W kościele pw. bł. Karoliny odbywa się 28 października XXII Diecezjalne Spotkanie Misyjne Róż Żywego Różańca.
Spotkania te odbywają się regularnie, a zapraszane na nie są szczególnie członkinie i członkowie Róż Żywego Różańca. W naturalny sposób są najbliższymi współpracownikami misji, bo bł. Paulina Jaricot, która zakładała Żywy Różaniec jest także założycielką Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary.
Członkowie Żywego Różańca do kościoła pw. bł. Karoliny przybyli z całej diecezji. - Zapisało się na spotkania nieco ponad tysiąc osób - informuje ks. Maksymilian Lelito, wicedyrektor Wydziału Misyjnego tarnowskiej kurii. Przyjechało jednak wyraźnie więcej, skoro jedna z największych świątyń w diecezji wypełniła się w zasadzie w całości.
Coroczne diecezjalne spotkanie misyjne odbywa się w kontekście kolejnych rocznic męczeńskiej śmierci w Loulombo tarnowskiego kapłana ks. Jana Czuby. W tym roku mija 25. rocznica zamordowania księdza.
- W kadrze historii wyznaczonej przez 50 lat ofiarnej posługi tarnowskich fideidonistów, postać ks. Jana Czuby jawi się jako ścięty kwiat, który jest wyzwaniem nie tylko dla Kościołów kongijskiego i tarnowskiego, ale i dla całej wspólnoty Kościołów lokalnych w Polsce. Zaprasza bowiem do złożenia daru wiary dla całego Kościoła powszechnego - mówił ks. Krzysztof Czermak, wikariusz biskupi ds. misji.
Przy ołtarzu stał portret ks. Jana Czuby. Grzegorz Brożek /Foto GośćKsiądz Jan Czuba, który 2 dni przed śmiercią pisał „zostaję na miejscu do końca”, w dniu śmierci, jak relacjonowała holenderska zakonnica, która pracowała w Loulombo mówił przy obiedzie, że jeśli umrze, to chce zostać tu pochowany w trumnie z białych desek, a białe deski to w Afryce - jak mówi ks. Czermak - materiał tak samo tani, jak i lichy.
- Miałem okazję 5 razy stanąć nad grobem ks. Jana w Loulombo. Ten grób szczególnie przemawia do tych, którzy przy nim mogą być fizycznie obecni. Trzeba się jednak modlić, by przemawiał do wielu, których noga nigdy tam nie stanie, a szczególnie do tych, którzy o tym grobie zapomnieli i nie mówią już o miłości i wierności tego, którego ten grób wziął w swoje ramiona - dodaje ks. Czermak.
Diecezja tarnowska posłała na misje jak dotąd 150 misjonarzy na trzy kontynenty. Ale misjonarzem jest każdy ochrzczony, który jest zobowiązany głosić prawdę o królestwie Bożym, szczególnie tam, gdzie żyje. - Angażujemy się w działalność misyjną nie dlatego, że mamy dobre serca, ale dlatego, że chcemy z naszą wiarą iść po krańce ziemi i świadczyć o Chrystusie wszędzie, nawet w trudnościach rodzinnych czy sąsiedzkich - przypominał w słowie wprowadzającym w spotkanie ks. Krzysztof Czermak.
Mszy św. przewodniczył bp Artur Ważny. W homilii przypomniał, że Bóg ma możliwość zbawić tych, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii Chrystusa w sposób sobie wiadomy. - Ale pytanie, czy my się zbawimy, jeśli nie podejmiemy dzieła misyjnego, jeśli nie będziemy misjonarzami? Misje są zatem najpierw dla nas, po to, żeby w nas wzrastała miłość, żebyśmy dojrzewali - mówił w czasie misyjnego spotkania. Ale też niezwykle ważne jest głoszenie zbawienia w Chrystusie wszystkim, którzy Ewangelii jeszcze nie znają. - I Bóg zaprasza nas do tego wspólnego dzieła misji Kościoła, misji zbawienia świata. Po imieniu woła każdego z nas do współpracy - dodał bp Artur.