Niskowa to najmniejsza parafia w Polsce, w której trwa wieczysta adoracja. Także w sylwestrową noc.
To ewenement, by w tak małej wiejskiej parafii, liczącej mniej niż 2 tys. wiernych, to się w ogóle udało, a tu tak jest od ponad 10 lat. Dzięki podjętemu przez ok. 180 parafian co tydzień zobowiązaniu do trwania przed Najświętszym Sakramentem przez określoną, stale tę samą godzinę w tygodniu, kościół tu jest ciągle otwarty. Jezus jest tu uwielbiany bez przerwy czasem przez jedną osobę, a niekiedy ludzi jest tyle, ile na niedzielnej Mszy św., bo przyjeżdżają tu z całej okolicy nierzadko całe wspólnoty, np. w czwartki w nocy kilkudziesięciu Wojowników Maryi z Sądecczyzny.
Wbrew pozorom, sporą popularnością - jeśli można użyć takiego określenia - cieszy się też adoracja w sylwestrową noc. Beata Malec-Suwara /Foto GośćWbrew pozorom, sporą popularnością - jeśli można użyć takiego określenia - cieszy się też sylwestrowa noc. Można tu spotkać wielu ludzi, czasem i całe rodziny, które chcą podziękować wtedy Panu Bogu za miniony rok i z Nim rozpocząć kolejny.
Choć kapłani podejmują tu szereg inicjatyw zachęcających do adoracji, tj. Godzina dla Rodziny, wieczory uwielbienia dla młodzieży, to jednak miejscowy proboszcz ks. Krzysztof Prokop nie ma wątpliwości, w jaki sposób odbywa się najlepsza "promocja" adoracji. - Myślę, że w przekonaniu ludzi do adoracji mniejsze znaczenie mają zachęty księdza, a większe świadectwo tych, którzy adorują - świadectwo zarówno ich słowa, jak i bardziej jeszcze świadectwo życia. Jeśli widać, że ci ludzie zmieniają się na lepsze, to właśnie to najskuteczniej przekonuje - uważa.
Takich, którzy adorują, nietrudno w Niskowej spotkać. Pan Czesław mógłby dużo opowiadać o mocy i przemieniającej sile modlitwy. Pan Marek swoją adorację zaczynał od dwóch godzin w tygodniu. Teraz dyżuruje 5 godzin, a nierzadko spędza przed Najświętszym Sakramentem dużo więcej i nie uważa, by to był czas stracony, ale dar i wielkie umocnienie.
Panie Sabina i Marta są siostrami i dla nich obecność na adoracji to droga zmiany myślenia i uczenia się "Bożej logiki", przenikania Chrystusową obecnością całej codzienności. Adoruje wiele osób z ich rodziny, czują, że są w Bożych rękach, zawierzając Jezusowi całe swoje życie. - Trzeba się tylko uczyć tej Bożej obecności, uważności, a wtedy wiem, że nic nie dzieje się przypadkiem, ale jest działaniem Pana Boga. Adoracja daje ogromną siłę do pokonywania różnych burz i zawirowań życiowych - uważa pani Marta.
Adoracja w tej rodzinie jest czymś zupełnie naturalnym. Nie tylko w tej. Kiedy w wakacje jedna z sióstr z mężem pojechała na wczasy, ich córka bez problemu podjęła adorację, przyjeżdżając na nią z chłopakiem. Syn drugiej zastąpił kuzynkę. - Dzięki temu adoracji uczy się młodsze pokolenie - zauważają panie. - Poza tym moi znajomi czy nawet fryzjerka, kiedy się do nie zapisuję, już wiedzą, że w czwartki nie mogę, bo mam adorację - dodaje pani Sabina.
Pani Ania godzinami mogłaby opowiadać o tym, jak adoracja zmieniła życie jej i jej rodziny. Na początku wydawało się, że trudno będzie jej wysupłać godzinę w tygodniu, a teraz widzi, że ten czas, który poświęcamy Panu Bogu, On oddaje nam w dwójnasób. Dla niej doba w dniu, w którym ma adorację, trwa nie 24, ale 48 godzin. Na wszystko znajduje czas. Kiedy podejmowała adorację, jej dzieci były małe i często chorowały. Była przekonana, że przeszkodą w pójściu do kościoła staną się częste wizyty u lekarza. Nigdy tak nie było. Dzieci, choć są alergikami, przestały chorować.
Pani Ania ma wiele dowodów na działanie Pana Boga. Adoracja przemienia nie tylko ją, ale całą jej rodzinę. To, że mimo trudów jest szczęśliwa, zwyczajnie widać. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Nie chcę, by to zabrzmiało tak, że wszystkie problemy zniknęły, oczywiście są, ale zupełnie inaczej się je przeżywa. Dzięki adoracji jest się silniejszym, spokojniejszym, radośniejszym - przekonuje. - Pan Jezus działa i przemienia nie tylko nasze życie, ale także naszych najbliższych. Ja tego doświadczyłam, zwłaszcza łatwo było to zauważyć w tych pierwszych miesiącach, pierwszych latach adoracji, kiedy wracałam do domu i chciało mi się cały czas uśmiechać. Nie miały znaczenia dla mnie jakieś konflikty dzieci między sobą, miałam pokój w sercu i bardzo dużą miłość. Choć bardzo dużo mówię, wtedy mi się nawet mówić nie chciało, miałam w sobie radość i błogą ciszę płynącą ze mnie - mówi pani Ania.
Opowiada, jak parę lat temu poczuła, że mogłaby wziąć jeszcze kolejną godzinę adoracji. - Najlepiej jakąś nocną, trudną, kiedy wiem, że będę miała z nią problem. Ksiądz wtedy ogłosił, że są wolne jakieś trzy godziny, jedna to była sobota o 5.00 rano. Wychodząc z kościoła, powiedziałam do swojego męża, że idę się zapisać na tę wolną godzinę, a on wtedy, że on się zapisze. Nie było między nami nawet żadnej rozmowy na ten temat. Nigdy nie namawiałam go do tego, a on też nigdy nie wykazywał takiej chęci. Jestem pełna podziwu dla niego, bo to niełatwa godzina, a nie odpuszcza jej, nawet gdy jest chory. To dla mnie coś niesamowitego i zaskakującego - opowiada pani Ania.
Parafia pw. św. Stanisława Kostki jest młodą wspólnotą, powstałą 15 lutego 2009 r., której początki nie były łatwe. Liczy obecnie ok. 1750 wiernych. Jej pierwszym proboszczem był ks. Jerzy Janeczek, który był pomysłodawcą adoracji. Najpierw odbywała się ona tylko przez cały czwartek, później rozszerzono ją na trzy doby (od środy do piątku). Adoracja wieczysta, czyli nieustanna, została wprowadzona w Niskowej w czerwcu 2013 roku. Przez cały 2023 rok parafia świętowała swoje 10-lecie. Okazją ku temu była główna uroczystość w czerwcu, ale także prymicje w parafii, gdyż dar kapłana jest tu również traktowany jako owoc adoracji.
Od pierwszego piątku września obecny proboszcz ks. Krzysztof Prokop zachęcał wszystkich parafian - starszych, młodzież i dzieci - do odprawienia dziewięciu pierwszych piątków w tym wyjątkowym dla wspólnoty roku. Można było dołączyć jeszcze w październiku tak, by w pierwszy piątek czerwca 2024 r. - w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - złożyć je w darze jako wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy nasze i świata, ale też dziękczynienie za trwającą tu non stop od ponad 10 lat adorację.