W Tarnowie-Mościcach 9 października odbył się pochówek dzieci zmarłych przed narodzeniem.
Do zbiorowej mogiły na cmentarzu komunalnym w Tarnowie-Mościcach zostały złożone prochy 174 dzieci, które zmarły przed narodzeniem w tarnowskich szpitalach i nie zostały pochowane przez rodziców, oraz dokonano symbolicznego pochówku tych, których bliscy wypisali na kartkach imiona z datą śmierci. Do grobu złożono 37 takich kartek. Na niektórych rodzice wypisali dwoje i troje dzieci. Jedno z wyczytanych zmarło wczoraj.
Uroczystość na cmentarzu poprowadził bp Artur Ważny. On także przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię. Beata Malec-Suwara /Foto GośćUroczystość na cmentarzu poprzedziła Msza św. w mościckim kościele parafialnym pod przewodnictwem bp. Artura Ważnego. W homilii tłumaczył czytaną Ewangelię w kluczu rozumienia, czym jest Eucharystia i może być przeżywana z wiarą utrata dziecka, które się pojawiło pod sercem mamy i odeszło, zanim przyszło na świat. Przekonywał, że pójście za słowem Bożym zawsze przynosi pociechę i rozjaśnia ciemności. Nawet wtedy, kiedy jeszcze w nich tkwimy i Bożego słowa nie rozumiemy, rodzi ono w nas opór, pójście za nim sprawi, że doświadczymy uzdrowienia, staniemy się świadkami cudów. Z tego powodu także za dzisiejszą Ewangelią zachęcał do wdzięczności Bogu, nawet w tak trudnych okolicznościach, jakim jest strata dziecka, pomimo emocji, uczuć i przeżyć, które nosimy w sercach.
- Bóg mówi: "Śpiewaj Panu pieśń nową, bo uczynił cuda". Jaką nową pieśń mam śpiewać, jak żyję w żałobie? Jakie cuda uczynił, kiedy moje dziecko umarło? Kiedy idziesz za słowem Bożym wbrew temu, co czujesz, to słowo Boże się staje, bo to jest słowo Boga. Ta Msza św., która odbywa się tutaj od wielu lat, to słowo, które Bóg do nas kieruje, jest potwierdzeniem tego, że to jest prawda. Znam wiele małżeństw, rodziców, którzy dzisiaj śpiewają Panu pieśń nową, chociaż przeszli dramat straty dziecka; którzy mówią, że Bóg uczynił cuda, którzy odkrywają, że dziecko, które umarło, tak naprawdę nie umarło, ale żyje, choć inaczej niż chcielibyśmy - przekonywał biskup.
- Jeśli wchodzimy w tajemnicę umierania, czyli godzenia się na śmierć także swojego dziecka i my przy tym umieramy dla siebie, jesteśmy posłuszni Jego słowu, to okazuje się, że będziemy żyć i to nie tylko w wieczności, ale także dziś, teraz - tłumaczył.
Biskup Artur Ważny mówił także o tym, że Bóg dla każdego z nas ma plan, jakąś misję do spełnienia. - Jeśli powołał kogoś do istnienia, to miał też dla niego jakiś pomysł - przekonywał, zauważając, że taką misją obdarzył życie także tych ludzi, którzy się nie narodzili, a istnieją w sercu Boga. Wypełniają ją m.in. poprzez swoich rodziców, rodzeństwo, bliskich, kapłanów, powstające stowarzyszenia i fundacje pomagające innym przeżyć stratę swoich dzieci.
Dzieci te nazywamy utraconymi, a bp Artur Ważny woli je nazywać odkrywanymi. Tłumaczył, że poprzez złożenie ich szczątków i symbolicznie ich imion na cmentarzu w ziemi wydobywamy ich tożsamość, żeby mogły pełnić misję w tym świecie.
Na mościckim cmentarzu dokonano także symbolicznego pochówku tych dzieci, których bliscy wypisali imiona z datą śmierci na kartce. Beata Malec-Suwara /Foto GośćBiskup dziękował także osobom z tarnowskiej Fundacji Opes 139, którzy co roku organizują pochówek dzieci zmarłych przed narodzeniem. Większość z nich doświadczyła straty dziecka, ale nie zatrzymała się na śmierci. Dzięki Eucharystii i Bożemu słowu doświadczyli uzdrowienia i zmartwychwstania. Wiedzą, że ich wiara potrzebna jest też innym, tym, którzy potrzebują pociechy.
Dla każdego uczestnika uroczystości wolontariusze i członkowie fundacji przygotowali wydziergane serca. - To darowane serce wpisuje się od samego początku w naszą misję, w to, że chcemy nieść rodzicom nadzieję. Dołączyliśmy do niego małe bileciki z najważniejszym dla nas cytatem z Psalmu 139, który też mamy nadzieję będzie niósł pokrzepienie dla rodziców - mówi Joanna Sadowska, prezes Fundacji Opes 139.
Czytaj także: