W Zakliczynie, mimo przeciwności, nie odpuszczają, organizując po raz 9. koncert muzyki chrześcijańskiej i uwielbienie Najświętszego Sakramentu.
Dziewięć lat temu Monika Kulak, która od początku współorganizuje zakliczyńskie uwielbienie, mówiła, że pomysł spotkania zrodził się już w 2013 r., podczas rzeszowskiego koncertu "Jednego serca, jednego ducha". To wtedy usłyszała od franciszkanina, żeby podobne spotkanie zrobić w Zakliczynie, bo Pan Jezus jest także tutaj i nie trzeba Go szukać w Rzeszowie czy gdzie indziej.
Pomysł okazał się trafiony i w Boże Ciało 2015 r. odbył się pierwszy wieczór uwielbienia na rynku w Zakliczynie. Było wtedy sporo ludzi, jak zresztą podczas kolejnych takich spotkań. Okazało się jednak, że nie wszystkim postronnym podobało się miejsce zgromadzenia setek ludzi śpiewających muzykę chrześcijańską, słuchających świadectw i modlących się przed Najświętszym Sakramentem. Dlatego 9. Zakliczyńskie Uwielbienie odbyło się tuż przy klasztorze ojców franciszkanów. Z dala od serca miasta, ale bliżej serc uczestniczących w modlitwie ludzi.
Błażej i Oliwia przyjechali aż z Pilicy. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Błażej i Oliwia przyjechali do Zakliczyna aż z Pilicy razem ze swoim duszpasterzem, który wcześniej pracował w klasztorze i parafii. - Bardzo nam się tu podoba. Superspotkanie. Dla wszystkich, a zwłaszcza dla młodych. Od roku należymy w naszej parafii do grupy młodzieżowej i chcielibyśmy zrobić coś podobnego u siebie. Zaczniemy może od festynu, ale jesteśmy przekonani, że takie spotkania warto organizować z myślą o tych, którym trudniej przyjść do kościoła. Trzeba do tych ludzi wychodzić i szukać ich - mówią młodzi.
Jednymi z tych szukających są członkowie grupy Oazy Rodzin "Zanurzeni w Miłosierdziu", którzy działają przy parafii MB Anielskiej w Zakliczynie i od początku organizują wieczór uwielbienia w swoim mieście. Można ich było łatwo rozpoznać po białych ubraniach i koszulkach z napisem.
Staszek Krystyniak z Zanurzonych w Miłosierdziu. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćStaszek Krystyniak najpierw był odpowiedzialny bardziej za sprawy techniczne, ale ma też inne talenty. - Śpiewam w chórze, który dzisiaj będzie śpiewał podczas uwielbienia - mówi mężczyzna. Jego głównym przesłaniem były słowa: "Abyśmy się miłowali". - Mamy swoim życiem, postawą, czynami pokazywać innym, także niewierzącym, czym jest chrześcijańska miłość - podkreśla Staszek.
Głośniej Do Serc w Zakliczynie
Sporo powiedzieli o niej członkowie zespołu Głośniej Do Serc, którzy przyjechali do Zakliczyna aż z Białegostoku. Lider grupy nie tylko śpiewał, ale też dzielił się świadectwem swojego życia. Jego rodzice - opowiadał - byli religijni, ale powierzchownie. On sam był ministrantem, i to jednym z najgorliwszych. Kiedy skończył 18 lat, powiedział rodzicom, że się wyprowadza z domu. - I tak zrobiłem. Zamieszkałem z dziewczyną, bez ślubu. Zacząłem wchodzić w środowisko hip-hopu. Związek okazał się toksyczny, wyniszczał nas zazdrością, kłótniami... Hip-hop odciągał mnie od kościoła, modlitwy. Pojawił się alkohol i beznadziejne staczanie się w dół - opowiadał Kacper, lider zespołu.
Głośniej Do Serc. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćPan Bóg miał jednak plan dla Kacpra i pomógł mu zrozumieć, że na alkoholu i fatalnym związku nie zbuduje swojej przyszłości. Iskrą, która zapaliła w nim ducha, okazał się krótki film z nauczaniem Jana Pawła II i znanego polskiego rekolekcjonisty.
Posłuchajcie Kacpra:
Jest coś więcej!
Co roku podczas wieczoru refleksji i modlitwy nie brakuje też szeroko rozumianej profilaktyki. Choć najczęstszym tematem poruszanym przez zaproszonych gości były "tradycyjne" uzależnienia, tym razem Dobromir "Mak" Makowski wiele czasu poświęcił nowym - od sieci i smartfonów, ale też od opinii użytkowników mediów społecznościowych.
Lekarstwem na nie nie były porady, żeby iść do specjalisty, ale by rodzice potrafili docenić swoje dzieci i zbudowali w nich zdrowe poczucie własnej wartości. - Wówczas nie będą tego szukały poza rodziną - mówił Dobromir. Z drugiej strony uczulał obecnych na wieczorze młodych, by i oni potrafili docenić swoich rodziców, wyrażając im swoją miłość i wdzięczność.
Posłuchajcie Dobromira:
"Kochaj mamę, szanuj tatę!"
Zbliżała się już trzecia godzina spotkania, kiedy rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Uwielbienie prowadził o. Ariel, niegdyś gwardian zakliczyńskiego klasztoru, a dziś wikariusz we franciszkańskiej parafii na Mokotowie.
O. Ariel prowadził uwielbienie. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość- Tematem jest miłość, ale wynikająca z kontemplacji Jezusa. Taką miłość miał św. Franciszek, który tak się upodobnił do Jezusa, że nosił Jego rany. W tym roku upłynie 800 lat od otrzymania tego daru. Święty Franciszek potrafił też patrzeć z miłością na kosmos i dostrzegać w nim Bożą obecność. Nic mu nie zasłaniało Boga ani też drugiego człowieka, którego kochał Bożą miłością - mówi o. Ariel.
Zobaczcie początek uwielbienia:
Jezus w Zakliczynie
Tradycją spotkania w Zakliczynie jest śpiew chóru i akompaniament rozbudowanego zespołu. Kolejny raz zaśpiewali Jezusowi i ludziom Zanurzeni w Miłosierdziu pod batutą Justyny Chmielek-Korbut.
Posłuchajcie, jak śpiewali:
Zanurzeni w Miłosierdziu