Nie pojmuję, jak można w południe iść na czarny marsz, a wieczorem z wrażliwością nucić "Lulajże Jezuniu" - mówi Tadeusz Kowal.
W Miejskim Centrum Kultury w Radłowie 28 lutego została otwarta wystawa prac Macieja i Tadeusza Kowalów (syna i ojca). Kim jest Tadeusz Kowal? To człowiek wielu talentów, bo i poeta, i malarz, rzeźbiarz, człowiek niesamowicie wrażliwy. - Człowiek o wielkim sercu, ale bardzo skromny, który sam nie chce się chwalić tym co robi, ale jego dzieła mówią same za siebie. Wielki artysta, człowiek zasłużony dla kultury polskiej - przedstawiała Tadeusza Kowala Barbara Marcinkowska, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Czytelnictwa w Radłowie.
Radłów. Słowo Tadeusza KowalaNa wystawie znalazło się wiele prac o tematyce religijnej obu autorów, ale także wiele pejzaży Tadeusza, który intensywnie je malował dla własnej przyjemności już kilkanaście miesięcy temu, kiedy pokonał chorobę. - Bo zawsze było tak, że byłem zbyt zajęty realizacją zamówień, malowałem cały czas dla kogoś, nie miałem czasu malować dla siebie - przyznaje. Przez 4 miesiące malował w zasadzie tylko pejzaże. Rok temu pokazał je na wystawie w Radłowie. W tym roku wróciły eksponowane wraz z twórczością o tematyce stricte religijnej. Razem te dwa wątki w twórczości Tadeusza Kowala splatają się w jedną, artystyczną odpowiedź na to, co się dziś dzieje. - Ja nie mogę na to patrzeć, nie mogę tego słuchać, chcę coś tymi pracami opowiedzieć, dać odpór - mówi. A przerażają go zmiany kulturowe, społeczne, które prowadzą do coraz większej degradacji człowieczeństwa, które nie podpiera się już żadnymi wartościami.
Radłów. "Wolność" Marka Grechuty zaśpiewana na wernisażu Tadeusza Kowala- Dla mnie niezwykłe jest to, że można pójść jednego dnia na czarny marsz, potem z radością zagłosować na tych, którzy „wreszcie” obiecali, że aborcja będzie na życzenie, a wieczorem sentymentalnie zaśpiewać „Lulajże Jezuniu”. Nie pojmuję, jak to wszystko się ludziom klei, jak godzą sprzeczności, których się pogodzić nie da - zastanawia się Tadeusz Kowal i odpowiedzi nie znajduje.
- Okna duszy jako temat przyszły do mnie po zeszłorocznej wystawie, ale to naprawdę towarzyszy mi od początku. Przed nami Wielki Post i może to jest kolejny dobry moment, żeby zadać sobie pytanie „kim jestem?”. Kim bylibyśmy, gdyby nie nasz chrzest? Kim bylibyśmy, gdyby nie nasza wiara? To jest część wystawy. Druga część rodzi może inne pytania. Kim bylibyśmy, gdyby nie to nasze miejsce na ziemi, gdyby nie nasza mała i duża ojczyzna, którą winniśmy kochać i szanować również przez kontemplację pejzażu? - pytał.
Więc, jak mówi, przed Wielkim Postem pokazuje swoje prace, które może otwierają różne okna ludzkiej duszy. - Wyobrażam sobie, że ona jest jak dom z okiennicami. Kiedy wstaje dzień słońce zagląda do środka, rozprasza mrok. Z czasem, kiedy słońce wyjdzie wyżej, staje się jasno, bo najdalsze kątki, zakamarki są oświetlone. Naszym pragnieniem było, by ta wystawa była choćby takim maleńkim promieniem rozświetlającym mrok duszy. Pismo Święte mówi, że „sprawiedliwi będą świecić jak słońce”. Więc zadajmy sobie pytanie, co będzie, kiedy przyjdzie „zegarmistrz światła purpurowy”? Czy będę „jasny i gotowy?” - pytał za Tadeuszem Woźniakiem, autorem tych pytań autor prezentowanych w Radłowie prac.
Na wystawie po raz pierwszy Maciej Kowal wystawia swoje obrazy. Kilka o tematyce religijnej. Jeden autoportret z kościotrupem. - Niektórzy mówią, że to jest portret Macieja i Tadeusza, ale to złośliwcy - żartował ojciec Macieja, który skończywszy Akademię Sztuk Pięknych z żoną zajmuje się konserwacją dzieł sztuki.