Każdego roku wierni miejscowej parafii procesją różańcową udają się na cmentarz wojenny.
Na terenie parafii, kilkaset metrów od zabytkowej drewnianej świątyni, znajduje się cmentarz z okresu I wojny światowej, na którym zostało pochowanych 103 żołnierzy walczących po obu stronach.
- Od lat jest tu taka tradycja, że po Mszy św. idzie się z procesją na ten cmentarz. Dlaczego? Niebawem, za parę dni, staniemy nad mogiłami naszych bliskich, by modlić się za nich. Na tym cmentarzu, a od zakończenia wojny upłynęło ponad 100 lat, leżą pewnie w większości ludzie, za których może już nikt się nie modli. To jest nasz obowiązek, jeden z uczynków miłosiernych co do duszy, by modlić się za umarłych. Szczególnie tych, którzy może znikąd nie mają pomocy. Modlitwa może zmieniać nas samych - mówi ks. Edward Marcinkiewicz, który prowadził procesję.
Ale nie jest tak, że nikt nie pamięta o poległych. Michał Kieroński zapewnia, że cmentarz jest zadbany. - Miejscowa szkoła, uczniowie regularnie tam chodzą, a zwłaszcza przed 1 listopada, porządkują cmentarz, sprzątają groby. Modlitwa za dusze to jest to, co trzeba dołożyć do tej troski o miejsce ich wiecznego spoczynku - mówi.