Dzieci „groźnego” Boga

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 15/2013

publikacja 11.04.2013 00:00

To był długi sen. Oboje są po czterdziestce, ale obudzili się – jak przyznają – dopiero trzy lata temu.

  Renata i Janusz Filowie przyznają, że od spotkania z Jezusem trzy lata temu zaczęła się wiosna w ich życiu Renata i Janusz Filowie przyznają, że od spotkania z Jezusem trzy lata temu zaczęła się wiosna w ich życiu
Grzegorz Brożek

Przekonaliśmy się, że wierzyć w Boga i wierzyć Bogu to często dwie różne rzeczy – przyznają Filowie.

Chciałam być lepsza

Od paru miesięcy Renata i Janusz Filowie mieszkają w Podborzu koło Zgórska, ale od dziecka związani są z parafią pw. MB Nieustającej Pomocy w Mielcu. Od 21 lat są małżeństwem. Ich córka Asia jest studentką. – Ale tak naprawdę mamy jeszcze dwoje dzieci u Pana Boga. Madzia miałaby dziś 15 lat, a Adaś 14 – mówi Renata. Młodsza córka urodziła się martwa, uduszona pępowiną, dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem. Adaś, mając dwa tygodnie, musiał przejść poważną operację serca. Niestety, nie przeżył jej. Utrata dwójki dzieci była bardzo trudnym doświadczeniem. – Byliśmy ludźmi wierzącymi. Standardowo. Msza niedzielna, 2–3 razy w roku spowiedź. Trochę modlitwy indywidualnej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.