Z okazji 160. rocznicy powstania styczniowego Stowarzyszenie "Pro Patria" 22 lipca zorganizowało rajd z Czermnej na Liwocz. Takiej frekwencji się nie spodziewano.
Z okazji 160. rocznicy powstania styczniowego Stowarzyszenie „Pro Patria” 22 lipca zorganizowało rajd pieszy z Czermnej na Liwocz ku pamięci pochodzącego z Czermnej majora Karola Zaykowskiego „Liwoczy”. To już czwarty rajd pieszy organizowany przez to stowarzyszenie. W poprzednich latach dotyczyły one tematyki żołnierzy wyklętych, kiedy szli z Ołpin do Szerzyn, potem w 2021 był przemarsz z Ryglic do Żurowej upamiętniający akcję na Ryglice z 24 maja 1946 roku, a rok temu rajd z Ołpin do Ryglic śladami Władysława Stanuli.
Frekwencja tegorocznego rajdu pamięci pochodzącego z Czermnej Karola Zaykowskiego zaskoczyła organizatorów. Przede wszystkim dopisali w nim ludzie z Czermnej, ale nie tylko. W rajdzie wzięło udział ponad 70 osób, dla których przygotowano koszulki i materiały. Wśród uczestników byli starsi, młodzież i dzieci, nierzadko całe rodziny.
Rajd rozpoczął się od złożenia kwiatów na grobie Zaykowskiego na cmentarzu parafialnym w Czermnej. Tam też mowę na jego temat wygłosił licealista Bartek Wszołek, który pisał o nim pracę na konkurs ogólnopolski. Została nie tylko wysoko oceniona, ale też materiały źródłowe, do których dotarł ten młody chłopak, pozwoliły odkryć, że Karol Zajkowski był nie tylko powstańcem i kierował budową kilku kolei w Galicji, ale też był współudziałowcem spółki razem z Ignacym Łukaszewiczem. Ich spółka założona w 1880 roku miała pod sobą kilka szybów kopalnianych, które wydobywały ropę naftową.
Organizatorzy przygotowali wiele konkurencji i punktowanych zadań dla uczestników, którzy zanim wyruszyli w drogę, zorganizowali się w patrole. Pierwsza konkurencja, czyli rozwiązanie krzyżówki z hasłem, czekała na uczestników już w zabytkowym kościele pw. św. Marcina w Czermnej. Kolejna - przy kapliczce ufundowanej przez Karola Zaykowskiego - polegała na rozwiązaniu szyfru, który wskazał im dalszą drogę. W następnej trzeba było rozpoznać żołnierskie umundurowanie z różnych epok. Było też zadanie sprawnościowe i z udzielania pierwszej pomocy przygotowane przez strażaków. Z kolei Gospodarstwo agroturystyczne „Paryja” przepytało uczestników z wiedzy o koniach, ale też usłyszeli o ich roli w powstaniu styczniowym. Jedną z konkurencji przygotowało również Nadleśnictwo Gromnik z wiedzy na temat gatunków drzew, ale też trzeba było rozpoznać ptaki po odgłosach czy zwierzęta po tropach. Całość zakończy się około godziny 15 biesiadą na Liwoczy przygotowaną przez panie ze Stowarzyszenia Czerminianie oraz rozdaniem pamiątek i nagród najlepszym patrolom.
Jak tłumaczy Arkadiusz Bąk, wiceprezes Stowarzyszenia „Pro Patria”, Karol Zajkowski był dziedzicem Czermnej. Miał tutaj swój folwark na przysiółku Nadole. Najpierw służył w Armii Austriackiej. Podczas wojny francusko-austriackiej w 1859 roku był obrońcą twierdzy Palmanowa, za co otrzymał wysokie odznaczenie państwowe. Dosłużył się stopnia podporucznika inżynierii.
Podczas powstania styczniowego najpierw finansowo i merytorycznie wspierał oddział dowodzony przez gen. Zygmunta Jordana, a następnie współtworzył już pierwszy oddział, który szedł do powstania z ziemi tarnowskiej pod jego dowództwem i mjr Edwarda Dunajewskiego. Przez długi czas sądzono, że zginął 20 czerwca 1863 roku podczas przeprawy przez Wisłę, podczas której utonął m.in. mjr Dunajewski wraz ze swoim adiunktem. Być może zależało mu na tym, by tak myślano, żeby uniknąć aresztowania ze strony straży granicznej złożonej z Austriaków. Tego nie wiadomo.
Wiadomo, że wrócił do Czermnej i rozpoczął na nowo się organizować. - Jesienią przystąpił do oddziału słynnego powstańca Dionizego Czachowskiego, czyli był w grupie czachowczyków. Oddział ten stoczył kilka bitew i potyczek, pokonując straż austriacką, a następnie przedostając się przez granicę, brał udział w walkach południowej części zaboru rosyjskiego. Najważniejsza z nich to zwycięska bitwa ze stycznia 1864 roku pod Iłżą, a ostatnia z lutego 1864 roku pod Opatowem, kiedy Zaykowski był dowódcą pułku opatowskiego, wchodzącego w skład II Korpusu Krakowskiego - tłumaczy Arkadiusz Bąk.
Po rozbiciu oddziału Zaykowski został aresztowany przez Austriaków i skazany przez sąd wojenny na 5 miesięcy więzienia. - Wyrok odbył w więzieniu w Tarnowie, a następnie wrócił w rodzinne strony i zajął się swoim folwarkiem i pracą organiczną. Był inżynierem przemysłowcem. Kierował budowami kilku kolei w Galicji południowo-wschodniej, m.in. kolei łupkowskiej, tarnopolskiej, brodzkiej. Jego zasługą jest powstanie kolei na trasie Jasło - Biecz - Gorlice, której budową nie tylko kierował, ale forsował jej utworzenie. Pisał w tej sprawie listy do ministerstwa - tłumaczy historyk.
W planach Stowarzyszenia „Pro Patria” jest odnowienie grobu Karola Zaykowskiego „Liwoczy”. Widnieje na nim zamazany czasem wymowny napis: „Pracą, prawdą i porządkiem żyłeś i swoim tak żyć kazałeś”.