Trzeba żywej wiary

Grzegorz Brożek

publikacja 15.06.2013 18:33

W czasie Forum prelekcje wygłosili abp Szczepan Wesoły, ks. prof. Tadeusz Borutka oraz red. Franciszek Kucharczak.

Trzeba żywej wiary Refleksja red. Franciszka Kucharczaka wywołała spore poruszenie i wzbudziła duże zainteresowanie uczestników i przedstawicieli mediów Grzegorz Brożek /GN

Abp Szczepan Wesoły jest emerytowanym koordynatorem Duszpasterstwa Emigracyjnego. Brał udział w pracach soborowych, w latach 1962-1965 kierując Sekcją Słowiańską Biura Prasowego Sekretariatu Soboru Watykańskiego II. W czasie Forum mówił o Kościele w kontekście prac soborowych.

Czym jest Kościół?

 – Chciałem zauważyć, że dziś o Kościele mówi się w środkach masowego przekazu w zasadzie tylko źle. Nie ma pozytywnych informacji, tylko krytyka. Myślę, że ci, krytykujący Kościół, nie bardzo wiedzą czym on jest. Ostatnio w prasie były liczne teksty krytykujące Kurię rzymską. Pytałem: czy wiecie czym jest Kuria? Nikt nie wiedział. Często piszą o Kościele ludzie, którzy go nie znają – zauważył abp Wesoły. Przypomniał też, że sobory w historii Kościoła zwoływano zwykle, by rozstrzygnąć ważne problemy trapiące wspólnotę wierzących.- Sobór Watykański II był inny. Kiedy Jan XXIII ogłosił, że chce aby sobór rozpoczął prace wysłał listy do biskupów z prośbą, by rozstrzygnęli, jakimi problemami powinien się zająć. Komisja przedprzygotowawcza opracowała ankietę i okazało się, że wyodrębniono 70 schematów do dyskusji. W bezpośrednim przygotowaniu ograniczono ich liczbę do 18 – przypomniał abp Wesoły. Zjawiskiem, które wpłynęło na rozpoczęcie prac soborowych był modernizm. – Zdarzało się, że jeśli teologowie coś napisali bądź powiedzieli, co nie zgadzało się dokładnie z tym, co napisał wcześniej św. Tomasz, mówiono, że to „pachnie herezją” – zauważył prelegent. Przypomniał, że jednym z ważniejszych zagadnień soborowych, którym się zajmowano była odpowiedź na pytanie „czym jest Kościół?”. – W wyniku prac otrzymaliśmy Konstytucję Dogmatyczną o Kościele „Lumen gentium” („Światło narodów”). Ojcowie Soborowi przypomnieli, że tym światłem narodów jest Jezus, Kościół jest Jezusa. Misterium Ecclesiae, czyli tajemnica Kościoła tkwi w tym, że działa przez struktury zewnętrzne, materialne, ale na płaszczyźnie duchowej. Musimy pytać się zawsze jak my przezywamy tajemnice Kościoła, czy ją rozumiemy? – prosił uczestników Forum abp Szczepan Wesoły.

Kościół. Ja i ty.

O wkładzie Jana Pawła II w soborowe rozumienie apostolstwa świeckich mówił kolejny gość Forum ks. prof. Tadeusz Borutka z Bielska Białej. Pius XII w XX wieku wyjaśnił zasadnicze kwestie teologiczne i przypomniał, że świeccy nie tylko należą do Kościoła, ale są Kościołem. Zasada ta znalazła swoje odbicie w teologii pastoralnej. W czasie prac soborowych zaczęło pojawiać się coraz więcej nowych grup, ruchów, stowarzyszeń. Udział abp Wojtyły, zdaniem prelegenta, w tworzeniu Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w Świecie Współczesnym „Gaudium et spes” był ogromny. Podobnie w pracach nad dekretem dotyczącym ludzi świeckich i ich misji w Kościele i świecie. – Abp Wojtyła zauważał, co było pewną nowością, że świeccy mają prawo do głoszenia Ewangelii, a nawet obowiązek i nie wynika to z żadnego nadania, mianowania, ale wprost z sakramentu chrztu i bierzmowania – przypomniał ks. prof. Borutka. Oczywiście zwrócono też uwagę na to, że apostolat świeckich wymaga stałej formacji duchowej oraz współpracy z duchownymi.

- Dziś wielu ludzi jest dobrymi katolikami, ale nie zaangażują się w dzieło apostolatu. Mówią nie mam czasu, jestem zajęty, mam inne, ważniejsze sprawy. Ale czy źródeł tej niemocy nie można dostrzegać w tamtym czasie, kiedy Kościół był prześladowany w dawnym systemie politycznym? Kiedyś nasi rodzice nie mieli możliwości uczestniczenia w ruchach. Gdy spotykałem się z Akcją Katolicką we Włoszech widziałem, że w tym stowarzyszeniu działało się całymi rodzinami: był dziadek, jego syn i jego wnuk. Abp Wojtyła mówił, że należy czynić wszystko, aby apostolstwo przeniknęło zwłaszcza do tych, którzy uważają się za biernych, a nie czynnych członków Kościoła. Do tych, którzy mówiąc o Kościele nie uważają, że mówią o sobie, a wyłącznie o hierarchii, kapłanach, zakonnikach. Dziś dalej pokutuje ten grzech. Dziś wielu krytykuje Kościół, wiele ma mu do zarzucenia, a zatracają świadomość, że sami są Kościołem. On jest taki, jakie są nasze rodziny, wspólnoty parafialne, diecezjalne, on jest taki, jakie jest nasze życie. Wszyscy jesteśmy Kościołem i wszyscy jesteśmy za niego odpowiedzialni. W tym była wielka mądrość ks. abp. Wojtyły, kiedy pragnął, by apostolstwo nie tyle przeniknęło do grup, ruchów wspólnot kościelnych, ale żeby przeniknęło do świadomości każdego człowieka wierzącego, żeby każdy na swój własny sposób zaangażował się w dzieło ewangelizacyjne – podkreślił ks. prof. Tadeusz Borutka. Co jest pierwszym warunkiem apostolstwa? Optymizm i radość. Nie od rzeczy mawia się, że „smutny święty to żaden święty”.

VII Forum Ruchów i Stowarzyszeń Diecezji Tarnowskiej. Mówi ks. prof. Tadeusz Borutka.
Gość Tarnowski

Świadectwo żywej wiary

Przedmiotem refleksji red. Franciszka Kucharczaka było zaangażowanie świeckich w życie Kościoła. – Podstawą, fundamentem apostolstwa jest doświadczenie żywego Chrystusa. Apele, zachęcanie słowem do przyjścia do Jezusa nic tu nie dadzą. Musimy umożliwić ludziom żywy kontakt, z żywym Jezusem , czyli doprowadzać ludzi do prostego oddania życia Jezusowi. Ktokolwiek doświadczy żywego Chrystusa, temu już nie trzeba nic mówić, i nie jest ważne czy jest młody czy stary – powiedział Franciszek Kucharczak. Na poparcie tej tezy przytoczył szereg przykładów. Jego żonie zwierzyła się kobieta w zagrożonej ciąży, że nie wie co ma zrobić, czy nie pozbyć się dziecka, nie poddać aborcji. – Moja żona poprosiła ją, aby oddała życie tego dziecka Maryi. Na drugi dzień ta kobieta przyszła z płaczem do mojej żony i opowiedziała, że śniła się jej Matka Boża i położyła rękę na jej brzuchu i wtedy się obudziła. Od tej pory pojawił się ślad ręki na jej brzuchu. Rzeczywiście był. Ale to zdarzenie sprawiło, że nie poszła do aborcji. Dziecko ostatecznie poroniła, ale wróciła do domu jako matka. To radykalna różnica. Była między tym, co zaproponował jej świat a Panem Bogiem. Zastanawiałem się dlaczego takie rzeczy nie zdarzają się częściej. Myślę, że dlatego, że ludzie nie zwracają się do Boga dostatecznie często. Tu pojawia się jeszcze jedno zagadnienie. Wielka rola świeckich. Ta kobieta nie poszłaby do księdza z tym problemem. Przyszła do mojej żony, do innej kobiety – mówił.

W górach, przyznaje Kucharczak, spotkał raz człowieka, który stał przed chałupą i złorzeczył, klął. – Myślałem, że pijany. Ale okazało się, że trzeźwy, choć wulgarny. Pomyślałem, że pewnie Jezus mi postawił go na drodze. Słuchałem go i w tle się modliłem. Pokazał mi resztki łodzi flisackiej. „Był pan flisakiem?”. „Kim jo nie był. Ale teroz jestem dziod”. „Chciałby pan to zmienić?”. „No, ale jak”. „Oddając swoje życie Jezusowi. Chce pan, żebym się za pana pomodlił?”. „Chcę!”. Modliłem się. Jezus chce ludzi przemieniać! On!. Umożliwiajmy ludziom spotkanie z żywym Jezusem – dodaje. Jego zdaniem czasem trzeba się wygłupić, dać wyśmiać, ale św. Franciszka też mieli kiedyś za idiotę, jak mówi red. Kucharczak. – Świadectwo żywej wiary to jest nasze zadanie. Zarówno świeckich i duchownych – zakończył F. Kucharczak.