Krynicka Biblioteka Publiczna realizuje cykl spotkań "Przystanek Krynica - w drodze do świętości". Bohaterem ostatniego spotkania był o. Józef Andrasz.
Cykl wziął się z obserwacji, że wcale nie tak mało osób, które zostały ogłoszone świętymi, ma za sobą, krótszy bądź dłuższy epizod krynicki. Dotyczy to choćby tak znaczących dla Kościoła w Polsce postaci jak bł. kard Stefan Wyszyński czy św. Jan Paweł II. – Wśród nich jest też o. Józef Andrasz. Zaskakujące jest to, że o ile znamy ks. Michała Sopoćkę, spowiednika św. Faustyny, tak o o. Andraszu, będącym jej kierownikiem duchowym, także spowiednikiem, mało kto nadal słyszał – mówi Magdalena Krzeszowska, dyrektor krynickiej biblioteki.
Dlatego gościem spotkania był o. Mariusz Balcerak, jezuita, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego jezuity pochodzącego z podsądeckiego Wielopola. – W zakonie mamy jednego postulatora procesów beatyfikacyjnych, natomiast w krajach, w których one się toczą, są wicepostulatorzy – mówi o. Mariusz. W odniesieniu do o. Józefa Andrasza proces przygotowawczy toczy się od 2022 roku. – Obecnie jest na takim etapie, że, jak sądzę, niebawem należy się spodziewać rozpoczęcie właściwego procesu beatyfikacyjnego – informuje o. Balcerak. To wszystko dzieje się zaledwie 10 lat po tym, jak rozpoczął się prywatny kult o. Andrasza.
– To był rok 2012, kiedy słuchaliśmy z mężem „Dzienniczka” św. Faustyny i co rusz pojawiało się nazwisko o. Andrasza. W sumie jest wymieniany 59 razy. Miałam głębokie przekonanie, że to jest ktoś znany, mało tego, że zapewne jest już beatyfikowany, skoro tak istotną rolę odegrał w przyjęciu przez św. Faustynę orędzia Bożego Miłosierdzia, jego zachowaniu i głoszeniu. Okazało się, że nikt go nie zna – mówi Stanisława Bogdańska z podsądeckiej Królowej Polskiej. Wszyscy słuchają, nikt nie słyszy.
Na Stanisławie i Czesławie Bogdańskich wrażenie robiło to, co Jezus mówi Faustynie o o. Józefie Andraszu. Nazywa go „przyjacielem swego Serca”, a siostrze mówi, że ma się wskazówek Andrasza trzymać. Wskazówki są proste: „masz być posłuszna, masz być dobrą siostrą, ćwiczyć się w modlitwie, pokorze, dobrym wykonywaniu swoich obowiązków”. – To jest w sumie krótka recepta na podążanie drogą świętości. Ujęło nas to – przyznaje pani Stanisława. Zaczęli szukać i zbierać informacje o ojcu Andraszu.
O Mariusz Balcerak SJ, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Andrasza, w krynickiej bibliotece z jej dyrektor Magdaleną Krzeszowską. W środku zdjęcia z wizerunkiem o. Andrasza. Grzegorz Brożek /Foto GośćW czasie spotkania w Krynicy o. Mariusz Balcerak przypominał życiorys kandydata na ołtarze. Mówił o miejscach, wydarzeniach, datach. Mówił o cechach charakterologicznych ojca Andrasza, o jego pracowitości, poświęceniu. Mówił o tym, jak starał się być do dyspozycji tych, którzy potrzebowali spowiednika czy kierownika duchowego. – Spowiadał dużo, bardzo dużo. Są zapiski, z których wynika, że miał w jednym półroczu 500 godzin dyżuru w konfesjonale, w czasie którego ciągle spowiadał. Wracał do klasztoru, a tu czekała kolejka następnych penitentów. Spowiadał 2 biskupów, spowiadał siostry zakonne, nie tylko św. Faustynę, ale i bł. Anielę Salawę, bł. Marię Staszewską, urszulankę. Tysiące ludzi. W kierownictwie duchowym, widać to też u św. Faustyny, miał ogromne wyczucie, intuicję, interweniował, korygował tylko wtedy, kiedy to było konieczne, poza tym towarzyszył. Był takim, jak mówi o. Mariusz, „duszoterapeutą”.
Proces informacyjny, przygotowawczy o. Józefa Andrasza, jak przyznał wicepostulator, zaczął się dlatego, jak to w takich przypadkach bywa, że zaczął się prywatny kult spowiednika św. Faustyny. Na Sądecczyźnie jest on całkiem nieźle rozwinięty. W kilkunastu parafiach są grupy, wspólnoty, które odwołują się do dziedzictwa ojca Andrasza. Mnóstwo ludzi modli się za jego przyczyną. Są łaski, cuda, choć – prawdopodobnie jeszcze nie takie, które mogłyby się przydać w procesie beatyfikacyjnym. Wszystko jednak przed nami.