Bocheńską wspólnotę św. Pawła odwiedził proboszcz parafii Świętej Rodziny w Charkowie, marianin o. Anatol Kłak.
Głosił kazania podczas wszystkich Mszy św. w niedzielę 26 lutego. Wierni z bocheńskiej parafii pw. św. Pawła wsparli go również ofiarami składanymi do puszek tego dnia.
Marianin o. Anatol Kłak urodził się na Ukrainie, ale ma polskie korzenie. Piąty rok jest proboszczem parafii Świętej Rodziny w Charkowie. Opowiadał w Bochni, jak wojna zmieniła to miasto. Przed rokiem mieszkały w nim 2 miliony ludzi, z czego 700 tys. to byli studenci uczący się na ponad 40 wyższych uczelniach. Dziś zajęcia odbywają się na nich online albo w ogóle. - Chociaż miasto funkcjonuje, zamknięte są również szkoły i przedszkola, zniszczone zostały zakłady pracy, ludzie nie mają za co żyć - mówił marianin.
Opowiadał również o okrucieństwie wojny, które poznał m.in. z relacji ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w wyzwoleniu Iziuma, przerażonych tym, co tam zobaczyli, mimo że już od 9 lat służą na tej wojnie. Obraz wyciętych narządów ludzkich wśród zgliszcz, ciał, rodzi w nich jeszcze większą nienawiść wobec tych, którzy takich zbrodni się dopuszczają. Rosjanie także kradną i wywożą dzieci do Rosji bez zgody rodziców i ich opiekunów. - Kiedy zajęli jedną z miejscowości w obwodzie charkowskim, jeden z rosyjskich oficerów wchodził do każdego domu i mówił, że Putin zaprowadzi tam cywilizację i urządzi raj na ziemi. Twierdził, że w ciągu dwóch miesięcy wezmą Kijów, później pójdą na Warszawę. Był przekonany o tym, że tak będzie - relacjonował o. Anatol, dodając, że Polacy, którzy doświadczyli zaboru rosyjskiego, dokładnie wiedzą, jak wygląda ten „raj”.
- Na froncie nie ma niewierzących. Tam wszyscy wierzą w Boga. Nie ma ateistów czy kogoś, kto powiedziałby, że Bóg nie jest mu potrzebny - dodał.
Opowiadał, jak ogromne są potrzeby. Wielu ludzi nie tylko nie ma za co żyć, potracili mieszkania, ale także potrzebują, by z nimi być, wysłuchać ich. - Pomagamy nie tylko katolikom, ale także prawosławnym, niewierzącym, tym, którzy najbardziej ucierpieli wskutek tej wojny - mówił marianin. - Chcemy pomagać ludziom, żeby mogli na nowo się odnaleźć, wlać w nich nadzieję, spokój, chęć i motywację do życia, napełnić wiarą w zwycięstwo, bo ufamy, że ono nadejdzie. Prosimy was o modlitwę, która jest potrzebna, skuteczna i ważna, szczególnie dzieci, aby Bóg wchodził w ten świat, aby zło można było pokonać - prosił, apelując o to, by nie zapominać o Ukrainie. Dziękował Polakom za pomoc, jaką niosą swoim sąsiadom pod każdym względem.