Dziś o 8.30 wyruszyła z Placu Katedralnego 41. Piesza Pielgrzymka Tarnowska.
W tym roku odbywa się pod hasłem „Wierzę w Kościół Chrystusowy”. Pielgrzymka rozpoczęła się od Mszy św., której przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Wyjście 41 Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej.- Kiedy wyruszamy z pielgrzymką to jednym z doświadczeń jest poczucie wolności. Wewnętrznej, od słabości, grzechu, przeciętności, monotonii. Ale też wyzwolenie z niektórych struktur, schematów, w których jesteśmy w ciągu roku, które nas może ograniczają, a które zostawiamy za sobą na tych parę dni - mówił bp Jeż w homilii.
Mszy św. na placu przewodniczył bp Andrzej Jeż. Grzegorz Brożek /Foto GośćOdnosząc się do hasła pielgrzymki i roku duszpasterskiego mówił kaznodzieja, że coraz wyraźniej widać, że wiara w jeden, święty, apostolski Kościół poddawana jest trudnej próbie. - Nie brakuje ludzi, którzy uważają, że Kościół jest zbędny. Nie brakuje takich, którzy ostentacyjnie go porzucają. Od Kościoła odwracają się ci, którym jego wiara stała się obca i jawi się im jako zbyt nieprzychylna dla świata. Ale wiara w Chrystusowy Kościół jest też osłabiana przez osoby, które co prawda są w Kościele, ale osłabiają jego historiozbawczą misję, dążąc do zmiany tego, czym Kościół był i czym jest, a także czym będzie. Czy byłby to dalej chrystusowy Kościół, który będzie kreowany na wzór człowieka? - pytał kaznodzieja.
Rodzina Plutów z Łękawicy. Grzegorz Brożek /Foto GośćNa pielgrzymkę 11. raz idzie Sylwia Pluta z Łękawicy. Wyruszyła na szlak z trójką dzieci. W wózku jedzie 5-letnia Łucja. Idą Piotr i Dominika. - Dzieci moje idą pierwszy raz, i to one mnie zmotywowały do tego, żeby iść kolejny raz, bo chciały zobaczyć, a bardziej doświadczyć tego, jak jest na pielgrzymce - mówi. Dzieci wcześniej dojeżdżały, odwiedzały babcię, która chodziła i tak nabrały ochoty do tego, by wyruszyć po raz pierwszy.
Na trasę rusza także ks. Kasper Bernasiewicz, proboszcz ze Szlachtowej. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Spodobało nam się chyba wszystko na pielgrzymce - mówi 7-klasistka Dominika. - Oczywiście to nie tylko prośba dzieci stoi za tym, że wychodzimy w drogę. Prosimy Boga o pomoc, wsparcie dla dzieci. Dziękujemy też, bo mamy za co dziękować, choćby za to, że zdrowi jesteśmy - opowiada Sylwia. Gdyby jednak wszyscy ludzie, którzy być może mieliby za co podziękować szli na Jasną Górę, to być może pielgrzymi nie ruszyliby się z tarnowskiego placu katedralnego, bo sznur ludzi zablokowałby drogę do samej Częstochowy. - Może coś w tym jest, że gubimy wrażliwość, że wielu uważa, że wszystko zawdzięcza sobie. Pielgrzymka jest takim czasem, który ukazuje nam wszystkim właściwą perspektywę, pokazuje, co w życiu najważniejsze - mówi pani Sylwia.
Wyjście z Tarnowa grupy 14 i grupy 2.Zanim pojawiły się na świecie dzieci była 10 razy na pielgrzymce. Notabene zaręczynowy pierścionek dostała od przyszłego męża na pielgrzymce, w kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze. Na pielgrzymce dzieją się zatem rzeczy ważne. - Lubię ten klimat pielgrzymki, klimat życzliwości, radości. Tu jeden drugiemu pomoże, uśmiechnie się, a przecież wszyscy widzimy, że poza pielgrzymką, niekoniecznie można na to liczyć. Dlatego doświadczenie tego wszystkiego pomaga potem w codziennym życiu - tłumaczy.
Wyjście z Tarnowa grupy 3Po co zaś idziemy wszyscy? - Wyruszamy dziś na pielgrzymi szlak z Tarnowa do tronu Królowej oraz Matki naszego narodu i każdego z nas. Idziemy więc do Matki Chrystusowego Kościoła i do naszej Mamy. Przez ten czas rekolekcji w drodze chcemy doświadczyć piękna i mocy Chrystusa obecnego w Kościele. Pragniemy lepiej poznać Kościół, zakochać się w nim, poczuć dumę z przynależności do ludu Bożego oraz uświadomić sobie naszą odpowiedzialność za to wszystko, co stanowi Mistyczne Ciało Chrystusa - tłumaczył ks. Paweł Broński, dyrektor pielgrzymki.