W Dębicy-Latoszynie odbyło się 18 listopada nabożeństwo ku czci świętych i bal młodzieży okręgu dębickiego.
Jak co roku od pewnego czasu grupa młodzieżowa "Zrodzeni z Serca" z parafii pw. NSPJ w Dębicy-Latoszynie zorganizowała Bal Wszystkich Świętych. W tym roku rozpoczął się Mszą św. w kościele parafialnym. Po Eucharystii przy relikwiach świętych odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, po której młodzi przeszli do domu parafialnego na zabawę andrzejkową.
- Hasłem tegorocznego spotkania były słowa Jana Pawła II, który mówił, przekonywał młodych, że są przyszłością świata i nadzieją Kościoła. Nic w tym względzie się nie zmieniło - mówi ks. Dawid Grabowski, opiekun "Zrodzonych z Serca".
W czasie Mszy św. kazanie wygłosił przewodniczący modlitwie ks. Jakub Jasiak. Przypomniał, że ks. Karola Wojtyłę wiadomość o tym, że ma zostać biskupem zastała na spływie kajakowym z młodzieżą. Przyjął wiadomość i zapytał abp Baziaka, czy może wrócić do młodych. Otrzymał odpowiedź, że absolutnie nie. Wyszedł, poszedł pomodlić się do kościoła franciszkanów, po czym wrócił i jeszcze raz zapytał, czy może pojechać do młodych. Zniecierpliwiony abp Baziak powiedział, żeby ks. Karol jechał, ale nie spóźnił się na konsekrację.
Modlitwie przewodniczył i kazanie wygłosił ks. Jakub Jasiak. Irena Ciebień- I to przypomina postać ubogiej wdowy z dzisiejszej ewangelii. Słyszeliśmy słowa: "ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę". To słowo może mieć negatywny wydźwięk. "Naprzykrzać się" to ciągle przypominać się, prosić, ciągle wracać i ciągle być. Myślę, że jednak dobrze, żeby ksiądz naprzykrzał się młodzieży, żeby Kościół ciągle naprzykrzał się człowiekowi, a więc żeby mu zależało. Dobrze też kiedy młodzież naprzykrza się księdzu: „Jedźmy, zróbmy…”. Kiedy obu stronom zależy, to wzajemne naprzykrzanie się, ukazywanie, że mi zależy, wydaje owoce w postaci wspólnoty i wzajemnej więzi również z Bogiem. W ewangelii pada też słowo "nachodzić" dosłownie „żeby nie nachodziła mnie bez końca”. "Nachodzić kogoś" to zbyt często przychodzić. Ale dziś potrzebne jest takie "nachodzenie" drugiego człowieka, kiedy nikt nikogo nie zaprasza, każdy ucieka w telefon, trzeba nachodzić. Zamiast napisać, to jechać, odwiedzić, nawet bez umówienia. Nachodzić drugiego człowieka to wreszcie się ruszyć ku drugiemu człowiekowi, zwłaszcza temu zapomnianemu. Warto zacząć nachodzić Boga. Przyjść na Mszę św. w tygodniu, zatrzymać się po lub przed szkołą na modlitwę, przeczytać fragment Pisma św. - mówił ks. Jakub w homilii.