- Dziś żyjemy w czasach, w których o miłość do Kościoła musimy bardzo zawalczyć, w sobie samych, w naszych rodzinach - mówi s. Katarzyna Szulc, służebniczka dębicka.
Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej obchodzi w tym roku 150. rocznicę śmierrci swego założyciela bł. Edmunda Bojanowskiego. Z tej okazji w domu generalnym służebniczek dębickich co miesiąc odbywają się wieczornice nawiązujące do wzoru, który on zostawił.
- Cieszę się, że spotykamy się dzisiaj, żeby porozmawiać o Kościele. Kiedy myślę o Kościele, towarzyszy mi myśl o domu rodzinnym, w którym wzrastamy, w którym uczymy się miłowania człowieka, Boga. W Kościele przez sakramenty kształtujemy dodatkowo nasze życie wiary. Obecnie żyjemy w czasach, w których o miłość do Kościoła trzeba bardzo zawalczyć, w nas samych, w naszych rodzinach. Powrócić do momentu chrztu, kiedy staliśmy się dziećmi Kościoła. Mamy dziś korespondujące z tym tematem hasło: „Kościół. W nim żyć i umierać pragnę”. Bł. Edmund Bojanowski daje nam przykład miłości Kościoła. Jak mówią niektórzy, swoim życiem wyprzedził Sobór Watykański II, ale nie forsując jakieś nowości, lecz jako świecki katolik zaangażował się w życie swojej parafii. Był tym, który pomagał duszpasterzom, ale przede wszystkim wzrastał w wierze - mówi s. Katarzyna Szulc, służebniczka dębicka, która koordynuje comiesięczne wieczornice.
Gościem spotkania był tarnowski kapłan ks. prof. Janusz Królikowski, autor wydanej niedawno książki „Nie mamy prawa milczeć! Apologia Kościoła”. Jak sam przyznaje, to jest książka, która spośród wielu, które napisał, powstawała najkrócej. - Przeczytałem przed Wielkanocą książkę „Kościół w czasach dobrej zmiany”. Zacząłem w Wielki Piątek, skończyłem po Wigilii Paschalnej. Zacząłem pisać odpowiedź i po tygodniu książka była gotowa - przyznaje ks. Królikowski.
- Kłopot jest taki, że dla wielu ludzi widzialna sfera Kościoła jest jedyną, jaką rozumieją, i w związku z tym łatwo wypowiadają się, że są grzech, słabość, błędy, braki. W sprawach łaski, miłości, cnoty, darów, inspiracji, kwestiach duchowych, nadprzyrodzonych mało kto się wypowiada, mało kogo to interesuje. Natomiast względnie chętnie krytykuje się materialną, widzialną emanację Kościoła. Tymczasem to, co widzialne w Kościele, łącznie z nami samymi, sakramentami, znakami, liturgią, ale też innymi formami zewnętrznego funkcjonowania, jak ośrodki wychowawcze, działalność charytatywna, opiekuńcza, prowadzone są nie dla nich samych, ale dlatego, że w ten sposób służymy zbawieniu, łasce - mówi ks. Królikowski. Przez te zewnętrzne znaki w świecie zewnętrznym obecne jest to, co niewidzialne, czyli łaska Boża, łaska zbawcza, która przemienia świat. Dla wierzących jest to oczywiste, dla niewierzących nieistotne, bo w świat niewidzialny zazwyczaj nie wierzą. Krytyce podlega najczęściej (i bywa potępiane w czambuł) to, co widzialne, ale często niestety nie bierze się pod uwagę tego, że Kościół w istocie jest rzeczywistością duchową.
Czy książka jest pochwałą, czy obroną Kościoła? - W pierwszej części obroną, bo chodzi o prawdę. Jeśli jednak bronimy i wykazujemy, że Kościół stoi po stronie prawdy, to trzeba także chwalić, docenić tego wartość. W książce znajdziemy najpierw przywołanie częstych dziś błędów i odpowiadającą im obronę Kościoła. W drugiej zaś jednak apologetyczne trochę pokazanie wartości i zalet, które zyskujemy będąc w Kościele - objaśnia ks. Królikowski.