To największa parafia w Nowym Sączu, a im więcej ludzi, tym obfitsze miłosierdzie.
Plac przy bazylice św. Małgorzaty. Wnętrze wielkiej naczepy ciężarówki wygląda jak spichlerz. Zgrzewki słoików z dżemem szybko znikają. Na chwilę tylko lądują w magazynie obok puszek z groszkiem i marchewką, kaszy i ryżu. Do końca lutego wszystko ma być rozdane potrzebującym.
Coraz więcej biedy
Tymczasem panie z Caritas przy parafii św. Małgorzaty skwapliwie liczą kolejne partie jedzenia. – To tylko jedna z form pomocy ubogim, w której pośredniczymy – mówi Edyta Tobiasz, od 48 lat wolontariuszka miejscowej Caritas. Cała grupa liczy 16 kobiet, które dzielą żywność, przyjmują i rozdają używane ubrania, a jak trzeba, to wykupią leki, zapłacą za energię, gaz, czasem czynsz, a sporadycznie udzielą zapomogi tym, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują. Na święta podopieczni Caritas, w tym więźniowie, otrzymują też paczki żywnościowe, do dzieci przychodzi Święty Mikołaj. Grupa dofinansowuje również wypoczynek wakacyjny dzieciom. – W zeszłym roku nasz przychód wyniósł ponad 200 tys., wydaliśmy niewiele mniej – dodaje pani Edyta. Pieniądze otrzymują z ofiar składanych przez ludzi na cele charytatywne, pomagają też, choć coraz mniej licznie, sponsorzy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.