Zasów i inne miejscowości regionu ugościły uczestników 43. Pieszej Pielgrzymki Przemyskiej.
W sobotę 8 lipca parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Zasowie gościła pielgrzymów z czterech grup 43. Pieszej Pielgrzymki Przemyskiej.
- Odkąd pielgrzymi przechodzą przez Zasów, gościmy ich podczas krótkiego odpoczynku przy naszym kościele - mówią panie Czesława, Maria i Ewa z zasowskiej parafii, które częstowały pątników ciastem, choć największym powodzeniem cieszył się orzeźwiający arbuz. - Pielgrzymi są radośni, mimo zmęczenia. Widać uśmiech na twarzach, dobre, pozytywne nastawienie, które udziela się wszystkim - podkreślają panie, dodając, że w goszczenie pielgrzymów włączają się miejscowi parafianie.
Pielgrzymi pochodzą z diecezji przemyskiej, ale trafiają się i tacy, którzy mieszkają gdzie indziej. - Pochodzę spod Przemyśla, ale mieszkam pod Tarnowem. Idę z pielgrzymką przemyską, ponieważ z nią rozpocząłem swoje pielgrzymowanie na Jasną Górę w 1991 roku. I tak już związałem się z PPP, że nie odważyłem się do tej pory pójść na tarnowską - mówi Paweł i dodaje, że pielgrzymka przemyska ma to do siebie, że grupy nie są duże, dlatego można łatwiej nawiązać relacje, utrzymać rygor, dyscyplinę, zwłaszcza gdy wędruje się z dziećmi. - Pozdrawiam tarnowskich diecezjan. Na przemyską już nie zdążycie, ale idźcie na tarnowską, bo warto - dodaje z humorem pielgrzym.
Oliwia wędruje z koleżanką Zosią już drugi raz. Są z okolic Wrocławia. - Pielgrzymka przemyska idzie w lipcu, co bardzo nam odpowiada. Jednak najważniejsze jest to, że jest to niezwykły czas, w którym człowiek odczuwa niezwykłą ludzką dobroć, otwartość. Śpimy w domach, więc jest kontakt z ludźmi. Można się z nimi podzielić swoją wiarą, zabrać na Jasną Górę ich intencje - wylicza dziewczyna.
Pielgrzymów ugościli parafianie z Zasowa i Mokrego.18. raz na całą pielgrzymkę wyruszyła w drogę pani Anna z Przemyśla. - To cudowny czas. Cieszę się, że mogłam wrócić na szlak po długiej przerwie. Przez 12 dni wędrowania można się wymodlić, wygadać, nawiązać przyjaźnie. Pielgrzymka nie kończy się wraz z wejściem na Jasną Górę, ale trwa przez cały rok. Mamy spotkania naszej grupy w ciągu roku, które cementują więzi między nami - mówi pątniczka.
Pielgrzymom towarzyszy abp Adam Szal, który wędruje na Jasną Górę od ponad 30 lat. – Staram się co roku iść. Jest to niezwykłe wydarzenie, prawdziwe rekolekcje w drodze i zarazem obraz Kościoła, który pielgrzymuje. W naszej pielgrzymce realizujemy hasło „Z Maryją w Kościele”, które jest ściśle związane z hasłem roku duszpasterskiego. Trzeciego dnia rozważaliśmy biblijne obrazy Kościoła. Jednym z nich lud Boży wędrujący, będący w drodze. W Starym Testamencie z Mojżeszem, do Ziemi Obiecanej. W Nowym z Jezusem, nowym Mojżeszem, który prowadzi nas do wieczności. Na tej drodze, jak na pielgrzymce, są chwile radosne, podniosłe, ale i chwile zmęczenia, cierpienia, doświadczenia własnej słabości. Dzisiaj towarzyszył nam temat świętości w Kościele, która jest wynikiem obecności Chrystusa i świętości w Kościele. Mamy świadomość, że świętość w Kościele idzie w parze z grzesznością ludzi, dlatego jest ciągłym wezwaniem, by się nawracać. Modlimy się dzisiaj o to szczególnie dla żyjących w nałogach, o trzeźwość dla nich - mówi abp Szal.
Goście i gospodarze.Arcybiskup podkreśla, że głównym celem towarzyszącym pielgrzymce jest dobre przygotowanie do beatyfikacji rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci. - Ulmowie są dla nas wzorem niezwykłej pobożności, która wyrażała się w miłości bliźniego, zwłaszcza będącego w potrzebie - dodaje metropolita.
Pasterz archidiecezji przemyskiej cieszy się, że wzrosła liczba pielgrzymów. W ubiegłym roku trasę blisko 400 km w 12 dni pokonało 700 pątników. W tym roku poszło 900. - Cieszę się, że jest z nami wiele dzieci i młodzieży. Doświadczamy też wiele znaków życzliwości ze strony ludzi. Dzieci wychodzą na drogę i pozdrawiają nas. Widać, że pielgrzymka nie jest dla nich czymś obojętnym, ale pozytywnym doświadczeniem, które na nich oddziałuje - mówi abp Szal.