Był 1932 rok. Walczyli o nową, lepszą i sprawiedliwą Polskę, płacąc za to sporą cenę. Właśnie odnowiono poświęcony im pomnik. Uroczystość odbyła się w niedzielę.
W niedzielę 8 września do Dąbrówki Osuchowskiej, a wcześniej do kościoła parafialnego w Czerminie, gdzie została odprawiona Msza św. w intencji ofiar strajków chłopskich 1932-1937, zjechali się ludowcy ze swoimi sztandarami z wielu okolicznych miejscowości, przedstawiciele władz parlamentarnych oraz samorządowych z województwa podkarpackiego, powiatu mieleckiego, gminy Czermin i okolicznych, jak również władze Zarządu Powiatowego Polskiego Stronnictwa Ludowego na czele z prezesem Andrzejem Chrabąszczem. To m.in. z jego inicjatywy pomnik został w tym roku odnowiony. W przygotowanie uroczystości czynnie włączyły się panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich, które dla wszystkich przygotowały posiłek, oraz strażacy.
Uroczystość przy pomniku bojowników strajków chłopskich 1932-1937 w Dąbrówce OsuchowskiejPomnik pobłogosławił ks. Paweł Fałowski, proboszcz parafii Czermin, do której Dąbrówka Osuchowska należy. On także przewodniczył Mszy św. w kościele. O historii powstania pomnika i strajków chłopskich na tym terenie opowiedział historyk i dziennikarz Włodzimierz Gąsiewski z Mielca. Jego prelekcję poprzedziło wiele wystąpień obecnych na uroczystości oficjeli.
W organizację spotkania włączyły się nie tylko panie z KGW i strażacy, ale również m.in. radna gminy Czermin Jolanta Luka i sołtys Dąbrówki Osuchowskiej Sylwester Trzpis. Beata Malec-Suwara /Foto GośćMówiono, że wydarzenia, do jakich doszło w Dąbrówce Osuchowskiej w październiku 1932 r., były pokłosiem walki zainicjowanej przez Wincentego Witosa o nową, lepszą, sprawiedliwą, prawą i wolną Polskę, kiedy mówił chłopom: "Pamiętajcie, że przed wami nie ma wyboru. Możecie być albo gospodarzami Polski, albo niewolnikami drugich".
- Ludzie stąd w latach 30. mieli odwagę walczyć o Polskę wolną, demokratyczną, sprawiedliwą i prawo do godnego życia. W tej walce ponieśli ofiary, dzisiaj ten pomnik i grób Stanisława Borowca są symbolem ich heroizmu - mówił A. Chrabąszcz. - Poprzez to upamiętnienie oddajemy im dzisiaj hołd i szacunek, bo oni nie walczyli tylko o swoje dziś, ale walczyli o nasze jutro, o Polskę, w której dzisiaj żyjemy. Pamięć o tych ludziach to nasz obowiązek - przekonywał.
Jednym z inicjatorów odnowienia pomnika był Andrzej Chrabąszcz, prezes Zarządu Powiatowego PSL w Mielcu. Beata Malec-Suwara /Foto GośćTrzeba wiedzieć, że wydarzenia z 1932 r. w Dąbrówce Osuchowskiej, która wówczas była przysiółkiem Kawęczyna, były jednymi z najbardziej burzliwych w tym czasie. Strajki chłopskie, jakie miały miejsce m.in. w ówczesnym województwie krakowskim, były odpowiedzią na trudną sytuację ekonomiczno-gospodarczą chłopów i politykę sanacyjną. Wieś była przeludniona i rozdrobniona. Chłopi, sprzedając swoje produkty, niewiele mogli za nie kupić, ogromnym obciążeniem dla nich były także opłaty i podatki. Bojkotowali jarmarki, nie przywożąc na nie bydła, mleka, serów, jaj czy drobiu.
Kilka dni wcześniej na taki strajk bojkotujący jarmark na mieleckim rynku zjechało się kilka tysięcy chłopów. Po tej manifestacji gromadzili się po wioskach. Do samej tylko Dąbrówki Osuchowskiej zjechało się 800 rolników. Jak przekonuje historyk W. Gąsiewski, tradycje ruchu ludowego na tym terenie były bardzo silne, stąd pochodziło wielu działaczy chłopskich. Byli tu także księża, którzy sympatyzowali z tym ruchem. Największy posłuch mieli ludowcy związani z W. Witosem.
Tyle że miejscowy wójt Michał Myszka był zwolennikiem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Dla niego solą w oku były strajki i protesty chłopskie. Ubliżał im i dokuczał. Przy tak wielkim zgromadzeniu niewiele było trzeba i padł strzał z dubeltówki. Nikomu nie wyrządził krzywdy, ale wystarczyło, by stał się zapalnikiem przyjazdu tu 40 policjantów i pretekstem do schwytania i aresztowania kilkudziesięciu osób.
- Siłą napędową tych wydarzeń w Dąbrówce Osuchowskiej stały się kobiety wiejskie. Kobiety, które postanowiły odbić jednego z aresztowanych chłopów z rąk policji i jednocześnie tę policję ośmieszyć. Wiadomo, policjanci mężczyźni nie będą bić kobiet - opowiada historyk.
Posłuchaj tego fragmentu wystąpienia dr. Gąsiewskiego:
Włodzimierz Gąsiewski o strajku chłopskim z 1932 roku w Dąbrówce OsuchowskiejPolicjanci w Dąbrówce Osuchowskiej nie tylko zabili jednego człowieka - 17-letniego Stanisława Borowca, ale także ranili 42 osoby, niektóre tak ciężko, że zostały kalekami do końca życia. Niszczyli również rozmyślnie chłopski dobytek. Ponadto aresztowali 72 osoby. - To też jest liczba niewyobrażalna, świadczy o nastawieniu ówczesnej władzy do chłopów. Świadczy o tym, jak ta grupa społeczna była przez ówczesną władzę traktowana - uważa historyk.
Nazwiska aresztowanych są znane. To dziadkowie i pradziadkowie wielu żyjących do dziś w tej i okolicznych wioskach osób. Historia ta w wielu odżywa na nowo. Jest przypominana i pamiętana, zwłaszcza że na więzienie skazano aż 15 osób, m.in. Franciszka Lesia z Dąbrówki na 3 lata, Stanisława Boryńskiego z Kawęczyna na 2 lata, Honoratę Bożek z Dąbrówki na rok, Władysława Lukę i Henryka Lukę z Dąbrówki na 6 miesięcy i wielu innych.
- Ta dzisiejsza uroczystość jest kontynuacją tej zorganizowanej tu w 2007 r. m.in. przez ówczesnego posła na Sejm śp. Leszka Deptułę. Pan poseł lubił powtarzać słowa Witosa: "Strzeż ojców wiary". Do tego dziś dodałbym: "Strzeż pamięci" - mówił W. Gąsiewski, przekonując, że jeżeli nie będziemy pamiętać i obchodzić rocznic, to młode pokolenie o tych wydarzeniach zapomni.