- Jest rzadko używany, ale jest taką perłą, bo to w sumie jedyny, najstarszy zabytek naszej miejscowości - mówi Piotr Grzyb z rady parafialnej jodłownickiej parafii.
Drewniany, wzniesiony z modrzewia kościół w Jodłowniku ufundował w 1585 roku właściciel dóbr, Przecław Niewiarowski. Kiedy bezpotomnie umiera ofiaruje swoje dobra temu z zakonów, który sprawi mu pochówek. Obok, 4 kilometry od Jodłownika, od 350 lat pracują już ojcowie cystersi. Toteż po śmierci Niewiarowskiego ruszają po ciało. Kiedy wracają z nim do Szczyrzyca napotykają liczniejszą grupę dominikanów, którzy jadą z Krakowa w tym samym celu. Dochodzi do spięcia, w czasie którego ciało Niewiarowskiego zostaje "odbite". - Dominikanie w niezbyt chlubny sposób uprzedzili cystersów ze Szczyrzyca i pochowali darczyńcę w swoim kościele w Krakowie - komentuje Władysław Chorąski piszący o genealogii jodłownickiej.
Jednak tracą dobra jodłownickie i świątynię niespełna 200 lat później w wyniku kasat józefińskich. Opiekę duszpasterską sprawuje proboszcz ze Skrzydlnej. Cystersi posługują w Jodłowniku od 1869 roku. - Początkowo przyjeżdżali tutaj ze Szczyrzyca posługą sakramentalną tylko w niedziele i święta. W tym czasie remontują niszczejącą świątynię modrzewiową. Wymieniają dach, odnawiają wnętrze świątyni, zakładają cmentarz, budują drewniany most na rzece - opowiada o. Ignacy Rogusz, OCist, proboszcz parafii. 1925 roku zostaje erygowana parafia. Za dwa lata wspólnota będzie obchodzić 100-lecie istnienia. - Chcemy przywrócić blask tej starej, zabytkowej świątyni, która, co by nie mówić, jest wizytówką Jodłownika - dodaje Piotr Grzyb z rady parafialnej.
Renowacja test trudnym i kosztownym zadaniem. Niemniej jednak etapami jest realizowana. Czy zdążą na stulecie ze wszystkimi pracami? Będzie to trudne, bo od ponad 40 lat mają nowy, parafialny kościół, który też wymaga znacznej uwagi. Jednak się starają.
Więcej w najbliższym numerze "Gościa Tarnowskiego".