W dniu otwartym tarnowskiego seminarium uczestniczyło ok. 350 ministrantów i lektorów. Również spora grupa ceremoniarzy.
Tematem tegorocznego dnia otwartego była postawa wdzięczności. Najpierw jest to związane z jubileuszem 200-lecia seminarium, wdzięczności Bogu za łaski, opiekę i że z tego miejsca ciągle wychodzą nowi kapłani, ale także chcieliśmy zachęcić młodych ludzi, którzy do nas przybyli, do odkrywania postawy wdzięczności w swoim życiu, bo to czyni nasze życie szczęśliwym - mówi ks. Paweł Bogaczyk, opiekun seminaryjnej grupy Semeron, która przygotowała dzień otwarty.
Wzięło w nim udział ok. 350 ministrantów i lektorów wraz z księżmi z różnych stron diecezji tarnowskiej, m.in. z Bobowej, Brzeska, Szczurowej czy Sufczyna. Z dekanatu tymbarskiego z ks. Jakubem Jasiakiem i ks. Bogdanem Mikołajczykiem przyjechało 50 osób z Dobrej, Skrzydlnej, Jurkowa i Tymbarku.
Z dekanatu Dobra przyjechał cały autobus ministrantów i lektorów, wśród nich jeden chłopiec z Ukrainy, który z rodziną musiał uciekać ze swojego kraju przed wojną. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Niektórzy są tu czwarty czy piąty raz, więc jadą jak do domu - uśmiecha się ks. Jasiak. - Nawet jestem zaskoczony, że ciągle chcą tu przyjeżdżać. Wiedząc, że na jesień dopiero tutaj byli, nawet nie namawiałem na ten wyjazd jakoś szczególnie chłopców z parafii, a raczej z dekanatu, ale i tak 25 z Dobrej się wybrało. Przyciąga ich tutaj panująca atmosfera. Poza tym wiedzą, że jest to ważne miejsce dla diecezji, a sprawa powołań - dzisiaj priorytetowa, bo kapłanów nam może zabraknąć. Przyjeżdżają, by się modlić o powołania - dodaje kapłan.
W spotkaniu wzięło udział ok. 350 ministrantów i lektorów, ale także niemała grupa ceremoniarzy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW dniu otwartym uczestniczyła także spora grupa ceremoniarzy - trzech z Tarnowca, ale także z Tymowej, Korzennej, Krynicy, parafii św. Jana Pawła II w Nowym Sączu, z Jurkowa k. Dobrej, z limanowskiej bazyliki czy Biesiadek. Wielu z nich od kilku czy kilkunastu lat służy przy ołtarzu. Choć dzień otwarty nie ma charakteru stricte powołaniowego, niektórzy nieśmiało przyznawali, że przyjechali wybadać teren, poznać lepiej być może swój przyszły dom.
- Chcieliśmy także odwiedzić naszych braci kleryków, z niektórymi się już znamy, a poza tym to dla nas okazja do spotkania ze sobą. Przyjaźnimy się od kursu na ceremoniarzy, który kończyliśmy, i rekolekcji powołaniowych grupy Semeron, w których uczestniczyliśmy - mówią panowie.
Spotkanie rozpoczęło się adoracją Najświętszego Sakramentu, a następnie Mszą św., której przewodniczył bp Leszek Leszkiewicz. Tradycyjnie zadawał chłopcom pytania, a jedno z nich także o to, kto z nich chciałby zostać księdzem. Byli odważni, którzy podnieśli rękę.
Prosił ich również, by zastanowili się, czy rzeczywiście Pan Jezus jest najważniejszy w ich życiu, dlaczego i co o tym świadczy, co o Nim wiemy, co powiedzielibyśmy o Nim innym, czy umielibyśmy o Nim opowiadać, no i czy On w ogóle może na nas liczyć.
- Co Pan Jezus ma z tego, że jesteś ministrantem, lektorem, księdzem, a ja biskupem? Co robię dla Niego? Czy może liczyć na mnie i na ciebie, czy pomożemy Mu w dziele ewangelizacji świata, czy opowiemy Jego historię innym? Czy jestem odważny i nie wstydzę się opowiadać Jego historii, czy okażemy się tchórzami? - pytał.
Mówił o wdzięczności, jaka powinna się w nas rodzić w odpowiedzi na to, co zrobił dla nas Chrystus. - Zachęcam, żebyście nie tylko mówili o tym, że Pan Jezus jest dla was ważny, ale żebyście umieli dziękować, że On dla nas umarł i zmartwychwstał. Módlcie się, jak umiecie, rozmawiajcie z Panem Jezusem o swoich sprawach, opowiadajcie Mu o swoim życiu, poznawajcie historię Pana Jezusa, czytajcie Pismo Święte, Ewangelię z danego dnia, w którym służycie, zanim pójdziecie do kościoła, odnoście ją do swojego życia, bo On to słowo kieruje do każdego z nas - namawiał.