Reaktywowany po kilkunastu latach teatr seminaryjny przygotował "Zemstę" Aleksandra Fredry, którą 22 czerwca zagrał przy pełniusieńkiej widowni.
Premiera spektaklu odbyła się 22 czerwca w seminaryjnej auli, która na tę okoliczność wypełniła się w sposób dawno niewidziany. Ksiądz Jacek Soprych, rektor WSD, nie krył pozytywnego zaskoczenia. - To jest wyjątkowe dla nas wydarzenie, szczególnie dla naszych braci alumnów, którzy stają na scenie. Oni sami wyszli z inicjatywą wznowienia działalności teatru, sami wyreżyserowali ten spektakl, więc jestem im ogromnie za to wdzięczny - mówił, witając widzów. - Dla nas to ogromny zaszczyt, że odpowiedzieliście na nasze zaproszenie tak licznie - dodał.
Tarnów. WSD. "Zemsta""Nie masz nic tak złego, żeby się na dobre nie przydało. Bywa z węża lekarstwo, złe często dobremu okazyją daje" - tymi słowami zaczyna się "Zemsta", te słowa są rodzajem motta utworu. - Choć akcja rozgrywa się w XVIII w., to w swoim przesłaniu sztuka jest nadal aktualna. Zawiera przekaz, że choć spory i waśnie wydają się nieodłącznym elementem naszej codzienności, to przy odrobinie dobrej woli możemy je zażegnać i dojść do oczekiwanej zgody. Zainspirowani lekturą postanowiliśmy wystawić ją na naszej scenie. Adaptację oparliśmy na oryginalnym tekście. Z racji, by tak rzec, od nas niezależnych, zmodyfikowaliśmy wątek miłosny - wyjaśniał alumn w słowie wprowadzającym w przedstawienie.
Modyfikacja jednak okazała się bardzo udana, bo brak postaci kobiecych na scenie nie spowodował pogubienia fabuły, wprowadzenia zbyt wielu niejasności. Z kłopotu alumni wybrnęli wzorowo, choć każdy widz, wcześniej zaznajomiony z dowolną klasyczną realizacją, zauważy różnice. Być może nieco poboczne potraktowanie wątku romantycznego nie przeszkadza tak bardzo dlatego, że alumni sprawili się na scenie i solidnie wykreowali swoje postacie. Bardzo dobrzy na scenie, trafnie obsadzeni, charakterni, prawdziwi byli zarówno Cześnik, jak i Rejent, a już znakomity był Papkin, którego zagrał Piotr Struzik. Komedię jest zazwyczaj wyjątkowo trudno zagrać, a wszelkie niedostatki w tym przypadku szybko wychodzą na wierzch. Ponoć świetny żart trzeba naprawdę dobrze przygotować i nie wolno zdawać się na nadmiar improwizacji. Salwy śmiechu, które co raz wybuchały na widowni, świadczyły, że alumni w rolach aktorskich bardzo solidnie odrobili swoje zadanie.
Tarnów. WSD. "Zemsta".- Pomysł, by wskrzesić teatr seminaryjny, zrodził się jakoś w czasie zimowej sesji. Usiedliśmy któregoś wieczora w gronie kilku kolegów i przyszło nam do głowy, żeby zrobić teatr i zagrać "Zemstę". W ten semestr przygotowaliśmy przedstawienie, które ma dziś premierę - mówi Szymon Uroda, najmłodszy adept Talii i Melpomeny w gronie osób tworzących teatr seminaryjny.
Klerykom pomagał w realizacji przedstawienia ks. Jacek Nowak, niegdysiejszy rektor WSD, który pod opieką miał w tamtych czasach aktywny teatr seminaryjny. - To, co jest najcenniejsze, to to, że jest to tzw. inicjatywa oddolna. Alumnom tego nikt nie narzucił. Sami chcieli, czyli czują taką potrzebę, odkryli takie zdolności. Poradzili sobie znakomicie. Ważne, że sięgają do klasyki literatury, to też jest duża wartość. Ja się bardzo cieszę z tego, że oni się cieszą tym, co robią. Teatr bardzo rozwija, próby podejmowania działalności aktorskiej są też świadectwem dużej wrażliwości. Poza tym to także dowód na to, że żyją z pasją - mówi ks. Jacek.