W Dębicy zakończyły się trzydniowe rekolekcje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Codziennie uczestniczyło w nich ponad 200 osób.
Rekolekcje poprowadził ks. Jan Reczek z archidiecezji krakowskiej, autor m.in. książki „Jezus leczy dzisiaj” ze świadectwami osób, które doświadczyły łaski uzdrowienia po modlitwie wstawienniczej. W Dębicy można było się było o tym przekonać na własne oczy i uszy. W dniu zakończenia rekolekcji dzielili się łaską uwolnienia od alkoholu ci, którzy przychodzą na spotkania dębickiej Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Dzieło to prowadzi od 33 lat w parafii św. Jadwigi w Dębicy służebniczka dębicka s. Justyna Papież. Inspiracją stały się dla niej słowa, jakie usłyszała podczas rekolekcji zakonnych, że Chrystus jest obecny w każdym człowieku, tylko w alkoholiku, narkomanie, prostytutce jest to Chrystus połamany, sponiewierany ludzkim grzechem i niewolą.
- Wtedy usłyszałam, że potrzeba uczty miłości, aby ci bracia i siostry, w których obecny jest Chrystus połamany, zostali tą miłością dotknięci i wrócili na drogę wolności. Tak zrodziło się pierwsze spotkanie trzeźwościowe pod nazwą „Uczta miłości”, potem odbywały się one co miesiąc, a na ich kanwie wyłoniła się wspólnota Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, która od tego czasu, przez 33 lata spotyka się co tydzień na czytaniu i rozważaniu słowa Bożego w odniesieniu do historii swojego życia, modlitwie przed Najświętszym Sakramentem w kościele, gdzie jest możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania, oraz na uczestnictwie w Mszy św., kiedy to na ołtarzu składamy wszystkie nasze niemoce, trudy, przyrzeczenia. To Chrystus nas podnosi, umacnia, wyzwala, czyni nas nowymi ludźmi, zbawia. Wielu tu obecnych jest żywym świadectwem tego, że Bóg nie tylko dwa tysiące lat temu działał, wyzwalał, uzdrawiał, ale czyni to także tu i teraz, w tej wspólnocie - mówi s. Justyna Papież.
Potwierdzeniem jej słów stały się świadectwa tych, którzy doświadczyli Bożego działania w ich życiu, jak z własnej niewoli i beznadziei dźwigał ich Jezus z pomocą tych, którzy tę nadzieję wlali w ich serca, uwierzyli, nie zwątpili, modlili się o przemianę życia dla nich. Często to właśnie ich bliscy, żony, bo w Krucjacie - jak tłumaczyła siostra - jest miejsce dla tych, którzy mają problem z nałogiem, ale chcą się ratować i dźwignąć, doświadczyć wyzwolenia, zmienić się, przestać niszczyć swoje życie i swoich bliskich, ale także i dla tych, którzy tu przychodzą dla innych, podprowadzając tych, którzy uważają, że dla nich ratunku już nie ma. Tu współpracując z Chrystusem, jedni drugich podnoszą.
Żywym dowodem na to są Ania i Marcin - małżeństwo z 20-letnim stażem. Alkohol niszczył jego i ranił jego najbliższych, rządził jego życiem, odebrał mu prawo jazdy. Z powodu nałogu mógł też stracić pracę. - Byłem na leczeniu, na jednym odwyku, drugim, chciałem zerwać z nałogiem, ale alkohol był we mnie, rządził wszystkim. Nie dawałem sobie rady. Za namową znajomych poszedłem na rozmowę do księdza proboszcza do Pilzna i on wtedy powiedział mi pierwszy raz o Krucjacie w Dębicy. To była końcówka pandemii, zapisałem się na rekolekcje, na które przyjeżdżałem przez te trzy dni pociągiem z Tarnowa, gdzie pracuję. Siadałem w kącie przy samych drzwiach i słuchałem. Wtedy zaczęło się coś ze mną dziać - opowiadał Marcin.
Walczył ze sobą, czy podpisać deklarację abstynencji. Myślał, że nie jest na to gotowy. - 16 marca 2022 roku - tej daty nie zapomnę, niesiony radością tego kościoła, w czasie błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem, spojrzałem na białą Hostię i z całego serca zawołałem „Jezu, pomóż mi” i wtedy oblało mnie dziwne ciepło, przeszył błogi spokój i od tej pory, od tego błogosławieństwa mija 3 lata i 3 dni, kiedy nie mam żadnego pociągu do alkoholu i nie myślę o tym - wyznał.
Na spotkania Krucjaty do Dębicy przyjeżdżają z żoną co tydzień, codziennie wspólnie modlą się na różańcu, czytają Pismo Święte. - Chcę podziękować mojemu aniołowi - Ani, bo dzięki mojej żonie, która nie zwątpiła we mnie, jestem tu, żyję, cieszę się wolnością, normalnością, pięknym myśleniem o Panu Bogu - mówił Marcin. - Modlę się za wszystkich, którzy tego potrzebują, bo wiem, że to pomaga, i proszę was wszystkich dalej o modlitwę, bo ufam, że dzięki niej diabeł nie zwiedzie mnie. Chcę żyć w czystości przy Jezusie - deklarował.
Posłuchaj świadectwa Marcina:
Marcin: Dzięki mojej żonie, która we mnie nie zwątpiła, cieszę się wolnością i pięknym życiem z Panem BogiemHistorię swojego życia opowiedział też Andrzej. - Wychowywałem się w rodzinie, gdzie mój ojciec bardzo często się upijał, patrzyłem na niego, widziałem, co robił z moją mamą, jak traktował moje młodsze rodzeństwo i myślałem sobie: „Oj, tato, jaką ty wyrządzasz nam krzywdę, ile bólu, ile rozpaczy, niepokoju, nerwów. Dlaczego tak prześladujesz moją mamę?”. I obiecałem sobie, że jak będę dorosły, to nigdy nie napiję się alkoholu, ale życie napisało swój scenariusz - opowiadał.
Pić zaczął już pod koniec podstawówki, w wojsku był już poważnie uzależniony. Przed swoją przyszłą żoną starał się ukryć swoją słabość, nadrabiać czymś innym. Największym tchórzem, jak mówił, okazał się, kiedy urodziły się dzieci. Dla niego ważniejsi byli koledzy, alkohol i delegacje, które łapał, byleby być jak najdalej od swojej rodziny. - Kiedy już byłem do tego stopnia uzależniony, że nie dawałem już sobie rady z niczym, przestałem pracować. Żona została bez środków do życia, z czworgiem dzieci - mówił Andrzej, który obiecywał sobie, będąc dzieckiem, że nigdy nie będzie pił jak jego ojciec.
Dziś wie, że Bóg, którego wyrzucił ze swojego życia, bo na nic nie był mu potrzebny, wysłuchał modlitw i postów jego żony, by przestał pić. - Wysłuchał bardzo skrupulatnie, bo 28 lat temu - 16 marca były tu rekolekcje w kościele i jakimś cudem, też nie wiem do dziś, jak to się stało, przyszedłem na nie ze swoją żoną i wtedy tu stał się cud, kiedy ja po 20-letnim pijaństwie, a przez ostatnie 9 lat piłem prawie codziennie, dostałem łaskę trzeźwości w jednym dniu, tu, w tym miejscu. Tutaj mnie Pan Jezus dotknął. Tu mi dał wolność - mówił.
Posłuchaj świadectwa Andrzeja:
Andrzej: Jestem dziś człowiekiem wolnym, abym mógł służyć