- Entuzjazm dzieci dla kolędowania misyjnego jest taki sam, jak w poprzednich latach - mówi ks. Rafał Budzik.
W czasie minionych dwóch lat kolędowanie misyjne w diecezji odbywało się w szczątkowej, w porównaniu z latami ubiegłymi, formie, jako przedstawienie krótkiej scenki w świątyni. W tym roku dzieci wróciły do odwiedzania wiernych w domach.
- Entuzjazm dzieci dla kolędowania, szczególnie w tej formie jest cały czas wielki, choć to już są często inne dzieci, niż te, które chodziły po domach z kolędą 3 czy 4 lata temu - mówi ks. Rafał Budzik, wikariusz z Łososiny Górnej. Trochę trudniej niż przed pandemią jest zaprosić do współpracy młodzież.
Po posłaniu, któremu przewodniczył ks. prał. Kazimierz Fąfara, proboszcz łososińskiej parafii, dzieci podzielone na grupy, z opiekunami, którymi byli rodzice, wyruszyli na kolędowanie misyjne w parafii. Na Mszy św. z posłaniem kolędników jeden z dorosłych parafian przebrał się nawet w strój Indianina z Ameryki Północnej.
Jeden z parafian przebrał się w dniu posłania kolędników misyjnych w strój indiański. archiwum parafii- Ludzie tu rozumieją czym są misje, bo też z parafii wyszło paru misjonarzy. Wiele lat w Ameryce Południowej pracował ks. Grzegorz Koza. Obecnie nasz rodak. o. Stanisław Wilczek, redemptorysta, pracuje w Brazylii, w sanktuarium Dom Jesus da Lapa w stanie Bahia. Toteż misje są bliskie ludziom, a kolędnicy misyjni sprawiają, że każdy może doświadczyć tego, Jezus przyszedł na świat dla każdego, i że wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi - dodaje ks. Budzik.
Młodzi nadal chętnie angażują się w to przedsięwzięcie. archiwum parafii Jedna z łososińskich grup kolędniczych. archiwum parafii