Trudno znaleźć osobę, której na przełomie XIX i XX wieku Limanowa zawdzięczałaby więcej, niż ks. Kazimierzowi Łazarskiemu.
W Starostwie Powiatowym w Limanowej odbyła się konferencja naukowa w 80. rocznicę śmierci ks. Łazarskiego. – Dziękuję za podjęcie tego tematu, bo patriotyzm lokalny dla nas, limanowian, stanowi wielką wartość i warto pamiętać o tych, którzy odeszli, a zostawili po sobie ogromną spuściznę – mówiła Jolanta Juszkiewicz, burmistrz Limanowej.
Fragment wystąpienia Karola Wojtasa w czasie sesji o ks. ŁazarskimSesję naukową zorganizował historyk i regionalista Karol Wojtas. On sam przedstawił barwny życiorys tego wybitnego kapłana, a prof. Józef Wroński z UPJPII w Krakowie mówił o największym dziele materialnym, które ks. Łazarski zostawił po sobie, czyli limanowskiej bazylice. Wreszcie Robert Kowalski z PTH w Nowym Targu opowiadał o udziale ks. Łazarskiego w życiu społeczności parafialnej w Łososinie Górnej.
Zdaniem Leszka Mordarskiego, emerytowanego nauczyciela, dziś przewodniczącego Rady Miasta Limanowa, ksiądz Kazimierz Łazarski to w dziejach Limanowej jeden z największych patriotów, ludzi światłych, niezwykłego umysłu. – Można nawet powiedzieć, że wizjoner, który o kilkadziesiąt lat wyprzedził swoje czasy. Ostatecznie decyzja o budowie naszego niezwykłego kościoła, w czasach, kiedy została podjęta, a były to czasy, kiedy Limanowa zaczynała dopiero się rozwijać, mogła zostać uznana za jakąś megalomanię, a on przewidział i rozwój tego ośrodka i wzrost jego znaczenia. W tym kościele w latach 20. XX wieku powstał chór parafialny, który na polecenie ks. Łazarskiego zakładał mój dziadek Mieczysław. Nie było jeszcze organów, ale ks. Łazarski chciał, by liturgii towarzyszył śpiew chóralny. Zespół do dziś istnieje. Za rok będzie obchodził 100-lecie istnienia – opowiada Leszek Mordarski.
Kazimierz Łazarski pochodził z Jordanowa. Na kapłana został wyświęcony w Tarnowie w 1881 roku. Jako wikariusz pracował w Zawoi, Gwoźdźcu, Zaborowie, Uszwi, Starym Sączu. W 1890 roku został proboszczem w Limanowej i duszpasterzował tu 54 lata, do śmierci w 1944 roku. – Był człowiekiem niezwykle uczciwym. Ludzką złośliwość, nieszczęście, krzywdę innych, klęski narodowe przeżywał całą duszą i sercem. Był gorliwym duszpasterzem i dobrym gospodarzem – pisał o nim ks. Ludwik Kowalski. Być może też ten jego charakter przyczynił się do śmierci. Przeszedł w czasie wojny poważne choroby, ale jak zaznaczył w czasie sesji Karol Wojtas, gwoździem do trumny mogło być dla niego zachowanie niektórych parafian, których znał, których był pewien, których, w swoim mniemaniu dobrze formował, nawet wychowywał, a mimo to podjęli współpracę z niemieckim okupantem. Skoro o Niemcach mowa, to zapewne mieli duży szacunek do ks. Łazarskiego, skoro zakazane dzwony limanowskie pozwolili jednak uruchomić w dniu jego pogrzebu.
„Gdy przyjrzeć się bliżej biografii tego wybitnego proboszcza, widać jak bogate było jego życie i w jak wielu dziedzinach się realizował. Już same obowiązki duszpasterskie, kierowanie dużą parafią i budowa w trudnych latach wojennych tak wspaniałego kościoła starczyłyby, by bez reszty wypełnić długie i owocne życie. A przecież to właśnie w czasie, gdy był proboszczem dwukrotnie odbudowano plebanię, postawiono murowaną kaplicę na cmentarzu parafialnym, zadbano o dom dla ubogich. To on odnowił Towarzystwo Trzeźwości, organizował misje ludowe, w roku 1934 założył w parafii Akcję Katolicką, zostając jej kierownikiem i instruktorem dekanalnym” – pisze Jerzy Bogacz w szkicu o ks. Łazarskim. Poza tym włączał się w działania skierowane na wszechstronny rozwój miasta, był także gorącym patriotą.
Więcej o ks. Łazarskim w „Gościu Tarnowskim” nr 49 na 8 grudnia.