Dziewczęta z Dziewczęcej Służby Maryjnej i ministranci przygotowali misterium wielkopostne, które 18 marca pokazali w kościele.
Opiekunką DSM w Radłowie jest Paulina Baran. - Sama mówię o sobie, że w DSM jestem od 1984 r., kiedy wstąpiłam do niego jako dziecko w Wierzchosławicach i DSM nie zostawiłam - uśmiecha się pani Paulina. - To, co przygotowaliśmy, było adaptacją historii znanej z Ewangelii, jednak taką, w której chcieliśmy ukazać, poza historią zabawienia, także emocje ludzi, kobiet, które szły do groby, apostołów, którzy - kiedy Jezus umierał - byli przygnębieni. Na koniec jednak wyraźnie przypominamy, że Chrystus daje nam nadzieję, że Jego śmierć nie kończy historii człowieka, ale jest coś jeszcze - jest nadzieja na życie wieczne - mówi P. Baran.
Chyba udało się to wszystko dobrze ukazać, bo ks. Andrzej Krajewski, proboszcz parafii, w słowie po misterium zwrócił uwagę, że w opinii nie tak małej grupy ludzi chrześcijaństwo jest religią smutku, pesymizmu, cierpienia. - Tu wyraźnie widzimy, bo to ładnie przypomnieliście, że wcale tak nie jest, że jest w niej ogrom radości i optymizmu - mówił. - Jezus daje nadzieję. Nawet wtedy, kiedy wydaje się, że po ludzku jest bardzo źle, to jednak żyjąc w perspektywie wieczności, nieba, mamy wiarę, że będzie lepiej.
- Tekst, scenariusz misterium napisany został w prosty, bardzo przystępny sposób, językiem współczesnym, żeby był zrozumiały zarówno dla widzów, uczestników, jak i naszych młodych aktorów - mówi Ola Serwińska, przewodniczka DSM.
Przedstawienie powstało w niecały miesiąc. - Misterium też zrobiliśmy już wcześniej, na uroczystość MB Niepokalanie Poczętej, w grudniu. Teraz to jest drugie takie przedsięwzięcie, które robimy z 40-osobową grupą DSM-ek, które staramy się angażować w różne formy aktywności w parafii - dodaje druga przewodniczka Natalia Patulska.