Bp Artur Ważny bierzmował młodych z Mędrzechowa, Bolesławia, Woli Mędrzechowskiej, Samocic, Borków, Radgoszczy, Słupca i Zabrnia.
W poniedziałek 16 maja w dekanacie Szczucin rozpoczęły się uroczystości bierzmowania. W kościele parafialnym w Mędrzechowie dar Ducha Świętego przyjęli ósmoklasiści z miejscowej wspólnoty, a także z parafii w Bolesławiu i Woli Mędrzechowskiej.
W tym samym dniu wieczorem bierzmowanie odbyło się w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej Różańcowej w Borkach. Tutaj sakrament przyjęli młodzi z miejscowej parafii, a także z Radgoszczy, Słupca i Zabrnia.
Szafarzem sakramentu był bp Artur Ważny. Rozważając fragment Ewangelii św. Jana mówił, że Jezus pozwala dowiedzieć się, jakie są jego pragnienia i czego chce od Ojca. – Pragnie, abyśmy byli tam, gdzie On jest. Chce, aby Ojciec doprowadził wszystkich do tego celu, którym jest życie wieczne u Jego boku – wyjaśniał biskup.
Procesja z darami w Borkach.Kaznodzieja podkreślał, że w tym celu udzielane jest bierzmowanie. - Jezus daje wam osobową Miłość, Ducha Świętego, aby On was doprowadził do nieba. By tak się stało, Duch Święty będzie wam pomagał w rozróżnianiu głosów, które codziennie słyszycie. Chodzi o to, abyście wśród tych różnych głosów usłyszeli głos Boga i za nim poszli. Jego głos będzie zagłuszał świat, wy sami, ale także zły duch. Prowadzeni za rękę przez Ducha Świętego będzie potrafili odrzucić te głosy, które wiodą was na manowce, a wybierać ten, który prowadzi was do życia - mówił bp Ważny.
Szafarz sakramentu wskazywał, że umocnieniem na drodze do nieba są codzienna modlitwa i sakramenty święte. - Przypomina mi się czeski film „Kłopotliwy dar”. Opowiada on o człowieku, który dostał słonia w prezencie, ale nie mógł go nigdzie zabrać, bo wszędzie przeszkadzał swoją wielkością. Oddał go do zoo, gdzie odwiedzał zwierzę, ale robił to coraz rzadziej. Nie chciałbym, abyście Ducha Świętego traktowali jako takiego słonia, z którym nie wiadomo co zrobić. Być może nie rozumiecie jeszcze wielkości daru ani tego, jak Duch Boga będzie w was działał, ale pozwólcie Mu się prowadzić, otwórzcie Mu swoje serca, a On wskaże drogę i będzie z wami szedł przez życie. A druga historia, która dzisiaj mi się przypomina, to historia chrzcielnicy, w której chrzest otrzymał św. Andrzej Bobola. Znajdowała się w starym drewnianym kościele, który spłonął. Jednak chrzcielnica ocalała. Stała sobie później w kruchcie i pełniła rolę kropielnicy, później kwietnika na placu przykościelnym, a w końcu trafiała na cmentarz. Nie chciałbym, aby wasze życie wyglądało jak los tej chrzcielnicy, żebyście nie znaleźli się kiedyś na cmentarzu, czyli w miejscu, które jest symbolem śmierci, oddalenia od Boga. Zróbcie wszystko, żeby tak się nie stało - mówił bp Ważny.