Może parę osób się obruszy, może ktoś obrazi, ale raczej nikt nie pozostanie obojętny - mówią organizatorzy Drogi Krzyżowej.
Społeczność wiernych, którzy gromadzą się przy kaplicy w Mesznej Opackiej (należącej do parafii św. Jakuba w Tuchowie), liczy ok. 400 osób. - Nie jest to może wielka grupa, ale - jak myślę - dość prężna - mówi Katarzyna Krupa, która animowała przygotowanie nabożeństwa.
Wyrazem tej prężności jest materializowanie się wielu inicjatyw, szczególnie wielkopostnych. Jedną z nich jest organizowana przez społeczność, głównie dorosłych, ale z udziałem młodzieży i dzieci, Droga Krzyżowa, ale nie taka z książeczki do nabożeństwa, tylko trochę "nieuczesana", chropowata, drażniąca, niedająca spokoju. - Lubimy trochę potrząsnąć - przyznaje pani Kasia.
W tym roku nabożeństwo odbyło się w postaci teatru cieni, z towarzyszeniem rockowej muzyki, realizowanej oszczędnie, ale ciągle, nieustannie i głośno przez perkusję, dwie gitary oraz śpiewany i powracający ciągle refren modlitwy "Któryś za nas cierpiał rany". Sama prezentacja poszczególnych scen była także "chropawa", bo trochę rozmazana, z wielością cieni i półcieni, wymagająca skupienia, ale jednocześnie czytelna.
Pierwszy upadek to kłótnia między bliskimi i policzek lądujący na twarzy drugiego człowieka. Drugi upadek to ojciec bijący dziecko i żonę. Trzeci upadek to kłótnia bliskich, którzy poróżnili się po tym, jak ktoś przyniósł świeżą plotkę. Stacji "Jezus z szat obnażony" towarzyszy scena teatru cieni i śpiewany tekst "Wszystko ci oddaję, sobie nie zostawiam nic". Jezus przybity do krzyża w inscenizacji z Mesznej zostaje dziś przez protesty przeciw życiu, przez fanatyczne i kibolskie przepychanki, ale też przez używanie krzyża do gróźb, nawracania "na siłę".
Podobne nabożeństwa odbywają się od kilkunastu lat w Tuchowie. Tym wzorem zainspirowali się wierni z Mesznej Opackiej. - Są u nas babcie, które do Tuchowa nie pojadą, nie zobaczą, a w życiu czegoś podobnego nie widziały. Te nabożeństwa, które organizujemy, są takie mało książkowe. Ale mieliśmy sygnały w latach poprzednich, tak będzie zapewne teraz, że ktoś się skrzywi, komuś się nie spodoba, innym wręcz przeciwnie, ale nikt nie wyjdzie obojętny, każdy dostanie materiał do przemyśleń - mówią organizatorzy.
Zeszłoroczna Droga Krzyżowa, realizowana oczami Maryi, wyglądała m.in. tak, że Jezus wędrował i wręczał uczestnikom krzyż, który niósł. To była dla ludzi nie tylko okazja do refleksji, ale też dla niektórych głębokie przeżycie, kiedy sami mogli trzymać czy nieść krzyż Jezusa. Przeżyciem dla wiernych jest też zazwyczaj grób Pański w Mesznej Opackiej. Niedawno pojawiły się na nim czarne banery z przykazaniami, a pod nimi lustra. Podchodzący czytali na przykład "Nie kradnij" i, spuszczając oczy, napotykali na swoją twarz odbitą w lustrze.
- Ludzie czasem dzwonią i mówią, że we wsi mówi się o tych inicjatywach. Myślę, że to dobrze. Nie dla nas, ale dla sprawy - dodaje pani Katarzyna.