W Tarnowie 21 września odbyło się w hali Arena Jaskółka spotkanie inaugurujące 32. edycję kolędowania misyjnego.
W tym roku pierwszy raz w historii kolędowanie misyjne dzieci rozpoczęło się w ten sposób i to już we wrześniu. Tysiąc dziecięcych uczestników z opiekunami przyjechało do tarnowskiej Areny Jaskółka, by wziąć udział w wydarzeniu zatytułowanym „Dzieci dzieciom misji”, które zainaugurowało kolejną, 32. już edycję kolędowania misyjnego. O zabezpieczenie logistyczne, organizacyjne, zadbało 60 wolontariuszy. Wśród nich wolontariusze ze Stowarzyszenia Maltańczycy Służba Medyczna z Nowego Sącza.
Tarnów. Dzieci dzieciom misji. AnimacjaKażdego roku w ponad 400 parafiach w diecezji dzieci, których bywa zazwyczaj ponad 15 tysięcy, od drugiego dnia Bożego Narodzenia przeważnie do Nowego Roku odwiedzają domy w swoich parafiach, niosąc radość z Bożego Narodzenia, ale też opowiadając o dzieciach w krajach misyjnych, zbierając ofiary przeznaczone na pomoc swoim rówieśnikom w krajach misyjnych. Później, w okolicach Objawienia Pańskiego, odbywa się liturgiczne spotkanie kolędników z całej diecezji.
– W tym roku zdecydowaliśmy, że warto wcześniej zorganizować duże spotkanie dla dzieci, także dla ich opiekunów, organizatorów kolędowania misyjnego w parafiach. Po pierwsze po to, by już wcześniej mówić o haśle tegorocznej kolędy, zaprezentować piosenkę, scenkę, którą dzieci będą odgrywały. Poza tym spotkanie ma charakter integracyjny, jest dzieleniem się radością tego, że razem robimy dobre rzeczy. Takie dzielenie sprawia, że dobro się pomnaża, rośnie entuzjazm – mówi ks. Maksymilian Lelito, wicedyrektor Wydziału Misyjnego tarnowskiej kurii.
Na spotkanie przyjechało tysiąc dzieci. – To są reprezentanci, przedstawiciele. Razem ze mną z Ciężkowic 15 dzieci, a kolęduje misyjnie każdego roku ponad setka. Ta grupa, która przyjechała, posłuchała, popatrzyła i po powrocie myślę, że staną się w parafiach takimi liderami kolędowania misyjnego – mówi ks. Grzegorz Banaś z Ciężkowic.
Z parafii Szymbark wraz z grupą dzieci jako opiekunki wyjazdu, ale przede wszystkim współorganizatorki kolędowania, przyjechały mamy kolędujących dzieci bądź dzieci, które kolędowały kiedyś, ale rodzicom do dziś to przedsięwzięcie jest bliskie, włączają się w jego organizację. – Zazwyczaj w gronie opiekunów spotykaliśmy się w listopadzie. To jest całkiem niemała grupa dorosłych, bo mamy 25, 27 grup kolędujących, czyli 130 dzieci. Potem już spotykaliśmy się na pierwszych próbach – mówi Paulina Liana z Szymbarku.
Grupa dzieci z Ciężkowic. Grzegorz Brożek /Foto GośćZanim to jednak nastąpi, to dorośli docierają do dzieci. – To przez szkołę, to przez rodziców, to przez to, że ktoś zna kogoś innego, kto ma dzieci, każdy opiekun buduje grupę, i trwają przygotowania. W kościele, w salach albo, przeważnie, w domach, organizujemy próby – opowiada Barbara Kluk z Szymbarku. Kolędowanie misyjne obejmuje znaczną część wiernych w parafii i jest przedsięwzięciem całej wspólnoty. Kolędujące nie tylko w Szymbarku dzieci mają świadomość, że zbierając przy okazji kolędy ofiary wspierają dzieci w krajach misyjnych. – Wiemy, że robimy coś dobrego – przyznaje 10-letnia Oliwka Zięba z parafii Ciężkowice. Ale nie zawsze dzieci mają świadomość, że robią coś dobrego także dla siebie. – Przecież one uczą się tego, że warto dla kogoś drugiego, kogo nawet nie znamy, ale który potrzebuje pomocy, poświęcić trochę czasu i wysiłku, uczą się empatii, współpracy. Poza tym chętnie odrywają się od tego, co może ich zajmuje czasem za bardzo: telefonów, komputerów, bo kolędowanie, jak przyznają, jest fajniejsze – dodają Wioletta Padoł i Jolanta Ziaja.
Oliwia Mamczyńska i Wiktoria Bacia, dwie 10-latki, mówią, że bardzo podoba się im spotkanie, to że jest tak dużo innych dzieci, że można się razem bawić, czegoś dowiedzieć i trochę przygotować do tego, czego już nie mogą się doczekać, czyli do kolędy misyjnej, w której mają zamiar wziąć w tym roku udział. I zachęcić innych do wspólnego działania. – Bo nas zachęciła do tego koleżanka, która o kolędowaniu rok temu usłyszała od księdza, a potem dała znać nam i tak zbudowałyśmy grupę – dodają dziewczyny.
W Kościele każdy jest misjonarzem, choć – o dziwo – nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Jesteśmy odpowiedzialni za głoszenie słowa Bożego. Albo Kościół jest misyjny, albo go nie ma. – Dlatego pokazujemy dzieciom, że one także są uczniami-misjonarzami. Polem zaś ich działalności jest szkoła, sąsiedztwo, rodzina, grupa rówieśnicza – dodaje ks. Lelito.