Dają dom dzieciom, które go nie mają. Czasami wcale się do tego nie przyznają, żeby ktoś nie kazał im stuknąć się w głowę albo nie powiedział, że robią to dla kasy. Bo takie słowa bolą, a już jest co dźwigać.
Problemy zdrowotne podopiecznych, procesy sądowe mające rozstrzygnąć sytuację prawną dzieci ciągnące się nieraz latami, nierzadko napięcia powodowane widzeniami biologicznych rodziców – to tylko niektóre z ciężarów, które trzeba unieść, będąc rodzicem zastępczym. Wspierajmy ich w tym, bo dają innym miłość i akceptację.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.