Kapucyn o. Roman Rusek wprowadził do kościoła parafialnego w Nowym Rybiu relikwie św. o. Pio.
Relikwie z San Giovanni Rotondo, na prośbę proboszcza parafii ks. Jerzego Kulpy, przywiózł posługujący w tym sanktuarium polski kapucyn o. Roman Rusek. - W relikwiarzu mamy umieszczony kawałeczek szaty nasączony krwią św. o. Pio - pokazuje o. Roman.
Relikwie znalazły się w Nowym Rybiu nieprzypadkowo. Od maja działa tu dość prężnie grupa modlitewna św. o. Pio. Członkowie tej grupy spotykają się regularnie w każdy drugi piątek miesiąca. Oni też ufundowali figurę świętego kapucyna, która jest w kościele parafialnym, także oni są fundatorami relikwiarza.
Prośba z Nowego Rybia do San Giovanni Rotondo została przekazana przez ks. Sebastiana Piecha, który pracował w Nowej Wsi koło Krynicy, gdzie o Roman jakiś czas temu także wprowadzał relikwie.
- Mieszkam i pracuję we wspólnocie w San Giovanni Rotondo. Obserwuję, doświadczam tego, co się tam dzieje. Rozmawiam z ludźmi. Widzę, że ludzie przyjeżdżając do o. Pio, szukają przyjaciela i duchowego ojca, jest im zatem kimś bliskim. On oręduje za nimi w ich problemach, cierpieniach. Chcą znaleźć w nim powiernika, przychodzą, żeby się wyżalić, poprosić o. Pio o pomoc, o radę, zwłaszcza w trudnych sytuacjach życiowych. Jednocześnie to także niedościgły wzór świętości, stygmatyk, człowiek wielkiego cierpienia, wielkiej modlitwy, który ofiarował modlitwę i cierpienie za ludzi. Był wielkim spowiednikiem, który wzywał do pojednania i przebaczenia. Według mnie to jest bardzo ważne przesłanie. Umieć się jednać z Bogiem i człowiekiem. Ojcem był bardzo wymagającym, radykalnym, może też dlatego tak fascynuje ludzi - mówi o. Roman Rusek.
W diecezji tarnowskiej działa około 70 grup modlitewnych św. o. Pio, z których największa działa w Nowym Sączu.