Ks. prof. Józef Kloch pobłogosławił nowy konfesjonał w kościele parafialnym w Radłowie. To pierwszy dar i najszybsza odpowiedź na rozpoczęty Rok Jubileuszowy.
Co prawda, powstanie tego zamkniętego konfesjonału głównie z myślą o osobach słabosłyszących trwało relatywnie długo, ale fakt, że został przygotowany właśnie teraz i pobłogosławiony w Nowy Rok, czas podejmowania nowych postanowień, u progu niemal co rozpoczętego Roku Jubileuszowego i jako dar tego czasu, sprawia, że nie byłoby lepszego momentu i szybszej odpowiedzi także i na zachętę biskupa tarnowskiego, który za papieżem Franciszkiem życzył, byśmy w tym świętym roku łaski odkrywali na nowo piękno sakramentu pokuty i pojednania.
- Bóg przez przebaczenie i miłość najpełniej okazuje swoją wszechmoc - przypomniał wieloletni rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. prof. Józef Kloch, błogosławiąc nowy konfesjonał w radłowskim kościele parafialnym.
W okolicznościowym kazaniu zauważył, że konfesjonał, który my traktujemy jako coś oczywistego i na wyciągnięcie ręki, nie dla wszystkich takim jest. Wspominał turystów ze Wschodu, których przypadek zaprowadził do kościoła św. Kazimierza w Nowym Sączu i sprawił, że to on ich oprowadzał po tej świątyni. Opowiadał o jego wystroju, ale uwagę gości przykuł stojący w kościele konfesjonał, nie wiedzieli bowiem, co to jest. Mówił także o tęskniących za spowiedzią i Komunią św. Polakach zesłanych do Kazachstanu. Nie wszyscy po 1946 roku mogli do Polski wrócić.
- Ci Polacy, którzy mieszkali na terenie Związku Radzieckiego i zostali zesłani na step, wrócić nie mogli. Musieli tam zostać - zauważył ksiądz profesor, przywołując wspomnienie o. Macieja Babraja, dominikanina, który był wtedy chłopcem i pamięta, jak ludzie najbardziej rozpaczali nie z powodu niekończącej się dla nich poniewierki, ale tego, że nie będą się mogli przed śmiercią wyspowiadać i przyjąć Komunii św.
Ks. Kloch, obrazując z kolei siłę tego sakramentu, opowiedział zdarzenie, jakie przytrafiło się innemu dominikaninowi o. Jackowi Salijowi. Podczas jednej z podróży do Rzymu na zaproszenie Ojca Świętego Jana Pawła II, spotkał na tamtejszej ulicy swojego kolegę z roku, z którym razem byli święceni. Tyle że tamten porzucił kapłaństwo, był bezdomnym żebrakiem. Tak o. Jacka to spotkanie poruszyło, że opowiedział o nim papieżowi, a ten zaproponował, by ojciec go odnalazł i zaprosił następnego dnia na kolację. I tak się stało.
- Zanim jednak kolacja się zaczęła, Ojciec Święty poprosił byłego księdza, by ten go wyspowiadał, a on mówi: „Ale ja jestem w karach kościelnych, nie mogę spowiadać”. „Ale ja, papież, pozwalam ci spowiadać. Jeden raz. Właśnie teraz”. I odeszli do sąsiedniego pokoju. Papież wyspowiadał się u tego byłego księdza. Po kolacji to z kolei ten były duchowny wyspowiadał się u Ojca Świętego, a skutek tej spowiedzi był taki, że do dziś ten ponownie aktywny ksiądz pracuje wśród bezdomnych w Rzymie. Jedna spowiedź. Jasne, u świętego człowieka, ale to jest właśnie, siostry i bracia, moc sakramentu. Ten sakrament pojednania daje nam siłę, żebyśmy byli lepsi - tłumaczył.
Ksiądz profesor wyjaśniał także w bardzo prosty i obrazowy sposób to, czym różni się rozgrzeszenie od odpustu, czyli odpuszczenia kar doczesnych, jakie możemy zyskać w czasie Roku Jubileuszowego. Beata Malec-Suwara /Foto GośćKsiądz profesor wyjaśniał także w bardzo prosty sposób to, czym różni się rozgrzeszenie od odpustów - odpuszczenia kar doczesnych, jakie możemy zyskać w czasie Roku Jubileuszowego. Jednym z jego warunków jest spowiedź. Paradoksalnie ks. Kloch życzył, by ten nowy konfesjonał szybko się zepsuł - klęcznik się wytarł, drzwiczki od ciągłego otwierania i zamykania popsuły, bo to będzie oznaczać, że dobrze służy.
Nowy zamknięty konfesjonał stanął w kaplicy chrztu św. Karoliny Kózki. - Inicjatywa, by taki powstał w naszym kościele wyszła od rodziny państwa Kwapniewskich, w której kilka osób jest słabosłyszących i niesłyszących. Im na tym bardzo zależało, zaangażowali się także w pomoc w szukaniu darczyńców na ten cel, swój wkład w tym dziele mają róże różańcowe, a wykonał go i zaprojektował nasz parafianin pan Wiesław Ducinowski. Będzie służył wszystkim, a pierwszą osobą, jaka się w nim wyspowiadała, był kapłan w czasie adoracji podczas naszego dekanalnego spotkania - zauważa radłowski proboszcz ks. Andrzej Krajewski.
Cieszy się z realizacji taj inwestycji miejscowy proboszcz ks. Andrzej Krajewski, ale już też razem z pozostałymi duszpasterzami radłowskimi ma kolejne pomysły na czas Roku Jubileuszowego. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Całą moją pracę przy tym konfesjonale chcę ofiarować w darze dla naszego kościoła. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę coś uczynić na chwałę Boża i wierzę mocno, że miłosierny Jezus wejrzy łaskawym okiem na tych, którzy uklękną przy kratkach tego konfesjonału - mówił Wiesław Ducinowski.
W części dla spowiadających się pan Wiesław wykonał wizerunek Jezusa Ukrzyżowanego metodą intarsji, wykorzystując do tego 7 różnych gatunków drewna. Ich kolor i słoje stworzyły obraz. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPrzy projektowaniu konfesjonału inspirował się elementami wystroju świątyni, innych konfesjonałów, wieżyczkami z bocznych ołtarzy, witrażem z prezbiterium. Ściany i drzwi są wygłuszone, co zapewnia intymność spowiedzi. W części dla spowiadających się pan Wiesław wykonał wizerunek Jezusa Ukrzyżowanego metodą intarsji, wykorzystując do tego 7 różnych gatunków drewna. Ich kolor i słoje stworzyły obraz. Tak twarz Jezusa powstała z brzozy, której słoje imitują zmarszczki, natomiast barwa orzechu kaukaskiego dała obraz falowanym włosom, a promienie bijące od Pana Jezus stolarz uzyskał dzięki rodzimej wierzbie.
Posłuchajcie, jak opowiadał o swoim dziele:
Wiesław Ducinowski mówi o konfesjonale, jaki wykonał do radłowskiego kościoła