W Woli Mieleckiej biskup Andrzej Jeż przewodniczył dedykacji miejscowej świątyni parafialnej
Myśl o budowie świątyni i tworzeniu parafii w Woli Mieleckiej pojawiła się w latach 80. XX wieku, potrzebą chwili stała się, gdy skomasowane niegdyś pola dworskie Ossolińskich zaczęły się zabudowywać i z małej kiedyś miejscowości, tzw. Starej Woli, miejscowość nasza rozrosła się do jednej z największych w rejonie Mielca. Widząc ten proces ówczesny biskup Wiktor Skworc podjął w 2003 roku myśl o tworzeniu nowej parafii i budowie kościoła w naszej miejscowości - przybliża historię kościoła ks. Zbigniew Smołkowicz, proboszcz parafii pw. Bożej Opatrzności w Woli Mieleckiej.
Ksiądz Smołkowicz z tym zadaniem został skierowany jako wikariusz do macierzystej par. pw. św. Mateusza w Mielcu i w porozumieniu z proboszczem już w 2004 roku podjęte były starania w celu pozyskania terenu pod ośrodek duszpasterski. Od dwóch właścicieli ziemi zostało kupiono 1,4 ha ziemi. Teren ten został poświęcony w 2005 roku. Potem w niespełna 2 lata powstała nieduża kaplica z mieszkaniem dla księdza, a w 2010 roku, po oficjalnym erygowaniu parafii, zaczęła się budowa kościoła, którą wieńczy dedykacja świątyni. Do parafii należy cała Wola Mielecka i część Piątkowca. Mniej więcej 2 tysiące wiernych, których budowa mocno zintegrowała.
W ołtarzu zamurowano relikwie bł. Karoliny Kózkównej. Grzegorz Brożek /Foto GośćOd początku inwestycja budowy nowego ośrodka duszpasterskiego, która wziąwszy pod uwagę wszystkie koszty pochłonęła 10 mln złotych, powierzona była Opatrzności Bożej. Skutecznie. - Nie zbieraliśmy obowiązkowych składek, tylko dobrowolnej wysokości ofiary, nie brakło nam nigdy środków na budowę, nie zapożyczaliśmy się, a cały czas wszystko szło do przodu. Opatrzność Boża czuwała nad nami - mówi ks. Smołkowicz.
Cegiełkę do budowy dołożyły parafie patronackie. Szczęście parafia miała do ofiarodawców, którzy indywidualnie, z potrzeby serca, fundowali poszczególne elementy wyposażenia: ołtarz jedna rodzina, krzyż w prezbiterium jedna rodzina, inna chrzcielnicę, tabernakulum i wyposażenie zakrystii.
Prezbiterium kościoła z wielkim, ceramicznym krzyżem nawiązującym do krzyża z San Damiano. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Nie wołałem nigdy o pieniądze. Mieliśmy owszem ogóle składki. Dawał ten, kto chciał, ile mógł, ile chciał - mówi proboszcz. Opatrzność czuwała. Jedno świadectwo. Kiedy budowa miała ruszać w sierpniu 2010 roku, dwa miesiące wcześniej, w czerwcu, w dzień odpustu kaplica i teren budowy został zalany. Wola Mielecka w czasie tej powodzi nie ucierpiała tak bardzo, jak inne części Polski, ale to co się stało było i tak opatrznościowe. Teren był niski. Świątynia miała być posadowiona na żwirowych podkładach. Gdy okazało się, że wody gruntowe są tak wysokie, trzeba było przemodelować fundamenty z myślą o tym, co może się wydarzyć w sytuacji kolejnych powodzi. Postanowiono wymienić ziemię, na której posadowiony miał być kościół i wylano 3 metrową warstwę chudego betonu. - W dzień tej powodzi wiedzieliśmy, że trzeba będzie coś zrobić i że to rozwiązanie, jakiekolwiek będzie, znacznie podroży budowę. Proszę sobie wyobrazić, że na trzeci dzień pewna wdowa przyszła i złożyła na budowę ofiarę 200 tys. złotych. Wystarczyło na to, żeby fundamenty zrobić jak trzeba - ks. Smołkowiczowi, kiedy to mówi głos więźnie w gardle. - Nie jest to Opatrzność Boża? - pyta.
Prosta i nowoczesna bryła świątyni. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Gratuluję wam i dziękuję za to dzieło wybudowania i wyposażenia tego kościoła. Dziękuję architektom, inżynierom, ks. Zbigniewowi, wikariuszom, wszystkim, którzy pracowali przy tej świątyni. Powstała piękna świątynia, cechująca się dużą elegancją, prostotą, ale i głęboką symboliką - przyznał w czasie homilii biskup Andrzej Jeż.
W nowoczesnej, prostej bryle pobrzmiewa echo klasycznej architektury kościelnej. W wystroju zwraca uwagę wielki, ceramiczny krzyż w prezbiterium, który ukazuje tajemnicę Trzech Osób Boskich, a formą nawiązuje do franciszkańskiego wzorca. Wraz z ceglaną elewacją wewnętrzną, ceramicznymi stacjami drogi krzyżowej, wnętrze jest bardzo harmonijne, daje wrażenie głębokiej spójności i mimo blasku nowoczesności tworzy klimat modlitwy.
Więcej w numerze 42 „Gościa Tarnowskiego”