Wiosenny wiatr niesie ze sobą obietnicę odrodzenia, tak jak Słowo Boże tchnie życie w nasze serca.
Wiosna przychodzi niepostrzeżenie - wystarczy jeden podmuch ciepłego wiatru, by przypomnieć sobie o cudzie, jakim jest życie. Ten łagodny zefirek rozwiewa resztki zimy, porusza suche źdźbła trawy i wprawia w drżenie pąki na drzewach. Podobnie Duch Święty, Poręczyciel obiecany przez Chrystusa, działa w nas cicho, ale potężnie, niosąc nadzieję i odnowę duchową.
W Ewangelii św. Jana Jezus mówi: "Duch tchnie, gdzie chce, i głos Jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie" (J 3,8).
Tak jak wiosenny wiatr jest niewidzialny, a jednak jego skutki odczuwalne, tak działanie Ducha Świętego często zachodzi poza zmysłami, a jednak przemienia nasze wnętrze. Każde serce spragnione pokoju może Go doświadczyć, gdy zgodzi się na Jego ciche tchnienie.
Święto Zesłania Ducha Świętego, obchodzone siedem tygodni po Wielkanocy, przypomina chrześcijanom, że po pustym grobie i spotkaniu ze Zmartwychwstałym przychodzi nowa faza - czas, gdy Kościół otrzymuje dar mocy i odwagi do głoszenia Ewangelii. Widać to w przyrodzie: bukszpan i barwinek trwają zielone nawet pod śniegiem, a z chwilą, gdy wiosenny wiatr je poruszy, rozkwitają jeszcze bujniej.
Niech zatem wiosenny wiatr stanie się dla nas zaproszeniem do uważności na działanie Ducha Świętego. Poszukajmy Go w delikatnym szmerze liści, w śpiewie skowronka wznoszącego się nad łąką, w cieple pierwszego wiosennego dnia. Każdy z tych znaków jest małym objawieniem, przypomnieniem, że Pan dotyka swego stworzenia.
Wreszcie, wiosna uczy nas pokory. Wiatr nie walczy z kamieniami ani nie narzuca swojej woli - delikatnie porusza to, co podatne. Bóg w swojej mądrości przemienia nas, jeśli tylko Mu na to pozwolimy, bez hałasu i gwałtowności, lecz z łagodnością i miłością.
Zagłosuj na pracę klikając w poniższy link: