Jest prawdopodobne, że kandydatka na ołtarze odwiedzała miejscową parafię.
W Lisiej Górze 27 maja odbyło się spotkanie z ks. dr Ryszardem Banachem, który jest wielkim promotorem Stefani Łąckiej, kandydatki na ołtarze. W spotkaniu uczestniczyli członkowie Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Pochodzący z Gręboszowa ks. Banach opowiadał o swojej rodaczce słudze Bożej Stefani Łąckiej. Żyła w latach 1914-1946. Przeżyła obóz w Auschwitz, gdzie nazywano ją ziemskim aniołem, a zmarła tuż po wojnie. Całe życie była zaangażowana w Kościele.
W spotkaniu wzięli udział członkowie Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.Ks. Ryszard przytoczył nie tylko jej życiorys, ale ubarwiał go różnymi historiami, m.in. o tym, że Stefania była w jego domu rodzinnym, a dowiedział się o tym od swojej mamy. W latach trzydziestych Stefania przywiozła do Gręboszowa scenariusz inscenizacji, który pokazywał życie i śmierć Karoliny Kózkówny. Ks. Ryszard wspominał, że jego mama grała w tym przedstawieniu.
Istnieje przypuszczenie, że Stefania mogła być w Lisiej Górze, ponieważ proboszczem był tutaj ks. Aleksander Rusin, wcześniej wikariusz w Gręboszowie. Stefania uczyła się w Tarnowie, więc po drodze z domu do szkoły mogła tutaj nieraz wstąpić. W tygodniku „Nasza Sprawa”, do którego pisała artykuły, są wspominki o Lisiej Górze.
- Trzeba się modlić o cud za wstawiennictwem sługi Bożej Stefanii Łąckiej, bo jest on potrzebny do beatyfikacji. Kto wie, może w Lisiej Górze ktoś dozna takiej łaski? - mówił ks. Banach, zachęcając uczestników spotkania do modlitwy w intencji beatyfikacji swojej rodaczki.