Diecezjalne Studium Organistowskie w Tarnowie świętowało 60-lecie działalności. Jego absolwenci to laureaci wielu prestiżowych konkursów, ale nie tylko to czyni je wyjątkowym.
Dziękczynnej Eucharystii, która odbyła się 21 czerwca w kościele św. Józefa w Tarnowie zlokalizowanym w miejscu, gdzie Diecezjalne Studium Organistowskie ma swoją siedzibę, przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. Przywołał w homilii wiele faktów z historii szkolenia organistów w naszej diecezji, które stworzyły podstawę pod trwające od 60 lat studium. Wspominał jego wieloletniego dyrektora i założyciela ks. Kazimierza Pasionka, człowieka wyjątkowo utalentowanego, którego muzyka pochłaniała bez reszty, nią wyrażał swoją wiarę w Boga i zarażał nią swoich uczniów i studentów. Biskup dziękował także obecnym nauczycielom studium na czele z jego dyrektorem ks. dr. Grzegorzem Piekarzem, który tę funkcję pełni od 20 lat.
- Ta gorliwość jest w was wyjątkowa i trzeba powiedzieć, że od dziesięcioleci poziom muzyki liturgicznej, śpiewu liturgicznego podniósł się bardzo wysoko w naszej diecezji. I to jest zasługa naszego studium, oczywiście absolwentów, ale przede wszystkim wykładowców - mówił bp Jeż. - Niech wasz trud i praca będą trwałym wkładem w oddawanie chwały Bogu, w budowaniu wspólnoty Kościoła. Niech również przynosi wam radość i osobistą satysfakcję z dobrych owoców. W naszej diecezji mamy wielu dobrze przygotowanych muzycznie i liturgicznie organistów dzięki Diecezjalnemu Studium Organistowskiemu - powtórzył.
Wyraził również radość z tego, że w kościołach naszej diecezji przybywa wysokiej klasy instrumentów organowych i przodujemy w tym obecnie niemal wśród wszystkich diecezji na świecie. Zwiększa się też liczba chórów, scholi, orkiestr parafialnych, a wiele z nich prezentuje wysoki poziom twórczości, rozsławiający kulturę muzyczną naszej diecezji. - Kochani, szczególnie leży mi na sercu piękno sprawowanej w naszych parafiach liturgii, a muzyka organowa znajduje swój najpełniejszy wyraz właśnie w liturgii. Organy intonują śpiew, towarzyszą mu, podejmują dialog z chórem. Mogą też wypełniać miejsca w akcji liturgicznej. Ważna jest systematyczna praca, aby wierni uczestniczący w liturgii jak najlepiej nauczyli się pieśni, znali ich słowa i aktywnie włączali się w śpiew - mówił biskup, przyrównując postawę organisty do tej, jaką prezentował św. Józef.
Posłuchaj tego fragmentu homilii bp. Jeża:
Bp Andrzej Jeż: W diecezji mamy wielu dobrze przygotowanych muzycznie i liturgicznie organistów
Podczas Mszy św. można było także odczuć, jak śpiew w czasie liturgii potrafi wybrzmieć w pełni, kiedy wypływa z serc wszystkich będących w kościele, no i co tu ukrywać - profesjonalistów. Posłuchaj:
60-lecie Diecezjalnego Studium Organistowskiego - śpiew jego uczniów w czasie liturgii
O tym, jaką renomę prezentuje DSO, można się było przekonać podczas okolicznościowej akademii, będącej nie tylko częścią obchodów, ale i okazją do wręczenia tegorocznym absolwentom dyplomów. To wtedy ks. Piekarz przedstawił sprawozdanie głównie z 20 ostatnich lat działalności studium. Tylko w tym czasie przewinęło się przez nie 844 uczniów, a dyplom ukończenia go uzyskało 265 z nich.
DSO w ostatnich dwóch dekadach zorganizowało 111 audycji muzycznych w wykonaniu uczniów szkoły oraz 3 recitale organowe w wykonaniu jej wykładowców. Uczniowie biorą aktywny udział w przygotowaniach festiwali chóralnych i organowych odbywających się w Tarnowie, których DSO jest współorganizatorem. Odbyło się ich kilka. Przy okazji organizowania Dni Cecyliańskich mają okazję pracy z profesorami z Akademii Muzycznej z Krakowa czy z Uniwersytetu Chopina z Warszawy. Uczestniczą także w ogólnopolskich konkursach organowych, na których zdobywają laury, a lista triumfatorów jest długa. To m.in. Jakub Kapała, Kamil Dżalak czy Grzegorz Wijas - laureaci pierwszych miejsc na ogólnopolskich konkursach, a w ostatnich latach Maciej Sowa, który na międzynarodowym konkursie w Opolu zdobył I miejsce. W ostatnim miesiącu Filip Przybyło przywiózł stamtąd wyróżnienie.
- O poziomie kształcenia organistów w naszej szkole niech świadczy również fakt, że kiedy dwa lata temu zapytałem w Akademii Muzycznej w Krakowie o liczbę studentów w klasie organów, usłyszałem, że jest ich
W dwóch ostatnich dekadach DSO wzbogaciło się również o kilka wysokiej klasy instrumentów, m.in. w 14-głosowe organy piszczałkowe. W sumie na wyposażeniu studium jest dwoje organów piszczałkowych i pozytyw, fortepian, 7 pianin, cztery fisharmonie, 3 elektronowe organy oraz klawesyn, co czyni je jednym z najlepiej wyposażonych studiów w Polsce, jeśli chodzi o instrumentarium. Ponadto co 5 lat jest organizowany również festiwal organistów diecezji tarnowskiej, jedyny taki w Polsce. - Jedynie Warszawa chciała nas naśladować, ale zorganizowała dwie edycje i festiwal tam upadł - zauważa dyrektor DSO w Tarnowie.
Nie tylko to czyni je wyjątkowym. Oczywiście trudno byłoby nie zauważyć, że wśród 9 tegorocznych absolwentów DSO jeden - Szymon Pawlik, organista z Mokrzysk - uzyskał dyplom z wyróżnieniem, ale każdy jest tutaj wyjątkowy. Jeszcze inne oblicze studium pokazała historia Jana Wróbla z Łysej Góry. I on w tym roku ukończył je z zaświadczeniem, że był jego słuchaczem, a długo wydawało się jego rodzinie przekonywanej przez lekarzy, że nie słyszy. Pan Jan jest od dziecka upośledzony. Zaczął mówić dopiero w wieku 6 lat. Okazało się jednak, że nie słuch, a przyrośnięty język blokował jego mowę. Słyszał zawsze, a muzykę kocha.
W uroczystości wręczenia dyplomów uczestniczył jego rodzony brat o. Izydor Wróbel, który przyjechał specjalnie z Piotrkowa. - Janek, a dla nas w domu Paweł, rozpoczął naukę w tym studium już w 1991 r., ale nie dał rady. Po roku musiał odejść, ale przyszedł tutaj ponownie w roku 2016. Wtedy zaczął zerowy rocznik, drugi rok powtarzał i wtedy zmarła nasza mama w 2019 r. Wielu z was było na jej pogrzebie, za co wam dziękuję. To wiele dla nas znaczy. Paweł tak bardzo to przeżył, że musiał przerwać naukę na dwa lata, ale wrócił - opowiadał o. Izydor, dziękując wykładowcom za indywidualne dostosowanie wymagań do jego brata, ale także za pomoc i dobroć jego kolegów i koleżanek z klasy.
- Janek nie jest w stanie pojąć wielu spraw, także teoretycznych, ale kocha muzykę. Kiedy zaczyna grać, wchodzi w nią całym sobą, na swój sposób. Daliście mu, kochani, szansę, możliwość, dlatego bardzo się tym cieszę razem z nim, bardzo. "W życiu są noce i dnie, ale i niedziele. Te jednak zdarzają się rzadziej niż w kalendarzu" - to słowa Marii Dąbrowskiej. Dzisiaj, kochani, jest dla nas niedziela, nie sobota, dla was także to jest niedziela, która się zdarza rzadziej niż w kalendarzu - mówił o. Izydor, zauważając, jak wielkimi talentami wszystkich tam obecnych Pan Bóg obdarzył i wszystko to jest Jego łaską.
Pan Jan gra głównie ze słuchu, ale też pięknie śpiewa, na dowód słuchaliśmy nagrania jego gry na organach z Linzu podczas Mszy św. dla tamtejszej Polonii. W czasie koncertu absolwentów można się było przekonać, że kiedy muzyka gra, on wygląda jakby był w zupełnie innym świecie, ale jego historia to też oddzielna opowieść, choć na kilka lat splotła się ze studium.