Do sanktuarium w Pasierbcu 11 maja przyjechało blisko 700 ministrantów i lektorów z całej diecezji.
Pierwszy raz odbyło się w tym sanktuarium diecezjalne spotkanie Liturgicznej Służby Ołtarza. – Wspólnie się modlimy, ale też młodzi doświadczają wspólnoty. Obecnie ludziom, najczęściej młodym, coraz trudniej jest spotkać się ze sobą, a tym bardziej ucieszyć z obecności innych, wspólnie uczyć się ducha służby, przeżyć coś ważnego w klimacie chrześcijańskiej radości – mówi ks. Sylwester Brzeźny, diecezjalny duszpasterz LSO. We wspólnocie, jaką jest Liturgiczna Służba Ołtarza, razem idziemy drogą ku niebu. – We wspólnocie jest łatwiej – przekonuje Dawid Fitrzyk, lektor z Wojakowej. Jest uczniem szkoły średniej. – Służba przy ołtarzu kiedyś, kiedy zostawałem ministrantem była taką koleżeńską przygodą, bo szliśmy w grupie chłopaków po komunii. Teraz LSO jest dla mnie bardziej świadomą drogą przyjaźni z Jezusem. Nadal dzieje się to w grupie, w parafii. W szkole też wiem, że jest nas lektorów więcej, znamy się, rozmawiamy i nie ma kłopotu z przyznaniem się do Boga – dodaje. Gdyby był sam, zachowanie i rozwój wiary byłyby trudniejsze. Wśród tych, którzy przyjechali do Pasierbca była grupa 27 ministrantów i lektorów z Łęgu Zamoście. Wyróżniali się 3 wariantami strojów liturgicznych. W białe alby ubrani byli lektorzy. W czerwone sutanny, komże i pelerynki – ministranci choraliści. W „kardynalskie” sutanny i komże – ministranci ołtarza. – Strój to znak wspólnoty, przynależności i tożsamości. Znak stopnia, na jakim są. To jak w wojsku. Chłopcy to rozumieją i lubią – przekonuje ks. Robert Pociecha, proboszcz z Łęgu Zamoście. Za wzorowo zorganizowaną grupą ministrantów i lektorów kryje się staranie i troska rodziców, ale też wysiłek parafii, duszpasterzy. – Myślę, że każdy ksiądz wie, że gdyby troska o LSO miała stać się dla niego problemem, to byłaby to jego duszpasterska porażka – mówi ks. Robert.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.