W Radłowie powstała Przystań Bożego Miłosierdzia, którą 1 czerwca poświęcił biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Biskup tarnowski Andrzej Jeż 1 czerwca w Radłowie poświęcił Przystań Bożego Miłosierdzia, jak nazwały swój dom zakonny, kaplicę i pustelnie obecne tam siostry ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego. Zapraszają do niego każdego, kto potrzebuje wyciszenia, miejsca na osobiste rekolekcje, przemyślenie swoich spraw, napełnienie się Bożą obecnością.
Siostry trafiły do Radłowa w 2015 roku za sprawą Edwarda Miśtaka, który ofiarował im tutaj swój dom. - Trudno nam było się zdecydować na przyjęcie tego daru, długo się zastanawiałyśmy, ale pan Edward nas pospieszał, naciskał i tak naprawdę 2 tygodnie po podpisaniu niezbędnych dokumentów pod wpływem rozległego zawału zmarł - opowiada s. Joanna Kwiatkowska, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego.
Edward Miśtak był zaangażowany w kult Miłosierdzia Bożego. Należał do pierwszego koła koronkowego powołanego przy parafii w Tarnowie-Mościcach. Chciał, by w tym miejscu był uwielbiany Jezus Miłosierny i by miłosierdzie było tu głoszone innym ludziom. Powoli zaczął się rodzić pomysł na Przestrzeń Bożego Miłosierdzia, na którą obecnie składa się rozbudowany dom zakonny z kaplicą i pustelnie.
- Wszystko to powstało z życzliwości ludzkich serc, wspólnymi siłami i marzeniami, a także z ogromnej potrzeby dzisiejszych ludzi - mówi s. Joanna Kwiatkowska.
- Wszystko to powstało z życzliwości ludzkich serc, wspólnymi siłami i marzeniami, a także z ogromnej potrzeby dzisiejszych ludzi - mówi s. Joanna Kwiatkowska (na zdjęciu pierwsza z prawej), przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPodczas uroczystości poświęcenia dziękowała wielu osobom, które pomogły siostrom w urządzeniu kaplicy i wybudowaniu pustelni, za współpracę, ofiarowane serce, talenty, okazaną pomoc. Wdzięczność wyraziły także wobec swoich sąsiadów bliższych i dalszych. - Jesteście ciągle z nami, możemy zawsze na was liczyć. Czujemy, że jesteśmy powoli wasze i za to wam dziękujemy. Pan Jezus powiedział do s. Faustyny „Będę błogosławił okolicy tej, gdzie klasztor ten będzie”. Macie klasztor i na pewno Jezus nie poskąpi wam swojego błogosławieństwa - zapewniała.
Do Radłowa zaprasza wszystkich, którzy szukają wyciszenia, by móc tu na chwilę przystanąć, zatrzymać się. - Świat dzisiaj goni, zakony gonią i księża gonią, bo wszyscy na co dzień pływamy w burzach tego świata. Mamy tutaj dla naszych gości kilka pokoi nad kaplicą i pustelnie, o których marzyłam, że to będą takie domki na kurzych stopkach, proste, palone na kozę, ale wszyscy fachowcy wyprostowali moje myślenie i tak powstały dwa obiekty, każdy z czterema oddzielnymi wejściami - mówi s. Joanna Kwiatkowska.
Ogromną potrzebę powstawania takich miejsc dostrzega także biskup tarnowski. - Jesteśmy wystawieni na niebezpieczeństwo ciągłego i gwałtownego wylewania się na zewnątrz, bez jednoczesnego napełnienia się Bożą obecnością, dlatego wszystkim nam potrzeba refleksji wejrzenia w swoje wnętrze i odnowienia w sobie świadomości tego, co rzeczywiście jest najważniejsze. Temu właśnie służą takie miejsca, które dzisiaj poświęcamy - kaplica, dom i pustelnia. Są to miejsca, które dają możliwość wyciszenia, napełnienia się Bożą obecnością, odzyskania wewnętrznej harmonii i gruntownego przemyślenia różnych spraw i nie dotyczy to tylko kapłanów i sióstr zakonnych, ale także coraz więcej osób świeckich szuka takich miejsc - mówił w Radłowie biskup Jeż.
Sam nie dalej jak kilka dni temu w pustelni, którą wybudował 30 lat temu, spotkał młodą osobę, która przyszła tam, by przemyśleć swoje sprawy. Zauważył, że będzie się tak dziać coraz częściej w zagubionym świecie pełnym chaosu. Ludzie będą szukać miejsc chwilowego odosobnienia, by móc wejść w głęboką relację z Bogiem, która pozwala z kolei wstąpić na wyższy poziom życia, układający je w jakąś sensowną całość. Mówił, jak ważne jest duchowe spojrzenie na rzeczywistość, którego dzisiaj bardzo brakuje, a takie miejsca jak to pozwalają je w pełni odzyskać.
Poświęcenie kaplicy. Wszystkie obrazy w niej się znajdujące namalowała s. Alberta. Ona także wykonała stacje drogi krzyżowej. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Skupienie, cisza, modlitwa, a także post pozwalają nam wejść w obszar bliższej relacji z Bogiem. Możemy wówczas napełnić swoje wnętrze Bożą mądrością, mocą, przenikliwością, umiejętnością szerokiego patrzenia na wszelkie sprawy i z tym wejść w ten świat pełny chaosu, ale już uporządkowani, spokojni, wyciszeni, mądrzy, by móc go zmieniać w swoim najbliższym otoczeniu - wskazywał.
Radłowskie pustelnie nie wyglądają jak chatki na kurzych stopkach. Każdy z obiektów ma 4 oddzielne wejścia. Właściwie można tu przyjechać razem, niewielką grupą, a czas spędzić każdy osobno, sam na sam z Panem Bogiem. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZauważył, że radłowska Przystań Bożego Miłosierdzia nie jest stricte pustelnią bez prądu i wody, na odludziu, ale może to też dobrze. - Życie pustelnicze to nie jest ucieczka od ludzi, ale potrzeba wyciszenia i wejścia w głęboką relację z Bogiem po to, by z tym wejść do swoich obowiązków, by być lepszym księdzem, biskupem, siostrą zakonną, lepszym ojcem, matką, kolegą, uczniem - wyliczał bp Andrzej Jeż. - Niech Jezus Miłosierny będzie tutaj przez wszystkich spotykany - życzył.