Uszewska parafia świętowała z bp. Stanisławem Salaterskim 200. rocznicę konsekracji swojego kościoła.
Podczas dzisiejszego odpustu ku czci św. Floriana, 5 maja, parafia w Uszwi dziękowała Bogu za 200. rocznicę konsekracji swojego kościoła parafialnego. Ze wspólnotą modlił się bp Stanisław Salaterski, który także udzielił miejscowej młodzieży sakramentu bierzmowania oraz poświęcił kaplicę domową na plebanii, powstałą staraniem tutejszych księży.
Poświęcenie kaplicy domowej na plebanii. arch. Gościa TarnowskiegoPonad dwustuletni kościół w Uszwi nie jest pierwszym w tej parafii, istniejącej tu już w XIII wieku. Poprzedni, drewniany, wzniesiony w latach 1325-1327 pod wezwaniem Wszystkich Świętych spłonął pod koniec XVIII wieku od uderzenia pioruna. Pewnie dlatego nowy, murowany, zbudowany na miejscu starego w latach 1801-1806 zyskał za patrona św. Floriana, by ten strzegł go przed ewentualnym pożarem. Świątynię konsekrował bp Grzegorz T. Ziegler - jedyny biskup tarnowski niemówiący po polsku - w 1824 roku.
W ostatnich 20 latach kościół nie tylko odzyskał swój dawny blask, odmłodniał, ale i jeszcze wypiękniał. Parafianie wraz z poprzednim proboszczem ks. prał. Janem Kudłaczem zadbali o osuszenie jego murów, zabezpieczenie i wzmocnienie, wymielili dach razem z wieżyczkami na miedziany, odnowili całą wewnętrzną zabytkową polichromię, ołtarze, święte obrazy.
Piękne ołtarze w uszewskiej świątyni - z prawej poświęcony Matce Bożej pochodzący ze starego kościoła, z lewej - na wskroś franciszkański ze św. Antonim z Padwy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćJeden z bocznych ołtarzy poświęcony Matce Bożej pochodzi - jak wieść niesie - z poprzedniego kościoła, a trzeba wiedzieć, że Uszewska Pani darzona jest tu od wieków wielkim kultem, o czym świadczą umieszczone przy niej gabloty z wotami. Do niego muszlowym ornamentem nawiązują zamontowane tu nowe witraże, w których widnieją postaci świętych. Każdy z nich, mimo że nowy, kryje swoją tajemnicę i bogatą historię. Przykładowo witraż z bł. ks. Romanem Sitką - rektorem tarnowskiego seminarium zamordowanym w Auschwitz - przypomina także o dwóch klerykach z Uszwi, którzy w czasie wojny uczęszczali do tegoż seminarium. Z kolei bł. Maria Teresa Ledóchowska otoczona jest afrykańskimi dziećmi, których zdjęcia wykonał ks. Jan Kudłacz w Kongo, gdzie przez 11 lat był misjonarzem.
Tajemnic, zabytków i ciekawostek kościół skrywa wiele, ale - jak zauważył w dzisiejszej homilii bp Stanisław Salaterski - 200 lat obecnej świątyni, jej wystrój i osiem wieków istnienia tu parafii to nade wszystko świadectwo tego, jak wielkie serce dla Bożej sprawy mieli tu ludzie, wznoszący tę świątynię, troszczący się o powierzone im dziedzictwo i dbający o przekazanie kolejnym pokoleniom wiary.
- Mury tej świątyni wypełnione są nie tylko dziełami sztuki, ale także obecnością i modlitwą pokoleń mieszkających tu ludzi. 200 lat to szmat czasu zmieniających się pokoleń, czas zaborów, wojen, naporu różnych ideologii i wiernego trwania przy Bogu waszych ojców i przodków - uświadamiał.
W uroczystości wzięli licznie udział strażacy oraz panie z kół gospodyń wiejskich "Uszwianaki" z Uszwi i "Zawadzianki" z Zawady Uszewskiej. W swoich specjalnych strojach wystąpiły także panie z Grupy Modlitewnej św. Józefa, ze Wspólnoty Krwi Chrystusa, dziewczynki z DSM. Były poczty sztandarowe dwóch jednostek strażackich i Akcji Katolickiej. Dziewczynki w krakowskich strojach sypały w czasie procesji kwiatki. Beata Malec-Suwara /Foto GośćBiskup zauważył, że i św. Florian znalazł w tej parafii swoich wiernych naśladowców w strażakach spieszących tu ludziom na ratunek i służących w dwóch jednostkach strażackich na terenie parafii, a że wzięli liczny udział w uroczystości, miał okazję osobiście wyrazić im wdzięczność za ich codzienną służbę. - Ufamy, że przykład wierności i poświęcenia patrona będzie tu ciągle pociągał młodych ludzi, co znajduje potwierdzenie już teraz w obecności młodzieżowej drużyny strażackiej - dodał.
Zachęcał także do wdzięczności Bogu za posługujących w parafii kapłanów, siostry józefitki, powołania kapłańskie i zakonne z parafii, jej dobrodziejów i wszystkich, którzy dbają o to, by młode pokolenie wzrastało duchowo i miało świadomość, jak święte dziedzictwo zostaje im powierzone. Uświadamiał to zwłaszcza bierzmowanym w tym wyjątkowym dniu dla parafii. Zachęcał wszystkich do modlitwy, by byli mężnymi i jednoznacznymi świadkami w wierności Chrystusowi jak św. Florian oraz konkretnymi i pełnymi poświęcenia w działaniu jak strażacy, którzy za patrona go mają.
Biskup Stanisław z bierzmowanymi i miejscowymi duszpasterzami - ks. Krzysztofem Tworzydło i ks. Karolem Kuźmą. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Czujemy dziś ogromną radość i dumę, że możemy przeżywać ten jubileusz, ale także jest w nas wiele pokory, bo mamy świadomość, jak ci, którzy żyli na tej ziemi, troszczyli się o ten kościół w o wiele trudniejszych warunkach, niż my dzisiaj żyjemy - mówił z kolei uszewski proboszcz ks. Krzysztof Tworzydło.
O tym, jak rozmodlona jest uszewska parafia, świadczy wielość i różnorodność tutejszych grup modlitewnych - róż różańcowych, margaretek modlących się za kapłanów (swoją ma tu nawet biskup tarnowski Andrzej Jeż), jest Wspólnota Krwi Chrystusa i Grupa Modlitewna św. Józefa. - Mamy nawet SMS-ową grupę modlitewną. Należy do niej 20 osób, które modlą się na Różańcu w nadsyłanych intencjach. Przeważnie są to pilne prośby o modlitwę, a otrzymujemy je nie tylko z naszej parafii czy nawet diecezji, ale docierają one do nas nawet z Pomorza - mówi pani Barbara Pawełek, należąca do wielu z tych grup.
Różnorodność, wielość i bogactwo grup można było także zobaczyć podczas dzisiejszej procesji eucharystycznej na zakończenie odpustu w Uszwi. Tylko spójrzcie:
Procesja eucharystyczna w czasie odpustu ku czci św. Floriana w Uszwi 2024- Wszyscy jesteśmy dumni z tego, jak wygląda nasz kościół, ale i tego, że razem z naszymi duszpasterzami i siostrami józefitkami tworzymy rozmodloną wspólnotę. W ostatni piątek miesiąca mamy adorację na wzór tej w Medjugorie, śpiewamy tu też pieśni w języku chorwackim, których nauczyliśmy się tam. Tak się stało, że wiele osób stąd pielgrzymuje do Medjugorie. Wszystko zaczęło się od jednej z naszych parafianek, która nas do tego zachęciła, i tak skutecznie, że najpierw jeździliśmy na pielgrzymki z Rzeszowem, a ostatnio z naszym wikariuszem ks. Karolem pojechaliśmy tam już dwoma autobusami - mówi pani Barbara.