Nowy numer 21/2023 Archiwum

Zakrystian Matki Bożej

Brat Rafał Franciszek Janczura CSsR, który od 40 lat pomaga w duszpasterstwie tuchowskiego sanktuarium, opowiada o czystych rękach, oczach Matki Bożej i zakrystii.

Ks. Zbigniew Wielgosz: 12 lutego w sanktuarium była celebrowana Msza św. dziękczynna za posługę brata. Jakie były jej początki?

Brat Rafał Franciszek Janczura CSRS: Do zgromadzenia redemptorystów wstąpiłem w 1980 roku. Powołanie zrodziło się dzięki misjom wygłoszonym w mojej rodzinnej Tylmanowej przez zakonników. Mówili z mocą i to doświadczenie rozbudziło we mnie chęć wstąpienia do zgromadzenia. Na mój wybór, by zostać zakonnikiem, miało wpływ więcej osób. Był to także gorliwy ks. proboszcz Stanisław Smaga, wzór duszpasterza, który bardzo zabiegał o nowe powołania kapłańskie i zakonne w mojej parafii.

Ale były też siostry albertynki, które opiekowały się zakrystią w tylmanowskim kościele.

Jedna z nich była organistką, a druga zakrystianką. Lubiłem obserwować ich pracę i często – jako ministrant – im pomagałem. Pamiętam, jaką wagę przywiązywały do tego, by wszystko, co potrzebne do liturgii, było pięknie przygotowane. I jak ważne są czyste ręce. (śmiech) Zdarzyło się bowiem raz tak, że pomagałem siostrom zakładać obrus na ołtarz. Wtedy obrusy nie były wykonane z jakiegoś sztucznego materiału, ale z płótna, które po wypraniu krochmalono. Później trzeba było odpowiednio naciągać, żeby obrus dobrze leżał na ołtarzu. I kiedy to robiłem, przełożona sióstr zapytała, czy mam czyste ręce. Nie obraziłem się, ale zapamiętałem to jako lekcję na przyszłość.

Która okazała się aż 40-letnią pracą w zakrystii tuchowskiego sanktuarium!

Jestem zakrystianem od 1983 roku. Dla mnie nie jest to jednak praca jednej osoby, ale całego zespołu, począwszy od pań, które sprzątają bazylikę, po ministrantów i lektorów, którzy pomagali mi w przygotowaniu kościoła do nabożeństw. Cieszę się, że niektórzy z nich, już dorośli, nadal mi pomagają; że została w nich chęć bycia blisko ołtarza.

Są jednak rzeczy, które brat robi sam?

To kompozycje kwiatowe, które przygotowuję do kościoła. Mam jeszcze i ten przywilej, że kilka razy w roku staję twarzą w twarz z Matką Bożą, dbając, by otoczenie Jej obrazu było czyste.

Patrzy brat na Maryję chyba najdłużej ze wszystkich posługujących tu zakonników; podobnie na przychodzących tu pielgrzymów. Zmienili się w ciągu tych 40 lat?

Dawniej więcej było widać kolorowych wiejskich chust na głowach kobiet, dzisiaj są rzadkością. Przywołują wspomnienia osób, które pokonywały nieraz wiele kilometrów, by tutaj przyjść już z samego rana albo wczesnym popołudniem i czuwać na modlitwie do wieczora. Zdarzy mi się jeszcze zobaczyć te obecnie już staruszki w kościele (mam dla nich przygotowane czekolady), podziwiam ich wytrwałość, pobożność, pracę wypisaną w zmarszczkach na rękach i twarzach i myślę, że niedaleko mają do tego, by się dostać do nieba. Ludzie, którzy tu przychodzą, zmieniają się, ale wciąż przychodzą po to samo – przytulić się do Maryi.

Niezapomnianym w Tuchowie pielgrzymem jest abp. Jerzy Ablewicz. Brat nawet opracował krótkie kalendarium jego życia i obecności w sanktuarium.

Przychodził do Matki Bożej niemal w każdy czwartek. Przygotowywałem dla niego pokój, w którym odpoczywał po wędrówce wypełnionej modlitwą. Udało mi się zachować alby, w których odprawiał tutaj Msze św. Jest dla mnie nie tylko czcicielem Matki Bożej, ale i kandydatem na ołtarze.

Czym jest dla brata zakrystia po tych 40 latach?

Miejscem służby, przygotowania do liturgii, ale też spotkań z ludźmi, którzy tutaj przychodzą zamawiać Msze św., zwierzyć się ze swoich kłopotów. Rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma w kościele, zakrystia jest przestrzenią ciszy i modlitwy. Później może o to trudniej, bo trzeba się oddać obowiązkom, ale zawsze zależy mi, żeby wszystko było przygotowane, żeby przyczyniało się do większej chwały Bożej i duchowego dobra ludzi tu przychodzących. Kiedy o ciszę trudniej, zawsze jest świadomość, że zakrystia to miejsce „za Chrystusem”, za którym idziemy przez życie.• zbigniew.wielgosz@gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast