Czterdzieścioro ukraińskich dzieci przyjęło do nowej utworzonej właśnie grupy Katolickie Przedszkole Niepubliczne im Świętej Rodziny przy ul. Nadbrzeżnej.
W poniedziałek 14 marca w Katolickim Przedszkolu przy ul. Nadbrzeżnej 12 w Nowym Sączu odbyło się spotkanie organizacyjne dla ukraińskich matek, które postanowiły posłać swe dzieci do tej placówki. - Przyjęliśmy wszystkie 40 dzieci, którymi będą opiekować się dwie panie: nauczycielka i psycholog ukraińskiego pochodzenia oraz ja, jako wychowawca grupy. Przedszkole dla tych dzieci jest za darmo, rodzice nie pokrywają także żadnych kosztów z całodniowym wyżywieniem - mówi ks. dr Grzegorz Kiełbasa, dyrektor przedszkola.
Pomoc dla dzieci z Ukrainy, które straciły bezpieczeństwo domu i ojczyzny, a które obecnie przebywają na terenie Sądecczyzny udało się zorganizować w budynku przedszkola dzięki zaangażowaniu ks. prałata Jerzego Jurkiewicza, proboszcza parafii pw. św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Nieocenioną pomocą wykazali się również proboszczowie innych sądeckich parafii.
Spotkanie w przedszkolu dla ukraińskich matek. arch. Katolickiego Przedszkola im. Świętej Rodziny- Wielką dobroć, życzliwość i miłosierną pomoc okazują pracownicy przedszkola oraz rodzice dzieci, które obecnie już uczęszczają do naszego przedszkola. Organizowane są zbiórki zabawek oraz zbierane są fundusze na wyżywienie naszych nowych podopiecznych. Wiele osób, rodzice dzieci, które już chodzą do naszego przedszkola, wzięło już pod swoją opiekę ukraińskie dziecko, za które będzie ponosić koszty wyżywienia. Największą pomoc okazują już nasze polskie dzieci z przedszkola swoim ukraińskim koleżankom i kolegom, bo z głębi dobrego serca deklarują, że pomogą dzieciom z Ukrainy, że się będą nimi opiekować, będą je pocieszać i będą się bardzo chętnie z nimi wspólnie bawić - dodaje ks. dyrektor Kiełbasa.
Na spotkaniu nie brakowało wzruszeń, łez i modlitwy w intencji pokoju na Ukrainie. - Pomimo dramatu wojny, widać było u ukraińskich matek nadzieję i radość, że mogły się spotkać i porozmawiać ze swoimi rodaczkami w ojczystym, ukraińskim języku - mówi ks. Grzegorz.
Wszyscy ojcowie zostali na Ukrainie. Dzieci są same, z matkami. Kobiety cieszą się, że jest przedszkole, które przygarnęło ich dzieci pod swój dach, bo dzięki temu one będą mogły rozejrzeć się i podjąć jakąś pracę. Dużym plusem jest, że opiekunki mówią po ukraińsku, co ułatwi dzieciom adaptację w przedszkolu, a im samym komunikację z placówką.