Nowy numer 21/2023 Archiwum

Z Bogiem sam na sam

Do 8 kwietnia, kiedy na nocne rozważanie męki Pana Jezusa wyruszą setki osób, zostało trochę czasu. Można więc zadbać o dobre przygotowanie.

Pod koniec lutego w Grybowie odbyło się spotkanie koordynatorów EDK w tym rejonie, aby określić trasy, jakimi będą się poruszać uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej 2023. Ustalono, że szlaków będzie siedem, a wśród nich pojawił się nowy, pomarańczowy, im. ks. Bernardyna Dziedziaka, który ma długość 34 km i wiedzie z Grybowa przez Siołkową, Ptaszkową, Kąclową i z powrotem do Grybowa. Najkrótszy z proponowanych, biały – Przemienienia Pańskiego, wiodący do Krużlowej, ma 32 km, najdłuższy, czarny – Matki Boskiej Bolesnej, kończy się po 75 km przy krzyżu na Miejskiej Górze w Limanowej.

Lider grybowskiego rejonu EDK Szymon Moskała podkreśla, że EDK jest trudna, szczególnie jeśli się idzie lasem. – Pamiętam, że szedłem jedną z tras do Bielicznej, która wiodła przez szczery las i opuszczone wioski połemkowskie. Znajomy pytał, czy nie bałem się wilków… Przyznaję, że nawet nie myślałem o tych zwierzętach. Miałem wtedy wiele spraw na głowie i byłem nimi zaprzątnięty, szukałem rozwiązania różnych problemów. A wiązały się one z pracą, z małżeństwem, z grupą Męskiej Strony Rzeczywistości. Dzięki drodze, spotkaniu na niej Boga, problemy zaczęły się układać – mówi pan Szymon, który koordynuje rejon od 2017 roku.

Panie Grażyna i Aleksandra wymyśliły własną trasę. – Chciałyśmy przejść przez Góry Grybowskie i aby patronką tej trasy była św. Katarzyna. Pragnęłyśmy też, aby – oprócz celu duchowego – nowa droga stanowiła promocję regionu. Udało się osiągnąć te cele. Zaczynamy przy bazylice grybowskiej, a kończymy na Ropskiej Górze. Jest to dosyć trudna trasa, w drodze trzeba oddawać wysokość, czyli wejść na górę, zejść z niej, znowu wejść na kolejną i tak do końca przez kilkadziesiąt kilometrów – mówią koordynatorki. Najtrudniej było im w ubiegłym roku, bo padał deszcz, a nogi zapadały się w błotnistą breję po kolana. – Najbardziej jednak zestresowałyśmy się, kiedy rankiem wykończone wyszłyśmy z lasu na łąkę i po drugiej stronie drogi zobaczyłyśmy stado łań i jeleni. Piękny był to widok do czasu, kiedy najstarszy z nich, przewodnik, ruszył w naszym kierunku… Zdołałam tylko krzyknąć „O Boże!”. Na szczęście drogą przejechała ciężarówka, która wystraszyła agresora – opowiada pani Ola.

Najlepiej na EDK idzie się samemu, ponieważ łatwiej jest wówczas o zachowanie milczenia. – To nie znaczy, że można łączyć się w grupy, ale pokusa, by się odezwać do innych, jest wówczas większa. W samotnym wędrowaniu mamy czas na oderwanie się od codzienności i spędzenia go tylko z Bogiem. Wraca się lepszym, innym, zahartowanym. Kolejne wyzwania nie są już tak wielkie i nie do zrealizowania, jak się to wcześniej wydawało. Jeśli przeszło się EDK, to z innymi sprawami z pewnością sobie poradzę – mówi pan Szymon. Samotnie szedł pięć razy, ale ostatnio wyrusza z żoną. Walor wędrowania nocą, w ciemności, podkreślają panie Ola i Grażyna. – Człowiek chce się spotkać z Bogiem sam na sam, a w nocy innej możliwości nie ma. Jesteś odcięty od świata, jest ciemno, więc zmysły nie szaleją. Owszem, raz słyszałyśmy z oddali wilki, ale nie były nami zainteresowane. Trzeba jednak uważać, być skupionym i nie tracić z oczu drogi, ponieważ w nocy mogą się na niej zdarzyć jakieś niespodzianki – mówią edekowiczki.

Ekstremalna Droga Krzyżowa jest wymagająca nie tylko duchowo, ale również fizycznie. − Ważne, żeby wyjść przygotowanym – fizycznie, ale także logistycznie. Czasem widzimy młodych ludzi w lekkich butach, w cienkich kurtkach, bez odzieży chroniącej przez deszczem. Spotykamy też osoby, które tak chcą się umartwić, że nie zabierają ze sobą jedzenia i picia. Pierwsi marzną na kość, drudzy słabną w drodze. Trzeba się odpowiednio ubrać i zabrać ze sobą jedzenie, gorącą herbatę, coś na deszcz, dobre buty, latarkę, coś ciepłego do ubrania pod spód – radzą panie i dodają, że EDK czasami pokonuje człowieka, ale ostatecznie to on jest zwycięzcą.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast