Karty nadziei

Gość Tarnowski 13/2013

publikacja 28.03.2013 00:00

Szansa dla niepłodnych małżeństw. Mimo że to stosunkowo młoda gałąź medycyny, ma coraz więcej sukcesów, a jeszcze więcej zwolenników. Co ważniejsze, leczy zgodnie z nauką Kościoła.

Jestem Sebuś i w maju zdmuchnę pierwszą świeczkę. Urodziłem się dzięki NaProTechnology  Jestem Sebuś i w maju zdmuchnę pierwszą świeczkę. Urodziłem się dzięki NaProTechnology
archiwum rodzinne

Karolina chorowała na zespół policystycznych jajników. Wiedziała, że może mieć problem z zajściem w ciążę, dlatego już w narzeczeństwie wzięła udział w sesji wprowadzającej do Modelu Creightona. – Trochę z ciekawości, ale i z nutką nadziei – opowiada. Po pół roku i prowadzeniu udokumentowanych obserwacji małżeństwo zgłosiło się do lekarza naprotechnologa. – Leczenie polegało na uregulowaniu cykli, miało też na celu poprawę mojego stanu zdrowia. Na podstawie wypełnionej karty obserwacji i szeregu zleconych szczegółowych badań, lekarz mógł bardzo wnikliwie ocenić, gdzie zachodzą nieprawidłowości. Dobór lekarstw był bardzo indywidualny. W kolejnych obserwowanych cyklach widać było poprawę – dodaje pani Karolina. Po kilku miesiącach leczenia, gdy przygotowywała się do laparoskopii, okazało się, że jest w ciąży. W maju synek skończy rok. Przyszedł na świat dzięki NaProTechnology.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.