Ogólnopolska premiera tej sztuki odbędzie się 27 września, ale tarnowianie mieli okazję już wcześniej ją zobaczyć, a właściwie w niej uczestniczyć, bo ten spektakl odkrywa kulisy prawdy o życiu. Warto znać swoją rolę.
„Synchronizację w Birkenwald” napisał Viktor Frankl w 1945 roku, po trzech latach spędzonych w nazistowskim obozie zagłady. Dramat wystawił na scenie Krakowski Instytut Logoterapii. Na deskach Tarnowskiego Teatru można go było zobaczyć na zaproszenie Małopolskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Ośrodek w Tarnowie. Po przedstawieniu odbyło się spotkanie z jego twórcami i aktorami.
- Pomysł na tę sztukę zrodził się przez przypadek - mówił wtedy Roman Solecki, dyrektor Krakowskiego Instytutu Logoterapii. - Kilka lat temu gościliśmy w Polsce wnuka Frankla - Alexandra Veselya, który jest też reżyserem i producentem filmowym. W czasie rozmowy powiedział mi, że jego dziadek krótko po wyjściu z obozu napisał spektakl teatralny, który miał być dla niego formą autoterapii, formą poradzenia sobie z traumą bycia w różnych obozach, utratą bliskich. Dla nas to był szok, bo znaliśmy książki Frakla, czytaliśmy ich wiele, wiemy, że nie wszystkie są przetłumaczone na język polski, ale nie spodziewaliśmy się, że Frankl napisał dramat. Dostaliśmy ten scenariusz trzy lata temu i kiedy zbliżała się 120. rodzica urodzin Victora Frankla, która minęła dokładnie 26 marca tego roku, postanowiliśmy ją wystawić. Planowaliśmy pokazać ją tylko raz, ale do końca roku wystawimy ją jeszcze kilkukrotnie. Ogólnopolska premiera została zaplanowana na 27 września w kinie Kijów w Krakowie - tłumaczył Roman Solecki.
On również wcielił się w rolę jednego z filozofów. Frankl bowiem umieszcza w dramacie trzech wielkich myślicieli - Sokratesa, Spinozę i Kanta, którzy przenoszą się w czasie, by dołączyć do więźniów obozu koncentracyjnego, wśród których jest on sam i jego brat. W tych dramatycznych okolicznościach padają pytania o prawdę, wiarę, znaczenie cierpienia, sens i ból poświęcenia, sprawiedliwość, przyzwoitość, zaufanie, wolność wyboru, której nie może nam odebrać nic i nikt. Sztuka prowokuje do głębokiej refleksji nad istotą człowieczeństwa. Dowodzi, że człowiek może pozostać człowiekiem nawet w piekle.
Piekło obozu zostało pokazane w sztuce niezwykle sugestywnie. W dekoracji wykorzystano bowiem szkice Mariana Kołodzieja, wybitnego artysty scenografa, który należał do pierwszej grupy więźniów KL Auschwitz (trafił tam transportem z Tarnowa 14 czerwca 1940 roku). Miał numer 432. Był więziony w różnych obozach przez całą okupację. Swoje „Klisze pamięci”, będące przejmującą dokumentacją obozowej rzeczywistości, zaczął tworzyć po udarze, który przeszedł w roku 1993, przywiązując sobie ołówek do ręki. W ten sposób ją też rehabilitował.
Sztuka Frankla, choć osadzona w obozie, jest ponadczasowa. Tak jak w niej samej mamy do czynienia z tytułową synchronizacją czasu i przestrzeni, tak możemy z niej czerpać garściami i dzisiaj. Opada w niej kurtyna między czasem a wiecznością. Wypowiadanych jest w niej w niej wiele stwierdzeń, które prowokują do myślenia. Podają w wątpliwość to, kto w niej gra. Czy aby na pewno aktorzy na scenie? Czy może jednak także widzowie? Ta sztuka to odkrycie kulis prawdy o życiu, w którym gra toczy się o coś ważnego, a ludzie niczego się nie domyślają, nie uczą, znają swoje role dość mgliście i odwiecznie płacą za swoje błędy.
"Synchronizację w Birkenwald" będzie można zobaczyć m.in. 24 października 2025 o godz. 18.30 w Gminnym Ośrodku Kultury w Nawojowej k. Nowego Sącza. Małopolskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli, jako współorganizator wydarzenia, przygotowało pulę bezpłatnych biletów. Szczegóły i zasady otrzymania bezpłatnych biletów można znaleźć TUTAJ.