Postawili im pomnik, który w dniu przyjaźni polsko-węgierskiej pobłogosławił bp Stanisław Salaterski.
Uroczystość rozpoczęła się w kościele parafialnym w Tęgoborzy Mszą św. pod przewodnictwem bp. Stanisława Salaterskiego, który także na prośbę Węgrów objął patronatem to wydarzenie. Sprawował ją w intencji Kazimierza Połomskiego i mieszkańców Zawadki, którzy w 1914 roku uratowali 28 husarów węgierskich, ukrywając ich i ich konie przed rosyjskimi żołnierzami i ratując ich od pewnej niewoli, a może nawet śmierci. Akcji przewodził ówczesny sołtys wsi Zawadka Kazimierz Połomski.
Historię bohaterskiego czynu przypomnieli Polakom Węgrzy, którzy jakiś czas temu dotarli do Zawadki i obecnego sołtysa wsi Andrzeja Sromka w poszukiwaniu grobu Kazimierza Połomskiego i śladów tego wydarzenia. Nikt tu tej historii już nie pamiętał. Potomkowie bohaterów coś o Węgrach słyszeli, ale nie znali żadnych szczegółów. Zbadali ją Węgrzy, potwierdzając w wielu dokumentach źródłowych - spisanych relacjach żołnierzy i ich wspomnieniach z frontu, w kronikach 2. pułku husarów z Debreczyna. Oni także postanowili upamiętnić ten czyn, stawiając bohaterom obelisk i tablicę pamiątkową na Zawadce-Rozdzielu.
- W czasie kanonizacji św. Kingi Ojciec św. Jan Paweł II mówił, że święci są także po to, aby nas zawstydzać. Dzisiaj Węgrzy weszli w rolę tych, którzy nas trochę zawstydzili, przypominając nam dobrych Polaków. To zawstydzenie stąd, że nauczyliśmy się przeważnie źle mówić o sobie, a oni potrafili nam pokazać: „patrzcie, są dobrzy ludzie”. Może nam się wzrok poprawi - mówił bp Stanisław Salaterski, dziękując Węgrom za to przypomnienie i otwarcie oczu.
- Trzymajmy się razem, a wtedy sprawimy, że ofiary I wojny światowej nie zginęły nadaremno, ale nasze godne, zjednoczone życie będzie dowodem, że było warto. Niech to braterstwo polsko-węgierskie wydaje kolejne dobre, szlachetne owoce ku pożytkowi obydwu narodów i całej Europy - życzył biskup.
Węgrzy opowiadali o tym, jak trafili na Zawadkę i jak odkryli historię bohaterskiego czynu jej mieszkańców z czasów I wojny światowej, którzy tu wtedy z narażeniem własnego bezpieczeństwa uratowali 2. pułk husarów z Debreczyna przed niewolą, a może nawet śmiercią z rąk rosyjskich żołnierzy. Nie dali się ani zastraszyć, ani przekupić. Beata Malec-Suwara /Foto GośćObelisk i tablica upamiętniająca bohaterski czyn mieszkańców Zawadki sprzed 110 lat zostały umieszczone na Zawadce-Rozdzielu - miejscu, które od jakiegoś czasu jest swoistym miejscem pamięci tęgoborskiej parafii. Stoi tam niewielka kaplica oraz kilka tablic i pomników. Odbywają się tu parafialne procesje różańcowe. Jak zauważa tęgoborski proboszcz ks. Stanisław Berdzik, niesamowite jest także i to, że teren ten kiedyś był własnością właśnie Kazimierza Połomskiego i jego żony, którzy jako bezdzietne małżeństwo przekazali tę ziemię na rzecz parafii. - Dziś na własnej ziemi i w miejscu rozgrywanych wydarzeń zostali upamiętnieni - dodaje.
Pomnik odsłonili wiceburmistrz Debreczyna - Istvan Puskas, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Doktora Mikosza Berenda - Istvan Papp, wójt gminy Łososina Dolna - Andrzej Romanek oraz sołtys Zawadki - Andrzej Sromek. Beata Malec-Suwara /Foto GośćUroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika odbyła się w dniu przyjaźni polsko-węgierskiej, która, jak przypominali Węgrzy, trwa już od tysiąca lat i dla wielu jest niezrozumiała, bo na świecie nie ma drugiego takiego przykładu, żeby dwa narody o tak różnym języku żyły tak blisko siebie. Podkreślali, że oba łączy ta sama miłość do wolności.
Pamiątkowe zdjęcie węgierskich husarów i z polskimi ułanami. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW uroczystości wzięło udział kilkudziesięciu Węgrów, m.in. członkowie Stowarzyszenia Huzarów z Debreczyna, wielu tęgoborskich parafian, mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy przybyli na Zawadkę-Rozdziele m.in. motorami, kładami, samochodami terenowymi, a nawet konno w strojach polskich ułanów. Pomnik odsłonili wiceburmistrz Debreczyna - Istvan Puskas, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Doktora Mikosza Berenda - Istvan Papp, wójt gminy Łososina Dolna - Andrzej Romanek oraz sołtys Zawadki - Andrzej Sromek. Świętowanie zakończyła wspólna agapa oraz oddanie 14 salw armatnich przez miejscowych młodych adeptów sztuki artyleryjskiej.