Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Serwis internetowy dodatku do Gościa Niedzielnego w diecezji tarnowskiej

Tarnowski

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • BIERZMOWANIA
  • GALERIE
  • STUDIUM BIBLIJNE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • SYNOD
    • PARAFIE
    • BISKUPI
    • HISTORIA DIECEZJI

Najnowsze Wydania

  • GN 22/2025
    GN 22/2025 Dokument:(9278877,Dziecko chce do Jezusa!)
  • Gość Extra 2/2025 (12)
    Gość Extra 2/2025 (12) Dokument:(9271942,Oczy Serca)
  • GN 21/2025
    GN 21/2025 Dokument:(9268666,Przyszłość świata)
  • GN 20/2025
    GN 20/2025 Dokument:(9259124,Kochać człowieka, piętnować zło)
  • GN 19/2025
    GN 19/2025 Dokument:(9250678,Kościół prawa czy Kościół miłości?)
tarnow.gosc.pl → Informacje → Żeby tak jeszcze raz...

Żeby tak jeszcze raz... przejdź do galerii

Tarnowscy diecezjanie wzięli udział w 16. Pieszej Pielgrzymce z Rzeszowa do Lwowa. Pątnikom towarzyszyła modlitwa o pokój.

 
Na powitanie pielgrzymów... s. Zachariasza Zych

S. Zachariasza, służebniczka dębicka, pielgrzymuje do Lwowa już piąty raz, ale tylko za pierwszym razem udało jej się wraz z innymi dotrzeć pieszo do celu. Później nie pozwoliła na to pandemia, a teraz wojna.

- W 2019 roku udało nam się przejść całą trasę z Rzeszowa do Lwowa, czyli 184 km. Większość drogi i najdłuższe odcinki idziemy po polskiej stronie. Niezwykle wzruszającym momentem jest dojście do Sanu. Niosący krzyż i znak pielgrzymki dotykają nimi wody. Krzyż jest przystrojony na biało-czerwono, a znak na żółto-niebiesko. Dotknięcie nimi wody symbolizują jedność, jaką tworzymy, jaką chcemy budować. Później cała grupa przepływa na drugą stronę Sanu promem - opowiada s. Zachariasza Zych.   

Ukraińskie etapy są już krótsze, więcej jest spotkań z ludźmi, którzy niezależnie od przynależności do prawosławia czy katolicyzmu, wychodzą na drogę, witają pielgrzymów, klękają przed krzyżem, który niosą, całują go ze łzami w oczach.

- Często zdarza się i tak, że jadący samochodami zatrzymują się, wysiadają, żegnają się. Robią tak zawsze, kiedy widzą kondukt pogrzebowy. Jakież jest ich zdziwienie, że jesteśmy pielgrzymką, a nie orszakiem idącym za zmarłym - wspomina z uśmiechem s. Zachariasza.  

Po dotarciu do Lwowa, pątnicy modlą się w katedrze, a po Mszy św. idą na Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich pomodlić się za spoczywających tam Polaków i oddać cześć bohaterom.

A przy tym witający pielgrzymów ludzie są im bardzo życzliwi. Na ustalonych postojach przygotowują posiłek. Stoły nakrywają białymi obrusami. - Pękł by człowiek, jak by to wszystko zjadł - śmieje się s. Terezitta, która w tym roku również wyruszyła na szlak.  

Inni wynoszą jedzenie, napoje w czasie przejścia pielgrzymów. - Jeden pan przyniósł nam trzy siatki z czereśniami. Były na kolację - opowiada s. Zachariasza.

Bywało też i tak, że w jednej z wsi, Hodowicy, już po stronie ukraińskiej, ludzie oszczędzali przez miesiąc, żeby przyjąć godnie pielgrzymów.   

Pątnicy przez ostatnie cztery lata docierali tylko do Medyki i mogli jedynie spojrzeć na wschód, tęskniąc za widokiem Matki Bożej - Ślicznej Gwiazdy Miasta Lwowa.

W tym roku po dojściu do Medyki 25 czerwca, pielgrzymi wrócili autokarami do Jarosławia, gdzie w tamtejszej kolegiacie uczestniczyli we Mszy św.

Fizycznie nie dotarli do celu, ale duchowo tak. Przez trzy kolejne dni pielgrzymowali duchowo, łącząc się we wspólnej modlitwie o pokój, która towarzyszyła im pod początku wędrowania.

Nie zabrakło też w tym czasie okazji do budowania więzi między pielgrzymami, którzy komunikowali się dzięki założonej grupie w mediach społecznościowych.

Za pielgrzymami tęsknili mieszkańcy z Ukrainy, którzy podejmowali ich z wielką gościnnością. - Do Medyki przyjechała grupa pań z Hodowicy koło Lwowa, z parafii grekokatolickiej, żeby się z nami spotkać. Kobiety obiecały, że skoro my nie możemy  i tym razem pójść do Lwowa, to one to zrobią. Dla nich ważne jest to, że ktoś o nich myśli, modli się za nich, że nie są w tym dramacie wojny zostawieni sami sobie - mówi s. Zachariasza.

Nie sposób zapomnieć, jak hodowiczanie gościli pielgrzymów u siebie. - Wychodziła po nas do granicy parafii procesja, prowadzona przez księdza proboszcza Jurija. Potem szliśmy już na postój przy cerkwi razem. Uczestniczyliśmy w nabożeństwie czerwcowym, a później w agapie. Niezwykłe było to, że dzieci i młodzież przygotowali piękny program artystyczny, w biało-czerwonych strojach śpiewano po polsku nasze pieśni, chwytając nas za serce i wyciskając z oczu łzy - wspomina siostra.

W Hodowicy jest też kościół, ale całkowicie zrujnowany. W środku rosną brzozy, a sześcioro katolików gromadzi się raz w tygodniu na Mszy św. w przedsionku, który zachował się w jako takim stanie.

- Kiedy tam weszłam i zobaczyłam to zarośnięte wnętrze, chciałam uklęknąć w miejscu, gdzie był przechowywany Najświętszy Sakrament. Smutny widok, ale patrząc na maleńką grupkę wiernych, mimo wszystko czuło się nadzieję - dodaje .s Terezitta.

Zobacz film:

16. Piesza Pielgrzymka z Rzeszowa do Lwowa
Gość Tarnowski

 

Siostry podkreślają, że droga nie jest łatwa. Pielgrzymi poruszają się cały czas na wschód, w czerwcowym słońcu, idąc najczęściej wśród pól i łąk.

- Ta przestrzeń jest niezwykła, ogromna! Daje takie poczucie wolności, swobody. Mimo trudu, człowiek naprawdę odpoczywa, a przy tym przechodzi solidną formację duchową, biblijną, liturgiczną. Mamy Msze św., nabożeństwa, konferencje, patrona na każdy dzień wędrówki - wyliczają siostry.  

Na pielgrzymkę idą ludzie z całej Polski, a nawet z zagranicy, często tacy, którzy mają korzenie kresowe albo zakochali się w historii Polski, kiedyś rozległej aż po Lwów i dalej. Do tych pierwszych należy s. Zachariasza, której prapradziadkowie mieszkali w stolicy Galicji.

Z kolei s. Terezitta należy do tych, którzy są zakochani w historii. - Czuję się przy tym patriotką, mającą świadomość, ile ta ziemia za wschodnią dzisiaj granicą, znaczy dla Polski, dla naszej historii, kultury, literatury, duchowości. Czuję do tego dziedzictwa ogromny sentyment i szacunek. Pięć lat temu, kiedy doszliśmy do Lwowa, czułam ogromne wzruszenie modląc się w sercu Lwowa, przed Matką Bożą, której król Jan Kazimierz zawierzył naszą ojczyznę i ogłosił Ją królową Polski - mówi służebniczka.

Po raz pierwszy na pielgrzymkę do Lwowa wybrał się Andrzej Tabor z Tarnowa. – Rok temu szedłem na Jasną Górę, tempo było jednak szybsze niż w kierunku Lwowa. Inna też jest atmosfera. W drodze na Jasną Górę pielgrzymki się opatrzyły, a tutaj ludzie wychodzą na drogę, witają, całują niesiony przez nas krzyż. I ta gościnność! Bardzo miłe i pozytywne doświadczenie - mówi pątnik.

Pielgrzymka z Rzeszowa do Lwowa jest już organizowana 16. raz. Dyrektorem pielgrzymki jest ks. Władysław Jagustyn.   

Diecezję tarnowską wiele łączy ze Lwowem i obrazem Matki Bożej, który trafił do Tarnowa po wojnie razem z abp. Eugeniuszem Baziakiem i przebywał w mieście do 1968 roku.

Swoją obecność mocno zaznaczyły na Kresach siostry służebniczki dębickie. Przed II wojną światową prowadziły tam 30 placówek.

 

 

« ‹ 1 › »
Z Rzeszowa do Lwowa

Zdjęcie nie do użytku DODANE 28.06.2024

Z Rzeszowa do Lwowa

​Po raz 16. odbyła się Piesza Pielgrzymka z Rzeszowa do Lwowa, w której w tym roku szli również tarnowscy diecezjanie. Z powodu wojny pątnicy doszli tylko do przejścia granicznego w Medyce...  
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

|

GOSC.PL

publikacja 28.06.2024 21:21

0 FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • LWÓW
  • PIELGRZYMKA
  • RZESZÓW

Polecane w subskrypcji

  • Jak interpretować sondaże? Opisują rzeczywistość czy raczej ją kreują?
    • Polska
    • Wojciech Teister
    Jak interpretować sondaże? Opisują rzeczywistość czy raczej ją kreują?
  • W Polsce ubywa obywateli. Czyli tych, którzy wierzą, że ich głos coś znaczy
    • Polska
    • Konstanty Pilawa
    W Polsce ubywa obywateli. Czyli tych, którzy wierzą, że ich głos coś znaczy
  • „Madonna z Dzieciątkiem ukazująca się św. Filipowi Nereuszowi i św. Julianie Falconeri” na płótnie z XVIII w.
    • W ramach
    • Leszek Śliwa
    „Madonna z Dzieciątkiem ukazująca się św. Filipowi Nereuszowi i św. Julianie Falconeri” na płótnie z XVIII w.
  • George Weigel dla „Gościa Niedzielnego”: Przyszłość świata może istnieć bez Chrystusa, ale będzie to przyszłość bardzo ponura
    • Rozmowa
    • ks. Rafał Skitek
    George Weigel dla „Gościa Niedzielnego”: Przyszłość świata może istnieć bez Chrystusa, ale będzie to przyszłość bardzo ponura
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X