W Zakliczynie modlitewne wspólnoty wsparcia dla uzależnionych i współuzależnionych spotykają się w ostatnią środę i ostatni czwartek miesiąca.
Pierwsza z nich gromadzi się w kościele pw. św. Idziego, a druga w klasztorze franciszkanów. Spotkania zaczynają się zawsze Mszą św. Obie wspólnoty prowadzi ks. Krzysztof Bajorek.
Jak mówi kapłan, uzależnień jest cała masa. Także tych od alkoholu. Choć wielu się wydaje, że skoro nie widać ludzi uzależnionych, upojonych alkoholem na ulicach, to problem jest mniejszy niż się wydaje. – Coraz większym problemem jest udział kobiet w liczbie uzależnionych. Zmartwieniem jest jednak to, że w ich przypadku nie widać tak, jak w przypadku mężczyzn, by one same bądź bliscy szukali pomocy. Mam wrażenie, że alkoholizm kobiet jest bardziej wstydliwy, i może dlatego ludzie boją się zrobić pierwszy krok – mówi ks. Bajorek.
Fragment kazania ks. Krzysztofa Bajorka. Spotkanie Modlitewnej Wspólnoty WsparciaNa spotkania modlitewnych wspólnot wsparcia przychodzi do Idziego około 40 osób, do MB Anielskiej, czyli franciszkanów, może około 20 osób. Przychodzą współmałżonkowie alkoholików, rodzice uzależnionych dzieci. Przychodzą po pomoc, wsparcie. – Jako wierzący ufają, że Bóg może wszystko i jeśli zechce, to po prostu zabierze alkohol ojcu czy mężowi. Po drugie my się spotykamy, rozmawiamy, jesteśmy dla siebie nawzajem wsparciem. Zdarza się, że ktoś przychodzi i przynosi na kartce wypisanych kilka nazwisk osób uzależnionych, ich rodzin, za których trzeba się modlić. Wreszcie na poziomie psychologicznym spotkania także mają znaczenie, bo ludzie wychodzą z domu ze swymi problemami, dzielą się nimi, podejmują jakieś działalnie i to eliminuje w jakimś stopniu z ich życia poczucie bezsilności – tłumaczy ks. Krzysztof. Jest duszpasterzem, ale także terapeutą. Trafiają do niego osoby uzależnione. Jeśli same odczują, że wobec alkoholu są bezbronne, to udaje się kierować je na terapię, odwyk. Potem wracają, ale bezwzględnie potrzebują wsparcia.
Swoim świadectwem tego, że można wyjść z picia, ale trzeba wspólnoty, dzielił się w sierpniu zarówno u Idziego jak i u Franciszkanów Bogdan, trzeźwy od 23 lat alkoholik, który w Zakliczynie jakiś czas temu stał u początków wspólnoty Anonimowych Alkoholików.
– Ja nie chciałem być alkoholikiem. Kiedy wszyscy wkoło widzieli, że coś ze mną jest nie tak, że piję za dużo, ja tego nie widziałem. Mówiłem „Pracuję, piję za swoje, więc o co chodzi?” Skończyło się tak, że zostałem wyeksmitowany z mieszkania, zostałem bezdomny i trwało to dobrych parę lat, aż trafiłem na miting AA – opowiada. Tam poznał innych trzeźwiejących, zrozumiał, że to jest choroba i „ja z tej choroby się nie wyleczę do końca życia, mogę ją tylko zatrzymać, a zatrzymuję ją chodząc na mitingi AA, mając stałe wsparcie innych”, mówił. Dlatego potrzebna była wspólnota AA w Zakliczynie. Najpierw jemu samemu, innym podobnym do niego, i tym, którzy jeszcze na spotkania nie przychodzą. Im też jest potrzebna. – Spotykamy się w piątki o 19 w salce katechetycznej w parafii pw. św. Idziego. Jak możecie, informujcie innych – zachęcał uczestników spotkań.