Bp Leszek Leszkiewicz poświęcił figurę Chrystusa Frasobliwego i księgę pamięci tych, którzy odeszli w wyniku pandemii.
Pandemia zabrała wielu ludzi. Jako redemptoryści straciliśmy 10 współbraci. W diecezji tarnowskiej zmarło 30 kapłanów. Pomyśleliśmy, że nie tylko my tak mamy. Wielu świeckich pandemia także zabrała, nieraz w bardzo tragicznych okolicznościach. Wielu nie miało okazji pożegnać się, spotkać. Nie było możliwości godnego pożegnania. W klasztorze przeżyliśmy bardzo pogrzeb o. Jana Rzepieli, którego nie mogliśmy ubrać w habit zakonny. Stąd, z tego wszystkiego, tych obserwacji, doświadczeń, ta księga, by do niej móc się wpisać, móc zostawić dodatkowy ślad naszych zmarłych, stąd figura Chrystusa Frasobliwego, by u Jego stóp symbolicznie złożyć ból i żal - tłumaczy o. Paweł Zyskowski, redemptorysta z Tuchowa.
W czasie trzeciego dnia odpustu tuchowskiego sanktuarium nawiedził z rodziną m.in. Krzysztof Gawlik z Nowego Sącza. - Nasza rodzina od bardzo dawna regularnie tu, do tego sanktuarium, przyjeżdża. Do księgi wpisałem zaś mojego tatę Kazimierza, który bywał tu często. Dla niego sanktuarium MB Tuchowskiej było bardzo ważne. W grudniu ubiegłego roku zmarł. Pojechał do szpitala, wdał się Covid-19... Nie było, niestety, nawet możliwości, by się z nim pożegnać przed śmiercią. Zmarł w szpitalu daleko stąd, w Chrzanowie. Te śmierci covidowe są niesamowicie trudne. Bliski jedzie do szpitala, wszyscy mają nadzieję, że wróci, a dowiadujemy się, że nie żyje. Pozostaje żal i ból w środku - mówi K. Gawlik.
Do księgi wpisał swojego tatę Krzysztof Gawlik z Nowego Sącza. Grzegorz Brożek /Foto GośćW czasie Mszy św. bp Leszkiewicz także mówił, że te śmierci były bardzo trudne dla tych, którzy odchodzili często w samotności, oraz dla bliskich, którzy zostali. - Trudno sobie wyobrazić ludzi, którzy odcięci od rodziny musieli umierać w samotności. Trudno myśleć, że wielu z nich przed pochówkiem nie zostało obmytych, ubranych. Trudno myśleć o rodzinach, które nie mogły być na pogrzebie swoich bliskich. Dziś modlimy się za nich na tym miejscu, ale trzeba nam wierzyć, że kiedy odchodzili w samotności, wtedy przyszedł do nich Pan Jezus i każdemu z nich powiedział: "Pokój z tobą". Myślmy z wiarą, że nasi bliscy zmarli byli godni tego spotkania, cieszą się oglądaniem chwały nieba, i oni już nie płaczą - mówił w homilii bp Leszkiewicz.
Figura Chrystusa Frasobliwego stanęła na dziedzińcu sanktuaryjnym, tuż przy arkadach. Grzegorz Brożek /Foto GośćJednak, jak mówił bp Leszek, winniśmy z tego wyciągać jakąś lekcję. Pierwsza jest taka, by cenić swoje rodziny, cieszyć się nimi. Druga - by pamiętać, że mamy bliźnich, sąsiadów, współpracowników, znajomych. - Nikt z nas do nieba nie idzie sam - przypomniał. Dlatego ważne jest, jak odnosimy się do naszych bliźnich, czy jesteśmy zwiastunami Ewangelii, czy też ranimy bądź niszczymy bliźnich na przykład naszym słowem, na co zwraca uwagę papież Franciszek. Wreszcie winniśmy sami tak żyć, by móc w każdej chwili odejść w pokoju z tego świata.
Księga jest cały czas dostępna w sanktuarium. Można do niej cały czas się wpisywać.
W uroczystości wzięli udział licznie m.in. parafianie z parafii Brzezna koło Nowego Sącza, którzy przyjechali grupą 50 osób. - Wielu z parafian, nieraz pieszo, w dawniejszych czasach, ale także i różnymi środkami lokomocji w czasach nam bliższych, i w tą wyjątkową niedzielę stawało u stóp Matki Bożej Tuchowskiej - przypomina ks. Stanisław Ciurka pochodzący z parafii Brzezna.
Ksiądz Stanisław uważa, że warto wspomnieć o tym, że poświęcona figura Pana Jezusa Frasobliwego jest wierną kopią tej samej umieszczonej po lewej stronie od wejścia do kościoła na Strzygańcu w parafii Brzezna. Jej wykonawcą jest ten sam autor – Marian Pajor z Łososiny Dolnej. Jest to głaz o pokaźnych rozmiarach: wysokość ok. 170 cm, podstawa 90x70 cm, waga to ok. 4 tony. Figurę na Strzygańcu poświęcił ks. infułat Adam Kokoszka 19 września 2021 roku. Stoi ona tam jako pamiątka 25. rocznicy wybudowania nowego kościoła na Strzygańcu.