Kiedyś było modne odrzucenie historii i "wybieranie przyszłości". Ludzie sami, czasem intuicyjnie, wiedzą, że nie da się odciąć korzeni.
Parafia Ocieka przygotowała edycję kroniki parafialnej. - Istniejąca kronika parafialna z lat 1894 do 1945 została przez naszego parafianina Ireneusza Pakułę starannie przepisana, potem kilka stron zapisanych po łacinie zostało przetłumaczonych i przygotowana została do wydruków. To jest fascynująca lektura - zapewnia ks. Józef Pajor, proboszcz ocieckiej parafii.
Pierwsza część kroniki parafialnej "Liber memorabilium memoriae parochiae Ociecensis" liczy sobie niewiele, bo 37 stron. Jest to poniekąd odpis kroniki oryginalnej, którego dokonał proboszcz, ks. Piotr Stary, który przyszedł do parafii w 1930 roku. Zaraz pod tą roczną datą zapisał: "Co dotąd w kronice – atramentem i nie dość czytelnie zapisane było – na maszynie od początku przepisał i w dalszym ciągu kronikę kontynuował następny proboszcz ks. Piotr Stary".
Dalej, jak się wydaje pisał na bieżąco o różnych sprawach, o światowych wydarzeniach historcznych, które miały jakiś wpływ na życie w Ociece. Pisał też o wszystkim, co jego zdaniem (tak samo robił poprzednik, ks. Piekarzewski) istotnego wydarzyło się w parafii, w życiu religijnym, w życiu społecznym. Odnotowany jest cały inwentarz kościoła ocieckiego, zapisane donacje kolatorskie i wiele innych interesujących faktów.
Ks. Józef Pajor mówi, że kronika cieszy się wielkim zainteresowaniem parafian. Grzegorz Brożek /Foto GośćMnóstwo w kronice jest smaczków, jak choćby zanotowany w 1912 roku przez ks. Józefa Piekarzewskiego opis objęcia przez niego ocieckiego probostwa. "Na wstępie doznałem staraniem Przezacnego K. Administratora bardzo uroczystego przyjęcia. Aż do Ostrowa wyjechała po mnie banderia. Przed kościołem w bramie urządzonej na prędce czekał na czele procesji Ks. Administrator, który mnie wprowadził uroczyście do kościoła i serdecznie przywitał i zachęcił do dalszej pracy. Wszystko to zrobiło na mnie bardzo korzystne i miłe wrażenie jak na początek – choć jak później się dowiedziałem, kobiety, dziewczęta szemrały, że nowy proboszcz już za stary. Kolatorami kościoła byli Tomasz hr. Romer i żona jego Maria z Potockich ludzie bardzo zacni i przykładni, których nie brakło w uroczystym dla mnie przyjęciu. Kościół zastałem w porządku nowy, jeszcze nawet nie wypłacony, dopiero go dnia 5.XI.1913 Szymonowi Stawiarskiemu wypłaciłem. Plebania była niby nowa, a jednak w stanie takim, że nie możebnem było w niej mieszkać. Piece porozwalane, ceglane – w piwnicach woda po kolana. Inwentarz składał się z trzech bardzo lichych krów z których dwie w niedługim czasie odeszły na suchoty".
- Czyta się tę kronikę, nie tylko w przytoczonych fragmentach, naprawdę z zainteresowaniem. Budzi ona także ogromną ciekawość i zainteresowanie parafian, gdyż przygotowaliśmy takie uproszczone wydanie tej kroniki w postaci zabindowanych, spiętych razem kart, i takich egzemplarzy rozeszło się ponad 300 w parafii. Ludzie są ciekawi swojej historii, korzeni, dziejów parafii, miejscowości, w której mieszkają - tłumaczy ks. Józef Pajor.