Ignacy Paderewski, Wincenty Witos i Józef Piłsudski spotkali się, by razem z mieszkańcami uczcić odzyskanie niepodległości.
Przed Izbą Regionalną w Wojakowej, tuż obok kościoła, odbyło się 10 listopada inscenizowane spotkanie z trzema ojcami polskiej niepodległości. Poprzedziła je krótka lekcja historii przypominająca drogi do niepodległości ojczyzny, które ostatecznie splotły się ze sobą i doprowadziły do upragnionego przez pokolenia Polaków celu.
Młodzi, którzy przygotowali całą inscenizację, z rozmachem opowiedzieli o najnowszej historii Polski, sięgając do pieśni patriotycznych, poezji, wspomnień i nagrań. W efekcie powstało sugestywne widowisko, które przypominało drogę do niepodległości, ale też podkreślało, jak Polacy potrafili się jednoczyć, mimo dzielących ich różnic, by osiągnąć cel dążeń wielu pokoleń rodaków.
Najlepiej było to widać w zaaranżowanym spotkaniu trzech ojców niepodległości, którzy pojawili się w specjalnie na tę okazję przygotowanym anturażu.
Ignacy Paderewski wygłasza odezwę. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćIgnacy Paderewski przyjechał powozem, Wincenty Witos - przedwojennym fordem, a Józef Piłsudski pojawił się przed budynkiem na kasztance, w towarzystwie kilku legionistów.
Na balkonie Izby Regionalnej witali ich członkowie Rady Regencyjnej, a także dzieci i młodzież. Nie zabrakło też dorosłych widzów, którzy z zaciekawieniem obserwowali całe widowisko.
Ksiądz Łukasz Bochenek, wikariusz w Wojakowej i spiritus movens całego wydarzenia, podkreśla, że choć organizatorom przyświecał ogólnie patriotyczny cel (uczczenie odzyskania niepodległości), nie sposób było zapomnieć o związkach bohaterów 11 listopada z naszą ziemią.
Powitanie Wincentego Witosa. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość- Ignacy Paderewski miał swój dwór w Kąśnej Dolnej, a w kościele w Jastrzębi trzymał do chrztu syna właścicieli tej wsi. Wincenty Witos (przeżywamy akurat Rok Wincentego Witosa z okazji 150. rocznicy jego urodzin) był związany z Wierzchosławicami, gdzie miał swoje gospodarstwo, z którego rządowym samochodem pojechał do Warszawy, by w 1920 r. tworzyć rząd mający stawić czoło zagrażającym polskiej niepodległości bolszewikom. Józef Piłsudski, kiedy brał udział w operacji łapanowsko-limanowskiej w czasie I wojny światowej, stacjonował m.in. w Lipnicy Murowanej, a witał nowy rok 1915 w Rajbrocie. Okazuje się, że nie byli to ludzie z odległej historii i z odległych od nas miejsc, ale na różny sposób ich losy związały się z naszą ziemią - mówi ks. Łukasz.
Piłsudski przyjechał na kasztance. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćOdświętny, uroczysty charakter spotkania, z delikatną nutą pikniku, skłaniał do refleksji nad tym, czym jest patriotyzm dzisiaj. Dla pani Marii to przeszłość, historia opowiadana przez dziadków i rodziców. - Jako dziecko może żyłam na uboczu tej wielkiej historii, zakorzeniona w niej jedynie dzięki opowieściom. Z drugiej strony miłość do ojczyzny ma się w sercu i nie sposób mówić o tym bez wzruszenia - mówi seniorka.
Ksiądz Bochenek przyznaje, że patriotą jest się nie tylko poprzez posiadanie ogólnej wiedzy na temat przeszłości czy przez wspólne świętowanie. - Moja droga do tak zwanego wielkiego patriotyzmu wiedzie przez patriotyzm lokalny, przez ciekawość, która każe mi interesować się najbliższą mi okolicą, jej przeszłością - mówi kapłan, akcentując również potrzebę modlitwy w intencji ojczyzny.
Magda z Piotrkiem przyprowadzili na spotkanie synka Jakuba, by - mimo młodego jeszcze wieku - wziął udział w lekcji historii. - To jest przykład patriotyzmu - przekazywanie następnemu pokoleniu narodowej tożsamości, wiedzy na temat naszej historii, sposobu wspólnego świętowania kolejnych rocznic. Sami tak zostaliśmy wychowani. Powinniśmy mówić o tym naszym dzieciom, żeby widziały, że wolność Polacy sobie wywalczyli, że oddawali dla tej sprawy swoje życie - mówi Magda. - Powinniśmy pamiętać, skąd się wywodzimy, na czym została zbudowana nasza obecna wolność, komu ją zawdzięczamy - dodaje Piotr. Ale patriotyzm to nie tylko pamięć historyczna, to także zwyczajna codzienność. - Wyrażająca się we wspieraniu naszego kraju, chociażby przez kupowanie polskich produktów - dodaje Magda.
Lekcja patriotyzmu dla najmłodszych. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćMłodzi, uczestniczący jako widzowie, ale i aktywnie zaangażowani w przygotowanie inscenizacji, podobnie jak dorośli łączą patriotyzm z przeszłością. - Tak to wygląda w szkole, kiedy słuchamy przygotowanych akademii czy wspólnie śpiewamy hymn. Wiemy, że pamięć jest ważna, że trzeba zachowywać wszystkie wspomnienia związane z historią Polski, uczyć się jej w szkole - mówią Klaudia i Aneta.
Szymon (Wincenty Witos) i Kamil (narrator) podkreślają, że sama wiedza o trudnej przeszłości, o ofiarach wielu pokoleń Polaków nie wystarcza, żeby być patriotą. - Mamy niezwykłą historię, z której powinniśmy być dumni. Było ciężko, ale nie zabrakło też ludzi odważnych, którzy zawalczyli o naszą wolność. Należy się im nasz szacunek. Najlepiej go okażemy, kiedy będziemy się kierowali słowami: "Bóg, honor, ojczyzna" w naszym życiu, dbali o to, co sprawia, że jesteśmy Polakami, o nasz język, kulturę, ale i piękno ojczystej przyrody, która nas otacza. Trzeba się też za ojczyznę modlić - mówią młodzi.
Uczestnicy spotkania nagrodzili organizatorów gromkimi brawami. Słusznie im się należały, podobnie jak paniom z Akcji Katolickiej, które przygotowały w tym chłodnym już listopadowym dniu gorący bigos, grochówkę, herbatę i ciastka.