Matka Bolesna z katedry dźwiga ciało Chrystusa. Ludzie widzą w Nim także siebie.
Podczas zawierzenia diecezji tarnowskiej Matce Bożej w 2011 r. ks. Zbigniew Wielgosz
Barokowa, XVII-wieczna figura Matki Bożej pojawiła się najprawdopodobniej w tarnowskiej katedrze w okresie I wojny światowej. Pierwszym miejscem, gdzie zaczęła odbierać spontaniczną cześć, był przedsionek. Często można było spotkać przed Maryją klęczących ludzi, utrudniali tym nawet wejście do katedry.
Otarta łzami
Ksiądz Kazimierczyk wspomina, że tak wielu „całowało figurę Matki Bożej, że była świecąca i otarta od ludzkich łez. Mnóstwo było też próśb i podziękowań, dlatego ówczesny proboszcz katedry ks. inf. Bochenek polecił ustawić tablicę, na której wierni przypinali szpilkami kartki ze swoją modlitwą”. Zaś ks. Mordarski opowiadał, że „tyle świec paliło się przed figurą, że z ich resztek starczało po przerobieniu na świece do wszystkich ołtarzy w katedrze”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.