Ponownie zabrzmiał ponad 500-letni dzwon św. Andrzej. Starszy dzwon w diecezji ma prawdopodobnie tylko parafia Sobolów.
Biskup Stanisław Salaterski poświęcił po renowacji dzwon św. Andrzej wiszący na wieży kościoła w Łososinie Górnej. Dzwon na nowo odkrył wikariusz parafii ks. Rafał Budzik, który w czasie pandemii, z racji większej ilości czasu, eksplorował co bardziej niedostępne zakamarki kościoła. Na wieży znalazł nieczynny od dawna instrument. - Sfotografowałem go, a potem staraliśmy się dociec jego historii i go zidentyfikować. Okazało się, że wykonany został w 1520 roku, dokładnie w tym samym roku, w którym wawelski Zygmunt - mówi ks. Budzik. Dzwon udało się uruchomić. - Zabrzmiał ładnie, czysto, jednak dokładne oględziny ukazały chorobę, która go trapiła, a było nią pęknięte serce. Przygotowujemy się jako parafia powoli do jubileuszu 700-lecia istnienia, który przypadnie w 2025 roku. Także w związku z tą rocznicą zdecydowaliśmy się na renowację dzwonu, świadka historii naszej wspólnoty, jej żywotności - opowiada ks. Kazimierz Fąfara, proboszcz parafii.
W 1915 roku ks. Julian Przeworski z Łososiny Górnej robił na polecenie władz austriackich inwentaryzację dzwonów w łososińskiej parafii. Wymienia trzy. Dwa większe o średnicy 67 centymetrów i jeden mniejszy o średnicy 47 centymetrów. Nic więcej nie notuje, wyjaśniając że wieku dzwonów nie sposób określić "z powodu złego dostępu - najprawdopodobniej bardzo stare". Dwa z trzech dzwonów zostały zarekwirowane przez Austriaków. Dzwonu św. Andrzej nie ruszyli, bo uszanowali jego długowieczną historię. Za dwa dzwony parafia otrzymała jednak odszkodowanie i zdecydowała się sprawić nowe dzwony.
W czasie II wojny światowej kolejną rekwizycję przeprowadzili Niemcy. Dwa zakupione 16 lat wcześniej dzwony zostały zabrane. Trzeciego, św. Andrzej, Niemcy nie ruszyli, z uwagi na jego wartość historyczną. - Mówi się też, że ten dzwon miejscowa ludność zdjęła i zatopiła, by go ochronić w stawie. Było tu w pobliżu kościoła kilka stawów na małym obszarze. Wydaje się, że parafianie właśnie ten dzwon zdjęli z wieży i zatopili. Dzwon ma prawie 180 kg, nie jest taki duży, więc dało się go znieść - opowiadał kiedyś Janusz Guzik, parafian z Łososiny Górnej. Trudno jednak ten domniemany fakt potwierdzić w dokumentach.
Trzecie dzwony parafia zamówiła i zakupiła w 1969 roku na pamiątkę peregrynacji obrazu MB Częstochowskiej, która wtedy wędrowała po Polsce jedynie symbolicznie, w znaku pustych ram.
- To, że współdziałanie z Bożą łaską jest możliwe potwierdza św. Andrzej, apostoł, którego imię nosi poświęcony dziś po renowacji 502-letni dzwon w waszej świątyni. Świętego Andrzeja powołał Jezus spośród uczniów Jana Chrzciciela. Później Andrzej przyprowadził do Jezusa Greków, którzy chcieli spotkać się z Panem. Apostolstwo i wierność, odpowiedź całym sercem na wezwanie Boga. To była postawa św. Andrzeja, która jest pożądana wśród uczniów Jezusa przez wieki. Wasz czcigodny dzwon przypominał o tym przez wieki. Była wszak reformacja, były rozbiory. Próbowali go zabrać Austriacy w czasie I wojny światowej, Niemcy w czasie II wojny światowej, aż za komuny pękło mu serce, a wy je odnowiliście i dzwon na nowo będzie pełnił swoją misję - mówił w Łososinie bp Stanisław Salaterski.
- Poświęceniem po renowacji, która była możliwa dzięki ofiarom parafian i darczyńcom, zaczynamy bezpośrednie przygotowanie do jubileuszu 700-lecia parafii. Chcemy w tym czasie m.in. odkrywać i wzmacniać naszą tożsamość chrześcijańską i lokalną, i ten dzwon także tych wartości jest świadkiem i strażnikiem - dodaje ks. Fąfara.